Era odrostu? Działacze mówią liniom lotniczym walczącym z ograniczeniem lotów na lotnisko Schiphol, aby „przestały walczyć” i zaczęły kształtować przyszłość.
Holenderski rząd kontynuuje realizację pierwszego na świecie planu ograniczenia liczby lotów na lotnisku Schiphol – pomimo łapówek ze strony branży lotniczej.
Od przyszłego roku może wprowadzić roczne limity liczby samolotów, które mogą startować i lądować, w celu ograniczenia hałasu i emisji gazów cieplarnianych.
Branża lotnicza stanowczo sprzeciwia się ograniczeniu, które wejdzie w życie w 2024 r. do czasu zatwierdzenia przez Komisję Europejską.
Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) nazwało to posunięcie „nieodpowiedzialnym” i przestrzegło, że dla holenderskiej gospodarki mogą wystąpić „poważne konsekwencje”.
Organizacje ekologiczne twierdzą, że linie lotnicze muszą zaakceptować koniec epoki „niepohamowanego wzrostu”, zaprzestać walki z rocznymi limitami liczby lotów i „zacząć kształtować przyszłość za pomocą mniejszej liczby lotów”.
Oto, co musisz wiedzieć o kontrowersyjnym ograniczeniu lotów – prawdopodobnie będzie to pierwsza z wielu kolejnych bitew dotyczących postoju lotnictwa w Europie.
Dlaczego holenderski rząd ogranicza loty na lotnisku Schiphol?
Od zimy 2024 r. lotnisko w Amsterdamie ograniczy liczbę lotów do 452 500 rocznie, czyli o 9,5% mniej niż w 2019 r. Latem 2024 r. nastąpi „tymczasowe” ograniczenie przepustowości do 460 000 lotów przed wprowadzeniem ograniczenia.
„Lotnictwo może przynieść Holandii wiele dobrego, pod warunkiem że zwrócimy uwagę na negatywne skutki dla osób mieszkających w pobliżu lotniska” – stwierdził minister transportu Mark Harbers w oświadczeniu ogłaszającym ograniczenie w zeszłym tygodniu.
Głównym powodem wprowadzenia tego ograniczenia przez rząd jest chęć rozwiązania problemu zanieczyszczenia hałasem w ramach jego obowiązku ochrony zdrowia i dobrego samopoczucia lokalnych obywateli. Podniosła jednak również potrzebę ograniczenia emisji CO2 i substancji zanieczyszczających, takich jak tlenek azotu (NOx), a także powtarzające się problemy logistyczne na lotnisku.
Proponowana czapka przeszła dotychczas burzliwy proces przez sądy. Holenderski sąd początkowo zablokował tę decyzję w kwietniu, ale rząd skutecznie złożył apelację, a w lipcu Sąd Apelacyjny uchylił decyzję.
Koalicja linii lotniczych i stowarzyszeń branżowych zwróciła się teraz do Sądu Najwyższego, aby spróbować zmienić tę decyzję.
Jak branża lotnicza zareagowała na holenderski limit lotów?
Linie lotnicze korzystające z lotniska Schiphol, w tym Air France-KLM, pozwały do sądu, próbując zapobiec wprowadzeniu ograniczeń na jednym z najbardziej ruchliwych lotnisk w Europie. Twierdzą, że zaszkodzi to biznesowi i naruszy wcześniejsze umowy.
W piątek KLM nazwał ograniczenie „niezrozumiałym” i stwierdził, że jego wprowadzenie zaszkodzi holenderskiej gospodarce.
IATA i ACI Europe popierają sprawę linii lotniczych. Podkreślają, że holenderski rząd znajduje się obecnie w trybie tymczasowym przed wyborami w połowie listopada.
„Za kilka miesięcy ten rząd nie będzie ponosić odpowiedzialności za poważne konsekwencje, jakie mogą wyniknąć z decyzji w sprawie Schiphol, szczególnie w odniesieniu do stosunków z partnerami handlowymi Holandii, utraty pracy i dobrobytu w kraju” – mocno sformułowane czytamy w oświadczeniu IATA.
Dalsze ograniczanie lotów „będzie okazywać pogardę dla niezbędnej kontroli demokratycznej i prawnej wymaganej w przypadku tak wysoce nieprawidłowej i szkodliwej ekonomicznie propozycji” – dodaje.
„Te decyzje dotyczą szybkich zwycięstw politycznych przed wyborami krajowymi kosztem holenderskiej gospodarki i miejsc pracy”, powtarza Olivier Jankovec, dyrektor generalny ACI Europe.
Co na to grupy ekologiczne?
Z drugiej strony organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną środowiska są jasne, że jest to konieczne zwycięstwo dla klimatu i postrzegają sprzeciw branży jako formę zaprzeczenia.
„Myślę, że branża wciąż musi się przyzwyczaić do faktu, że era niepohamowanego wzrostu przemysłu lotniczego dobiegła końca” – mówi TylkoGliwice Ton Sledsens, starszy specjalista ds. polityki ds. sprawiedliwości klimatycznej i mobilności w Friends of the Earth Dutch (Milieudefensie). Zielony.
„To historyczne, że holenderski rząd podjął decyzję o zmniejszeniu liczby lotów na lotnisku Schiphol. To zwrot w tył: czasy coraz większej liczby lotów dobiegły końca” – mówi Maarten de Zeeuw, ekspert ds. lotnictwa w Greenpeace Holandia.
„Przemysł lotniczy i IATA muszą stawić czoła nowej rzeczywistości. Aby zapobiec najgorszemu załamaniu klimatu, należy pilnie ograniczyć rozwój lotnictwa. Nie ma innego sposobu na zmniejszenie emisji CO2 z lotów zgodnie z ograniczeniem kryzysu klimatycznego do poziomu poniżej 1,5 stopnia”.
Lotnictwo odpowiada za 2,1 procent globalnej emisji CO2, co – jak ostrzegają naukowcy – może stanowić zaledwie „czubek góry lodowej”, jeśli chodzi o jego szerszy wpływ na klimat. Branża musi znaleźć sposób, aby dotrzymać celu określonego w porozumieniu paryskim, jakim jest temperatura 1,5°C, a proponowane przez nią rozwiązania techniczne po prostu go nie ograniczają – twierdzą działacze.
„Jeśli nie zmniejszą emisji, inne sektory lub obywatele będą musieli dokonać dalszych redukcji. Nigdy nie słyszałem, aby branża lotnicza wyjaśniała, który to powinien być sektor” – mówi Sledsens.
Oskarża branżę o „celowe wprowadzenie w błąd” poprzez skupienie się na przejściowym statusie rządu holenderskiego.
„Próbują skierować dyskusję na nieistotny obszar” – mówi, ponieważ rząd nadal jest zobowiązany do kontynuowania swojej dotychczasowej działalności.
Sledsens kwestionuje także twierdzenie IATA, że „nie istnieje żaden mechanizm, krajowy ani międzynarodowy, umożliwiający uzgadnianie takich cięć”. Zwraca uwagę, że rząd ma obowiązek zadbać o poszanowanie praw obywateli, a co za tym idzie, o nałożenie na lotnisko odpowiednich ograniczeń środowiskowych.
Port lotniczy z kolei ma obowiązek trzymać się tych limitów i uwzględniać je przy deklarowaniu przepustowości, czyli liczbie lotów, które może obsłużyć. Wszystkie lotniska posiadają niezależnych koordynatorów przydziałów czasu na start lub lądowanie, których zadaniem jest sprawiedliwa dystrybucja przydziałów czasu na start lub lądowanie.
Czy ograniczenie liczby lotów naprawdę wpłynie na miejsca pracy?
„Reakcja branży jest ironiczna, gdy pomyślimy o wpływie, jaki będzie miało niecięcie lotów w postaci nasilenia załamania klimatu” – mówi Inês Teles z Stay Grounded.
„Prawda jest taka, że kryzys klimatyczny już trwa i sektor lotnictwa ulegnie zmianie, czy to w wyniku projektowania, czy w wyniku katastrofy. Musimy wybrać projektowanie, szybko ograniczając liczbę lotów za pomocą sprawiedliwych środków, takich jak limity i podatki, oraz inwestując w ekologiczną mobilność, która będzie znacznie zwiększyć możliwości zatrudnienia.”
Niedawny raport Fundacji Nowej Ekonomii (NEF) podważa pogląd, że rosnący ruch lotniczy zapewnia dobrobyt gospodarczy.
Ustalono, że pomimo gwałtownego wzrostu liczby podróży lotniczych w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich kilku dekad, tylko jeden na 12 lotów w 2022 r. odbył się w celach służbowych. Liczba stanowisk pracy związanych z branżą była niższa niż w 2007 r. W latach 2008–2022 płace spadały realnie szybciej niż w jakimkolwiek innym sektorze Wielkiej Brytanii.
Tymczasem badania przeprowadzone przez organizację charytatywną „Powstrzymaną na rzecz działań na rzecz klimatu” sugerują, że cięcia w lotnictwie mogą z nawiązką zrekompensować utratę miejsc pracy w sektorze lotniczym.
Wraz z zanikaniem rozwoju lotnictwa można stworzyć nowe role w sektorze kolei, odnawialnych źródeł energii i turystyce krajowej, aby dostosować się do zmieniającego się środowiska podróży.
„Holenderskie lotnictwo pozostaje niezwykle duże i nadal powoduje zbyt wiele uciążliwości, emisji CO2 i zanieczyszczenia powietrza, dlatego będziemy nadal zabiegać o bezpieczną przyszłość” – dodaje de Zeeuw.