O nas
Kontakt

Recenzja Berlinale 2024: „Łokieć” – Oglądanie filmu zza krat berlińskiego więzienia

Laura Kowalczyk

The

Na Berlinale odbył się specjalny pokaz filmu wyświetlanego w berlińskim więzieniu o młodej dziewczynie, której nie rozdano najlepszych kart w życiu. Olivia Stroud poszła za kratki, aby dowiedzieć się więcej.

Łokieć to film oparty na książce Fatmy Aydemir pod tym samym tytułem. Rozpoczyna się pięknymi zdjęciami przedstawiającymi bohaterkę Hazala w serii odbić w witrynach sklepowych w Berlinie. Turecko-Niemcowi już za kilka dni skończy 18 lat.

Poznajemy ją poprzez nieudane poszukiwania stażu, gdy spotyka się z odmową i odrzuceniem. W międzyczasie zostaje oskarżona o kradzież kosmetyków do makijażu w drogerii.

Nie jest jasne, czy jest winna, czy nie, ale oczywiste jest, że doświadcza przypadkowego i systematycznego rasizmu. Jest to jednak subtelnie przedstawione jako część tła jej historii: to nie karty, które wybrała, ale te, które jej rozdano.

Po torach

Śledzimy Hazal aż do momentu, w którym film dzieli się na dwie części: Niemiec nęka ją i dwóch przyjaciół, także ze środowisk migracyjnych, na stacji kolejowej, po czym go pobijają. W samoobronie Hazal popycha go i ten upada na tory kolejowe.

Ucieka do Stambułu, aby rozpocząć nowe życie i nową tożsamość. Widzowie stają przed pytaniami o to, co to znaczy przynależeć gdzieś i gdzie jest dom, kiedy wychowuje się się w innej kulturze i mówi innym językiem. To tutaj pokazano nam, jak to jest dorastać w kraju bez obywatelstwa, w ciągłym strachu, że możesz zostać deportowany, nawet za przestępstwa, których nie popełniłeś.

Więzienie Plötzensee
Więzienie Plötzensee

Kiedy po południu weszliśmy do więzienia, wszyscy uczestnicy zostali poinstruowani, aby zostawili wszystkie rzeczy, w tym telefony, w szafkach przy wejściu. Do każdego korytarza wpuszczono sześć osób, po czym jedne drzwi z tyłu zostały zamknięte, a drugie z przodu otwarte. Strażnicy więzienni przeszukiwali nas ręcznie za pomocą różdżek wykrywających metal – podobnie jak na lotnisku – zanim zaprowadzono nas do pokoju oświetlonego złowrogo czerwonymi światłami przez frontową ścianę, gdzie ustawiony był projektor. Zasłony pozostały zaciągnięte, ale prześwitywały cienie krat w oknach.

Z przodu siedziała odchodząca dyrektor Berlinale Mariette Rissenbeek wraz z kierownikiem instytucji i berlińskim senatorem ds. sprawiedliwości. Z przodu siedziała także ekipa filmowa, w skład której wchodziły cztery kobiety: Hazel (w tej roli Melia Kara), reżyserka Aslı Özarslan, scenarzystka Claudia Schaefer i producentka filmowa Jamila Wenske.

Zespół filmowy „Łokieć” na specjalnym wydarzeniu w więzieniu Plötzensee: Claudia Schäfer, Jamila Wenske, Melia Kara i Asli Özarslan
Zespół filmowy „Łokieć” na specjalnym wydarzeniu w więzieniu Plötzensee: Claudia Schäfer, Jamila Wenske, Melia Kara i Asli Özarslan

Zniewolona publiczność

Tuż przed rozpoczęciem filmu około 20 więźniów niskiego ryzyka przeszło i usiadło wśród publiczności. Miło było być częścią tego wydarzenia społecznego.

Raz w roku Berlinale organizuje jeden pokaz w północno-zachodnim więzieniu. Jest to coś, na co więźniowie czekają z niecierpliwością, coś, co pozwoli im przełamać czas, gdy siedzą w więzieniu, nie mając nic innego do roboty, a także dzień, w którym mogą ponownie poczuć się częścią społeczności i społeczeństwa.

Było też coś wyjątkowego w widoku twarzy więźniów, którzy spokojnie przesiedzieli film i wyraźnie mogli utożsamić się z bohaterem: większość z nich również spotkała zła ręka.

Objawienie roli

Pod koniec filmu sesja pytań i odpowiedzi ujawnia, że ​​Kara nie była z wykształcenia aktorką. Wraz z inną przyjaciółką została wypatrzona na ulicach Berlina i po roku dostała tę rolę. Publiczność uniosła brwi, która najwyraźniej również uznała grę aktorską za tak autentyczną, że trudno było uwierzyć, że ten film jest jej debiutem. Zanim więźniowie zostali wyproszeni z sali, kilku z nich podeszło zarówno do reżysera, jak i Kary, aby poprosić o autografy i wyrazić swoje zadowolenie z filmu. Jeden z nich wydawał się nawet oszołomiony, bezgłośnie szepcząc „Danke” (dziękuję) do Kary z drugiego końca pokoju, z rękami na sercu.

Przepełniony rzeczywistością i bardzo wiarygodnymi dialogami, to film przypominający dokument, na którym opiera się przeszłość Özarslana.

Ponieważ polityka coraz bardziej przenika kulturę, szczególnie podczas festiwalu Berlinale, warto zobaczyć ten film, nawet bez więziennej scenerii. Seria złych wyborów Hazala nie każdemu się spodoba, ale będzie mocnym tematem do dyskusji, a od chwili obejrzenia film pozostaje w mojej głowie.

Przed więzieniem Plötzensee
Przed więzieniem Plötzensee

W obliczu rosnącej popularności skrajnie prawicowej polityki w całej Europie i okazjonalnego rasizmu w dalszym ciągu dominującej cechy niemieckiego społeczeństwa, priorytetem powinny być traktowane filmy wzbudzające empatię dla tych, którym system zawiódł.