Przywódcy Unii Europejskiej spotkają się zdalnie we wtorek po południu, aby omówić najnowszy rozwój sytuacji w wojnie między Izraelem a Hamasem i wyjaśnić wspólne stanowisko bloku, z możliwym wezwaniem do zawieszenia broni.
Nadzwyczajne posiedzenie, zwołane przez przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela, następuje po tygodniu nieskoordynowanych, zagmatwanych, a czasami sprzecznych komunikatów wysyłanych przez urzędników wysokiego szczebla, zarówno osobiście, jak i w mediach społecznościowych.
W szczególności przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wzbudziła duże zainteresowanie po jej zdecydowanych przesłaniach wsparcia dla Izraela i jej uważnie obserwowanej piątkowej podróży do tego kraju, podczas której odwiedziła tereny zniszczone przez Hamas i spotkała się z premierem Benjamina Netanjahu.
„Izrael ma prawo się bronić. W rzeczywistości ma obowiązek bronić swojego narodu” – powiedziała, stojąc obok Netanjahu.
Ale choć wszystkie stolice zgadzają się co do prawa Izraela do ochrony swojego suwerennego terytorium i ludności, to powtarzające się pomijanie przez von der Leyen konieczności przestrzegania prawa międzynarodowego i zachowania powściągliwości wywołało alarm, tworząc wrażenie jednostronnego stanowiska który zignorował cierpienie zwykłych Palestyńczyków.
Szef Komisji nalegał, aby Izrael przestrzegał prawa międzynarodowego w sobotę, cały tydzień po pierwszym ataku Hamasu, w krótkim komunikacie prasowym, w którym ogłosił potrojenie pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy.
W miarę narastania krytyki Charles Michel wydał w niedzielę oświadczenie w imieniu 27 przywódców UE, w którym określono wspólne stanowisko i wyraźnie odniesiono się do „prawa Izraela do obrony zgodnie z prawem humanitarnym i międzynarodowym”.
Oświadczenie zostało odebrane jako nagana pod adresem von der Leyen, której stosunki robocze z Michelem są trudne od czasu tzw. incydentu w Sofagate.
„Po raz kolejny podkreślamy znaczenie zapewnienia pilnej pomocy humanitarnej i jesteśmy gotowi w dalszym ciągu wspierać najbardziej potrzebującą ludność cywilną w Gazie w koordynacji z partnerami, dbając o to, aby organizacje terrorystyczne nie nadużywały takiej pomocy” – czytamy w tekście.
Wirtualne spotkanie wtorkowe ma być „szczerą i otwartą” dyskusją na temat konsekwencji wojny w perspektywie krótko- i długoterminowej, powiedział wyższy rangą urzędnik UE posiadający wiedzę na temat negocjacji.
Pomoc humanitarna, uwolnienie zakładników, zagrożenia dla bezpieczeństwa, ruchy migracyjne i współpraca z podmiotami regionalnymi w celu zapobiegania eskalacji przemocy będą jednymi z głównych tematów porządku obrad.
Rozważana będzie także możliwość formalnego wezwania do zawieszenia broni.
„Poczuliśmy potrzebę zaprowadzenia pewnego porządku” – powiedział w poniedziałek wyższy rangą urzędnik UE, zastrzegając sobie anonimowość. „Idea polega na konwergencji. Im więcej przywódcy mówią, tym bardziej idą w tym samym kierunku”.
Zapytana, czy von der Leyen przekroczyła swoje kompetencje, udając się do Izraela, wyższy rangą urzędnik odpowiedział po prostu, że „sprawy zagraniczne należą do kompetencji państw członkowskich”.
„Nie kwestionuję prawa ludzi do podróżowania, ale wyrażając stanowisko w określonej dziedzinie, powinniśmy zachować ostrożność” – dodał urzędnik.
Tymczasem Komisja Europejska, w obliczu nieustannych pytań ze strony dziennikarzy, broniła podróży von der Leyen jako leżącej w jej kompetencjach politycznych.
„Prezydent może podróżować, gdzie chce” – powiedział Eric Mamer, główny rzecznik Komisji. „Udała się do Izraela, aby wyrazić solidarność z krajem, który stał się przedmiotem niesprowokowanego ataku terrorystycznego. To leży wyłącznie w jej kompetencjach”.
Po tym, jak reporter zapytał, czy potrojenie pomocy humanitarnej dla Palestyńczyków było motywowanym politycznie posunięciem mającym na celu „poprawę” wizerunku von der Leyen, Mamer powiedział, że decyzja została podjęta w związku z sobotnią rozmową telefoniczną z Sekretarzem Generalnym ONZ António Guterresem.
„Moim zdaniem twierdzenie, że jest to reakcja na krytykę polityczną, jest nikczemne” – powiedział Mamer.
W zeszłym tygodniu kwestia pomocy humanitarnej wywołała u władzy PR ból głowy po tym, jak ujawniono, że komisarz Olivér Várhelyi działał z własnej inicjatywy, ogłaszając zawieszenie „wszystkich płatności” na rzecz władz palestyńskich.
Zaskakujące posunięcie Várhelyiego zostało później stłumione w formie „pilnego przeglądu” funduszy rozwojowych przyznanych w ciągu ostatnich trzech lat o wartości 681 mln euro, aby mieć pewność, że żadne pieniądze nie trafią do Hamasu, który UE i USA uważają za organizację terrorystyczną.