O nas
Kontakt

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uderzają w cele Houthi w Jemenie w odwecie za ataki bojówek wspieranych przez Iran

Laura Kowalczyk

This image provided by the U.S. Navy shows an aircraft launching from USS Dwight D. Eisenhower (CVN 69) during flight operations in the Red Sea, Jan. 22, 2024.

W sobotę amerykańskie okręty wojenne oraz amerykańskie i brytyjskie myśliwce przeprowadziły ataki na Houthi.

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uderzyły w sobotę w Jemenie 36 celów Houthi w ramach drugiej fali ataków, których celem było dalsze unieszkodliwienie grup wspieranych przez Iran, które bezlitośnie atakowały interesy amerykańskie i międzynarodowe w następstwie wojny między Izraelem a Hamasem. Jednak Waszyngton po raz kolejny nie wycelował bezpośrednio w Iran, próbując znaleźć równowagę między zdecydowaną reakcją a intensyfikacją konfliktu.

Centralne Dowództwo USA poinformowało, że jego siły przeprowadziły w niedzielę dodatkowy atak „w samoobronie przed przeciwokrętowym pociskiem manewrującym Houthi, przygotowanym do wystrzelenia przeciwko statkom na Morzu Czerwonym”, jak podano w poście na X, dawniej Twitterze.

„Siły amerykańskie zidentyfikowały pocisk manewrujący na kontrolowanych przez Houthi obszarach Jemenu i ustaliły, że stanowi on bezpośrednie zagrożenie dla okrętów Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych i statków handlowych w regionie. To działanie ochroni wolność żeglugi i sprawi, że wody międzynarodowe staną się bezpieczniejsze dla statków Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych i statków handlowych” – dodano w poście.

W sobotę amerykańskie okręty wojenne oraz amerykańskie i brytyjskie myśliwce przeprowadziły ataki na Houthi. Do ataków doszło po piątkowym ataku powietrznym w Iraku i Syrii, którego celem były inne wspierane przez Iran bojówki i Irańska Gwardia Rewolucyjna w odwecie za atak dronów, w wyniku którego w zeszły weekend zginęło trzech żołnierzy amerykańskich w Jordanii.

W sobotę cele Houthi znajdowały się w 13 różnych lokalizacjach i zostały uderzone przez amerykańskie myśliwce F/A-18 z lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower, brytyjskie myśliwce Typhoon FGR4 oraz niszczyciele Marynarki Wojennej USS Gravely i USS Carney. Według urzędników amerykańskich i brytyjskiego Ministerstwa Obrony rakiety Tomahawk wyleciały z Morza Czerwonego.

Strajki są następstwem ataku dronów na bazę USA w Jordanii

Stany Zjednoczone ostrzegły, że ich reakcja po śmierci żołnierzy w bazie Tower 22 w Jordanii w ostatnią niedzielę nie będzie ograniczona do jednej nocy, jednego celu ani jednej grupy.

Chociaż nie było żadnych sugestii, że Houthi byli bezpośrednio odpowiedzialni, są oni jednym z głównych przeciwników USA od czasu ataku Hamasu na Izrael 7 października, w wyniku którego zginęło ponad 1200 osób i wzięto około 250 zakładników. Ministerstwo zdrowia w Strefie Gazy rządzonej przez Hamas podało, że od początku wojny w izraelskiej operacji wojskowej zginęło ponad 26 000 osób, a ponad 64 400 zostało rannych.

Huti niemal codziennie przeprowadzają ataki rakietowe lub drony na statki handlowe i wojskowe przepływające przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską i dali jasno do zrozumienia, że ​​nie mają zamiaru ograniczać swojej kampanii pomimo nacisków ze strony kampanii amerykańskiej i brytyjskiej.

Mohammed al-Bukhaiti, urzędnik Houthi, powiedział, że „operacje wojskowe przeciwko Izraelowi będą kontynuowane, dopóki zbrodnie ludobójstwa w Gazie nie zostaną powstrzymane i oblężenie jej mieszkańców nie zostanie zniesione, bez względu na ofiary, jakie nas to kosztuje”. Napisał w Internecie, że „amerykańsko-brytyjska agresja na Jemen nie pozostanie bez odpowiedzi i będziemy spotykać się z eskalacją za eskalacją”.

Administracja Bidena wskazała, że ​​prawdopodobnie nie jest to ostatni z jej strajków. Stany Zjednoczone obwiniły za atak w Jordanii Islamski Ruch Oporu w Iraku, koalicję bojówek wspieranych przez Iran. Iran próbował zdystansować się od ataku dronów, twierdząc, że bojówki działają niezależnie od jego kierunku.