O nas
Kontakt

Rosja za rozłam w stosunkach obwinia „wrogie” kraje bałtyckie

Laura Kowalczyk

Russian soldiers march during the Victory Day military parade dress rehearsal at the Red Square in Moscow, Russia, Sunday, May 5, 2024.

Moskwa obiecała, że ​​na, jak to nazywa, konfrontacyjne działania Litwy, Łotwy i Estonii, odpowie asymetrycznymi środkami.

Rosja obwinia „wrogość” państw bałtyckich za zerwanie przez nie większości więzi z krajem.

„Z powodu otwarcie wrogiej linii Wilna, Rygi i Tallina wszelkie powiązania międzypaństwowe, międzyresortowe, regionalne i sektorowe z Rosją zostały zerwane” – oznajmiła w niedzielę rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharow.

Ostrzegła, że ​​Moskwa zareaguje środkami asymetrycznymi, choć nie określiła dokładnie, co rzekomo zrobiły kraje bałtyckie.

„Na wrogie działania państw bałtyckich odpowiemy także środkami asymetrycznymi, przede wszystkim w sferze gospodarczej i tranzytowej” – uszczegółowił Zacharow.

Rosyjska inwazja na Ukrainę na pełną skalę w 2022 r. spowodowała gwałtowny wzrost napięcia w krajach bałtyckich i otaczających je regionach.

Trzy małe państwa na wschodniej granicy UE były okupowane przez ZSRR aż do jego upadku w 1991 r. Obecnie obawiają się, że rewizjonistyczny Kreml mógłby zagrozić ich własnemu bezpieczeństwu i niepodległości.

Były premier Rosji Dmitrij Miedwiediew stwierdził w zeszłym roku, że kraje bałtyckie należą do Rosji, twierdząc, że „sbrudziły się” inwazją Moskwy na Ukrainę.

W zeszłym tygodniu Tallinn i Wilno oskarżyły Rosję o zakłócanie nawigacji ruchu lotniczego w regionie.

NATO w czwartek podniosło alarm w związku z „hybrydową” wojną Moskwy w regionie i szerszej Europie.

Wskazała na „nasilającą się kampanię” obejmującą „dezinformację, sabotaż, akty przemocy, zakłócenia cybernetyczne i elektroniczne… oraz inne operacje hybrydowe” przeciwko członkom sojuszu wojskowego składającego się z 32 państw.

Minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna powiedział we wrześniu wyłącznie portalowi TylkoGliwice, że jest „zaniepokojony” możliwymi atakami hybrydowymi ze strony Rosji.

W lutym Rosja umieściła estońską premier Kaję Kallas, litewską minister kultury i członków poprzedniego łotewskiego parlamentu na liście osób poszukiwanych w związku z burzeniem pomników z czasów sowieckich w swoich krajach.

Zwolennicy tych posunięć twierdzą, że stanowią one bolesne przypomnienie okupacji sowieckiej i należy je zabrać, aby okazać solidarność z Kijowem w obliczu wojny Rosji na Ukrainie.

Krytycy twierdzą, że zapewniają Moskwie propagandowe zwycięstwo.