Kraje będą miały dwa lata na wprowadzenie do prawa krajowego zaktualizowanej dyrektywy, która obejmuje przestępstwa „porównywalne z ekobójstwem”.
Unia Europejska stała się pierwszym organem międzynarodowym, który kryminalizuje najpoważniejsze przypadki szkód w środowisku „porównywalnych z ekobójstwem”.
Niszczenie ekosystemów, w tym utrata siedlisk i nielegalne pozyskiwanie drewna, będzie karane surowszymi karami i karami więzienia na mocy zaktualizowanej dyrektywy UE w sprawie przestępstw przeciwko środowisku.
Parlament Europejski ma dzisiaj (27 lutego) głosować za przyjęciem zaostrzonego prawa, po tym jak kraje osiągnęły porozumienie w listopadzie. Państwa członkowskie będą miały następnie dwa lata na zapisanie tego w prawie krajowym.
Oto, co musisz wiedzieć o zaktualizowanym prawie, które eksperci nazywają rewolucyjnym.
Przestępstwa przeciwko środowisku: nowa karta w historii Europy
Według Marie Toussaint, francuskiej prawniczki i europosłanki z grupy Zielonych/Wolnego Sojuszu Europejskiego, UE „przyjmuje jedno z najbardziej ambitnych przepisów na świecie”.
„Nowa dyrektywa otwiera nową kartę w historii Europy, chroniąc przed tymi, którzy szkodzą ekosystemom, a przez to zdrowiu ludzkiemu. Oznacza to położenie kresu bezkarności ekologicznej w Europie, co jest kluczowe i pilne” – mówi.
Według Toussaint obecne przepisy UE i krajowe nie odradzają przestępcom popełniania przestępstw przeciwko środowisku, ponieważ liczba wykroczeń jest zbyt ograniczona, a kary bardzo niskie.
„Przestępstwa przeciwko środowisku rosną od dwóch do trzech razy szybciej niż gospodarka światowa i w ciągu kilku lat stały się czwartym co do wielkości sektorem przestępczym na świecie” – mówi.
W Europie nadal zdarzają się przestępstwa przeciwko środowisku. W swoim raporcie na temat walki z przestępstwami przeciwko środowisku w Europie Europejskie Biuro ds. Środowiska przytacza liczne przykłady przestępstw przeciwko środowisku, które nadal pozostawały bezkarne, ponieważ nie zostały ujęte w starej dyrektywie.
Należą do nich nielegalne połowy tuńczyka błękitnopłetwego, zanieczyszczenia rolno-przemysłowe na obszarach chronionych, a także nielegalne praktyki łowieckie i oszustwa na rynku emisji dwutlenku węgla.
Przestępstwa przeciwko środowisku porównywalne do „ekobójstwa”
Zwolennicy uznania ekobójstwa za piątą zbrodnię międzynarodową przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym argumentują, że zaktualizowana dyrektywa skutecznie kryminalizuje ekobójstwo. Choć dyrektywa nie zawiera tego słowa bezpośrednio, w preambule mowa jest o „przypadkach porównywalnych do ekobójstwa”.
Ekobójstwo definiuje się jako „czyny bezprawne lub bezmyślne popełnione ze świadomością, że istnieje znaczne prawdopodobieństwo spowodowania przez te czyny poważnych, powszechnych lub długotrwałych szkód w środowisku”.
Zostało sformułowane w 2021 roku przez 12 prawników z całego świata i przedstawione przez Stop Ecocide International.
W zeszłym roku Parlament zaproponował włączenie ekobójstwa do prawa UE.
10 lat więzienia za popełnienie przestępstw przeciwko środowisku
Pobieranie wody, recykling i zanieczyszczenie statków, wprowadzanie i rozprzestrzenianie się inwazyjnych gatunków obcych oraz niszczenie ozonu uznano w nowej dyrektywie za działania środowiskowe.
Nie wspomina jednak o rybołówstwie, eksporcie toksycznych odpadów do krajów rozwijających się czy oszustwach na rynku emisji dwutlenku węgla.
W przypadku osób fizycznych – takich jak dyrektorzy generalni i członkowie zarządów – konsekwencją popełnienia przestępstw przeciwko środowisku może być kara pozbawienia wolności do ośmiu lat, która może wzrosnąć do 10 lat, jeśli powodują one śmierć jakiejkolwiek osoby.
Prawnik Antonius Manders, holenderski eurodeputowany z Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci), określił zmiany jako bardzo obiecujące.
„Dyrektorzy generalni mogą ryzykować grzywnę, ale nie chcą być w to osobiście zaangażowani. Nigdy nie chcą iść do więzienia” – mówi.
Manders wyjaśnia, że poszczególne osoby mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności, jeśli były świadome konsekwencji swoich decyzji i miały możliwość ich powstrzymania.
„Na przykład obrona pozwolenia nie jest już możliwa, ponieważ ludzie mają obowiązek zachować ostrożność. Jeśli nowe informacje wykażą, że zachowanie powoduje nieodwracalne szkody dla zdrowia i przyrody – będziecie musieli zaprzestać”.
Zgadza się z tym Michael Faure, profesor prawa porównawczego i międzynarodowego prawa ochrony środowiska na Uniwersytecie w Maastricht.
„Przy wdrażaniu przez państwa członkowskie operatorzy muszą mieć świadomość, że samo przestrzeganie pozwolenia nie zwalnia ich już od odpowiedzialności karnej. A to jest co najmniej rewolucja” – mówi.
Zgodnie z poprzednią dyrektywą UE w sprawie przestępstw przeciwko środowisku i większością przepisów państw członkowskich przestępstwa przeciwko środowisku mogą być karane tylko wtedy, gdy mają charakter niezgodny z prawem, ale dopóki przedsiębiorstwo przestrzega warunków zezwolenia, jego działania nie będą uznawane za niezgodne z prawem.
„W rezultacie mogą wystąpić przypadki poważnego zanieczyszczenia środowiska, a w konsekwencji nawet konkretne szkody dla zdrowia ludzkiego. Ale dopóki operator przestrzegał warunków pozwolenia, nie doszło do niezgodności z prawem” – mówi Faure.
Manders wyjaśnia, że przykładem jest to, że przemysł chemiczny w Holandii otrzymał w 1982 r. pozwolenie na zanieczyszczanie wody PFAS, zanim te chemikalia zostały zidentyfikowane jako szkodliwe dla zdrowia ludzkiego.
„Ale dziś wiemy, że chemikalia powodują raka, a nawet śmierć. Zatem w sprawie sądowej takiej jak ta dotycząca firmy chemicznej Chemours, mimo że firma posiada zezwolenie, w momencie wejścia w życie nowej dyrektywy należy ją zakończyć, ponieważ udowodniono, że PFAS szkodzi ludziom” – dodaje Manders.
Czy zaktualizowana dyrektywa środowiskowa idzie wystarczająco daleko?
Państwa członkowskie będą miały dwa lata na wdrożenie zmienionej dyrektywy do prawa krajowego.
Będą mieli między innymi swobodę wyboru, czy wprowadzić kary dla przedsiębiorstw oparte na proporcji ich obrotu – do pięciu procent w zależności od przestępstwa, czy też kary stałe w wysokości do 40 mln euro.
„Chcielibyśmy pójść znacznie dalej” – mówi Toussaint.
Od państw członkowskich będzie również zależeć, czy przestępstwa popełnione poza granicami UE na rzecz unijnych przedsiębiorstw zostaną objęte zakresem nowej dyrektywy, ponieważ UE nie wyraziła jeszcze na to zgody.
Choć jest to rzeczywiście „rewolucyjne”, Manders opowiada się za posiadaniem prokuratora także na poziomie UE.
„To jest przyszłość. Będzie to jednak zależeć od oceny mandatu Prokuratury Europejskiej i tego, czy w przyszłości UE będzie mogła zajmować się takimi sprawami” – mówi.
Toussaint zgadza się z tym i twierdzi, że niezwykle istotne jest obserwowanie trwających negocjacji w Radzie Europy, gdzie Konwencja o ochronie środowiska poprzez prawo karne – równoważna dyrektywie UE, ale na szczeblu Rady Europy – jest obecnie w trakcie opracowywania poprawiony.
„Konwencja ta, pierwotnie przyjęta w 1998 r., nigdy nie została ratyfikowana i dlatego nigdy oficjalnie nie weszła w życie. Obecna rewizja dyrektywy europejskiej może zatem mieć duży wpływ na toczące się negocjacje, a także wpływ poza terytorium UE” – mówi.