Najmniejszy partner potencjalnej trójpartyjnej koalicji, liberalna partia Neos, zdecydowała się nie kontynuować rozmów w sprawie utworzenia nowego rządu.
Rozmowy w sprawie utworzenia nowego rządu w Austrii zakończyły się fiaskiem po tym, jak najmniejszy z potencjalnych partnerów, liberalna partia Neos, wycofała się z negocjacji, pozostawiając pozostałym partiom możliwie najmniejszą większość.
Neos, obok konserwatywnej Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP) i centrolewicowych Socjaldemokratów (SPÖ) kanclerza Austrii Karla Nehammera, próbował stworzyć trójpartyjną koalicję rządzącą po zwycięstwie prawicowej Partii Wolności w wyborach krajowych we wrześniu.
Przywódczyni Neos Beate Meinl-Reisinger stwierdziła, że postęp jest niemożliwy i że nie uzgodniono „fundamentalnych reform”. Poinformowała liderów pozostałych partii, że członkowie Neosu „nie będą kontynuować” rozmów.
Rozmowy przeciągały się, gdy wszystkie pozostałe partie odmówiły współpracy z przywódcą Partii Wolności (FPÖ) Herbertem Kicklem, który zajął pierwsze miejsce z 29,2% głosów, co zmusiło ÖVP i SPÖ do podjęcia próby zwerbowania mniejszej partii do wzmocnienia ich większość.
Reisinger, której partia uzyskała 8,1% głosów, decyzję swojej partii przypisała brakowi porozumienia w sprawie polityki fiskalnej. Jej partia od dawna opowiadała się za reformami gospodarczymi, a przywódczyni podczas pospiesznie zorganizowanej konferencji prasowej powiedziała, że pewne kwestie – takie jak podniesienie wieku emerytalnego – stanowią punkt sporny między ideologicznie odrębnymi partiami.
Sekretarz ÖVP, Christian Stocker, obarczył winą pewną frakcję „sił wstecz” wśród socjaldemokratów, która nie poszła na kompromis w sprawie pomysłów Neosa.
Nie jest jasne, co może się dalej wydarzyć, ponieważ partia Nehammera i SPÖ dysponują obecnie możliwie najmniejszą większością w parlamencie – 92 ze 183 mandatów.
Reisinger wskazała, że rozmowy między ÖVP i SPÖ będą kontynuowane, stwierdzając, że jej partia jest nadal gotowa poprzeć w parlamencie punkty polityczne, które zostały już uzgodnione w dotychczasowych dyskusjach.
Nie jest jednak wykluczone, że odbędą się nowe wybory. Prawicowa FPÖ natychmiast przyjęła taką możliwość, gdyż sondaże wskazują, że jej poparcie dopiero wzrosło od czasu wyborów. W ankiecie zleconej przez gazetę Der Standard FPÖ według potencjalnych wyborców w grudniu zwiększyła swoje poparcie do 35% głosów.
Sekretarz generalny FPÖ Michael Schnedlitz wezwał Nehammera do zaakceptowania tego, co nazwał swoją porażką wyborczą, i przestrzegł przed kolejną trójpartyjną koalicją opartą na „modelu niemieckim” – odnosząc się do kłótliwej koalicji trójpartyjnej w sąsiednich Niemczech, która upadła przed zakończył swoją kadencję w zeszłym roku.
FPÖ i jej kontrowersyjny lider Hebert Kickl wywodzili się z antyimigracyjnego i zasadniczo eurosceptycznego stanowiska, obiecując uporać się z nielegalną imigracją i niezmiennie wysoką stopą inflacji w Austrii.
Pozostałe partie odmówiły współpracy z Kicklem, który od dawna spotyka się z krytyką za swobodne używanie terminów z czasów nazistowskich – kiedyś nazywał siebie „Volkskanzlerem” – a także za swój sprzeciw wobec szczepień i obostrzeń w czasie pandemii.
Partie opozycyjne w dużej mierze połączyły siły, aby utrzymać Kickla poza rządem. W zamian Kickl niejednokrotnie nazywał dyskusje koalicyjne „bałaganem przegranych”.
Zamiast nowych wyborów dwie większe partie mogłyby kontynuować dyskusje lub starać się o zatrudnienie zielonych ekologów jako trzeciego partnera.
Ustępujący rząd Nehammera to obecnie koalicja z ÖVP i Zielonymi – dwiema odrębnymi ideologicznie partiami, które często się ze sobą nie zgadzały.