O nas
Kontakt

Stan Unii: Przewodniczący Rady, który zadziwił Brukselę

Laura Kowalczyk

Charles Michel

W tym tygodniu przewodniczący Rady UE Charles Michel zapowiedział rezygnację z ubiegania się o mandat posła do Parlamentu Europejskiego.

Kiedy Ukraińcy słuchają, jak europejscy przywódcy mówią o swoim poparciu dla wysiłków wojennych, mają wszelkie powody, aby irytować się brakiem działań – o ile „irytujący” jest właściwym słowem, gdy toczy się krwawą wojnę na wyniszczenie z Rosją.

Węgry wstrzymują się z pakietem pomocy UE o wartości 50 miliardów euro, który ma pomóc Ukrainie spłacić rachunki w ciągu najbliższych kilku lat, natomiast cel polegający na dostarczeniu temu krajowi miliona sztuk amunicji do marca jest mało prawdopodobny i to ze znacznym marginesem.

W tym tygodniu kanclerz Niemiec Olaf Scholz podniósł alarm.

Z kwotą 17 miliardów euro jego kraj jest drugim po Stanach Zjednoczonych co do wielkości dawcą pomocy wojskowej dla Ukrainy i jeśli Europa chce zapobiec zwycięstwu Rosji, jego koledzy lepiej wkroczą do akcji, powiedział.

„Chociaż nasz niemiecki wkład jest ważny, sam w sobie nie wystarczy, aby zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwo w dłuższej perspektywie, dlatego wzywam naszych sojuszników w Unii Europejskiej do wzmożenia wysiłków na rzecz wsparcia Ukrainy. W każdym razie planowane dotychczas przez większość państw członkowskich UE dostawy broni dla Ukrainy są zbyt małe”.

O kim mówił Scholz? Nie podał żadnych nazwisk, ale według danych Instytutu Kilońskiego Francja, Włochy i Hiszpania przekazały Ukrainie łącznie jedynie 1,6 miliarda euro pomocy wojskowej.

Osobą odpowiedzialną za koordynację polityki UE, ułatwianie podejmowania decyzji i zapewnianie europejskiej solidarności jest Charles Michel. Jako przewodniczący Rady Europejskiej reprezentujący rządy krajowe, jego zadaniem jest ustalanie programu, znajdowanie kompromisu i odblokowywanie impasu.

W tym tygodniu były premier Belgii ogłosił, że będzie ubiegał się o mandat posła do Parlamentu Europejskiego, co oznacza, że ​​jeśli się powiedzie, opuści swoje obecne stanowisko kilka miesięcy wcześniej. Bańka brukselska była zdumiona, ale sam Michel uważa tę decyzję za niemal naturalną.

„Brak kandydowania byłby formą uchylania się od kandydowania. Bycie kandydatem oznacza wzięcie odpowiedzialności. Przez cztery lata w sercu Rady Europejskiej brałem udział w podejmowaniu podstawowych decyzji dotyczących 450 milionów obywateli Europy. Dlatego normalne jest ponoszenie odpowiedzialności, wyjaśnianie decyzji i tego, czego chcemy na przyszłość.

Wiele osób było zdezorientowanych.

„W tym konkretnym przypadku ma to znaczenie, ponieważ wywołuje całą reakcję łańcuchową, którą widzieliśmy, która wywołała wiele poruszenia w Brukseli i innych stolicach europejskich, ponieważ odejście ze stanowiska przewodniczącego Rady pozostawia to stanowisko otwarte teoretycznie na około sześć miesięcy” – powiedziała Doru Frantescu, dyrektor generalna i założycielka platformy badawczej EUMatrix, w rozmowie o stanie Unii TylkoGliwice.

„To bardzo trudny plan, bardzo skomplikowany w momencie, gdy tuż po wyborach europejskich. To wtedy europejscy przywódcy muszą uzgodnić skład kolejnej Komisji Europejskiej, kolejne dwa stanowiska, ale także kolejny program legislacyjny, priorytety .

„A w tym konkretnym przypadku odejście Charlesa Michela spowodowałoby również swego rodzaju próżnię władzy i próżnię prawną, ponieważ w przypadku braku innej osoby, która domyślnie obejmie przewodnictwo Rady, przewodnictwo przypadłoby premierowi rotacyjnej prezydencji, w tym przypadku Viktora Orbána z Węgier, który jak wiemy z biegiem czasu ma trudne relacje z Brukselą, i to właśnie niepokoi część unijnych polityków, którzy próbują znaleźć rozwiązanie tak się nie stanie” – dodał.

Tymczasem włoski minister spraw zagranicznych Antonio Tajani, były przewodniczący parlamentu UE, zasugerował w tym tygodniu połączenie stanowisk przewodniczącego Rady i przewodniczącego Komisji, aby usprawnić proces decyzyjny w UE.

Ale dla Frantescu „wymagałoby to zmiany traktatów, czego nie można zrobić ot tak, decyzją przywódców politycznych”.

Czy w obliczu spodziewanego wzrostu skrajnej prawicy w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego posunięcie Michela mogło mieć na celu ograniczenie szkód dla liberałów?

„Myślę, że liberałowie z pewnością potrzebują jakiegoś elementu, aby ich kampania była bardziej pozytywnie nastawiona do wyborów europejskich, ponieważ teraz cierpią w sondażach. Prognozy pokazują obecnie, że gdyby wybory miały się odbyć w tym tygodniu, straciliby tam część mandatów podobnie jest w przypadku innych centralnych partii politycznych” – powiedział Frantescu.

„Obecnie wygląda na to, że elektorat przesuwa się w stronę prawicy. Przewiduje się, że nacjonaliści zdobędą znaczną liczbę mandatów, co w istocie zmieni schemat formowania większości w następnym parlamencie, zwłaszcza w przypadku niektórych konkretnych polityk” on też powiedział.