O nas
Kontakt

Rosyjska komisja wyborcza odrzuciła kandydaturę antywojennego kandydata Borysa Nadieżdina na prezydenta

Laura Kowalczyk

FILE PHOTO - Boris Nadezhdin

Innym rywalom Putina zakazano już kandydowania w wyborach powszechnie uznawanych za przesądzone.

Główna władza wyborcza Rosji nie zgodziła się w czwartek na pojawienie się na karcie do głosowania w tegorocznych wyborach prezydenckich polityka sprzeciwiającego się działaniom militarnym Moskwy na Ukrainie.

Borys Nadieżdin, lokalny ustawodawca z podmoskiewskiego miasteczka, zgodnie z prawem miał obowiązek zebrać co najmniej 100 000 podpisów pod swoją kandydaturą. Wymóg dotyczy kandydatów zgłaszanych przez partie polityczne niereprezentowane w rosyjskim parlamencie.

Centralna Komisja Wyborcza uznała za nieważne ponad 9 tys. podpisów złożonych pod kampanią Nadieżdina, co wystarczyło, aby go zdyskwalifikować. Rosyjskie zasady wyborcze stanowią, że potencjalni kandydaci nie mogą odrzucić nie więcej niż 5% złożonych podpisów.

60-letni Nadieżdin otwarcie wzywał do zaprzestania konfliktu na Ukrainie i rozpoczęcia dialogu z Zachodem.

W zeszłym miesiącu tysiące Rosjan ustawiło się w kolejce w całym kraju, aby złożyć podpisy pod jego kandydaturą, co było niezwykłym przejawem sprzeciwu społecznego w ściśle kontrolowanym życiu politycznym kraju.

Władimir Putin.
Władimir Putin.

W czwartek Nadieżdin przemawiając przed Komisją Wyborczą zwrócił się do władz wyborczych z prośbą o odroczenie decyzji i danie mu więcej czasu na odparcie ich argumentów, lecz władze odmówiły. Później powiedział, że zakwestionuje swoją dyskwalifikację w sądzie.

W czwartek Nadieżdin zaapelował do swoich zwolenników, aby się nie poddawali.

„Stała się jedna rzecz, w którą wielu nie mogło uwierzyć: obywatele poczuli możliwość zmian w Rosji” – napisał polityk w oświadczeniu internetowym. „To wy staliście w długich kolejkach, by oświadczyć całemu światu: «Rosja będzie wielkim i wolnym krajem». I reprezentowałem dziś każdego z Was w audytorium Centralnej Komisji Wyborczej.”

Nadieżdin jest drugą propokojową kandydatką, której odmówiono startu w wyborach prezydenckich. W grudniu komisja wyborcza odmówiła zatwierdzenia kandydatury Jekateriny Duncowej, dziennikarki i byłej legislatorki z obwodu twerskiego na północ od Moskwy, powołując się na problemy m.in. błędy ortograficzne w jej dokumentach nominacyjnych.

Promując wizję Rosji „pokojowej, przyjaznej i gotowej do współpracy ze wszystkimi na zasadzie szacunku” Duncowa oświadczyła, że ​​chce szybkiego zakończenia walk na Ukrainie i aby Moskwa i Kijów zasiadły do ​​stołu negocjacyjnego.

Układanie pokładu

Wybory prezydenckie zaplanowano na 15–17 marca. Prezydent Władimir Putin jest prawie pewien, że wygra reelekcję, biorąc pod uwagę jego ścisłą kontrolę nad systemem politycznym Rosji. Większość działaczy opozycji, którzy mogliby mu rzucić wyzwanie, została uwięziona lub wygnana za granicę, a zdecydowana większość niezależnych rosyjskich mediów została zakazana.

Putin startuje jako kandydat niezależny, a jego poparcie wymagało zebrania co najmniej 300 tys. podpisów. Na początku tego roku szybko dopuszczono go do głosowania, a urzędnicy wyborczy dyskwalifikowali jedynie 91 podpisów z 315 000 złożonych przez jego kampanię.

Trzej pozostali kandydaci zarejestrowani do kandydowania zostali zgłoszeni przez partie reprezentowane w parlamencie i tym samym nie musieli zbierać podpisów: Nikołaj Charitonow z Partii Komunistycznej, Leonid Słucki z nacjonalistycznej Partii Liberalno-Demokratycznej i Władysław Dawankow z Partii Nowy Lud.

Trzy partie w dużej mierze popierają politykę Kremla. Kharitonow rywalizował z Putinem w 2004 roku, zajmując odległe drugie miejsce.