O nas
Kontakt

Szkocka Partia Pracy odważa się znów marzyć po tym, jak pokonała Rutherglena w wyborach uzupełniających

Laura Kowalczyk

Szkocka Partia Pracy odważa się znów marzyć po tym, jak pokonała Rutherglena w wyborach uzupełniających

Ogromny zwrot w kierunku szkockiej Partii Pracy podsyca nadzieje niegdyś dominującej partii na odparcie SNP i zdobycie większości krajowej w 2024 r.

LONDYN – „Nie ma takiej części kraju, w której Partia Pracy nie mogłaby wygrać” – oznajmił Michael Shanks, kandydat szkockiej Partii Pracy i wkrótce poseł do parlamentu, w swoim przemówieniu zwycięskim w piątek po wyborach uzupełniających Rutherglena i Hamiltona Westa.

Takie mówienie do niedawna byłoby niedorzeczne ze względu na niemal dominację Szkockiej Partii Narodowej we wszystkich kwestiach związanych ze szkocką polityką pod rządami byłej przywódczyni Nicoli Sturgeon. Jednak zdecydowane zwycięstwo nad partią niepodległościową sprawiło, że Szkocka Partia Pracy znów zaczęła marzyć.

Shanks zatriumfował wyraźną przewagą 31 punktów procentowych w tegotygodniowych wyborach uzupełniających, co stanowi wynik przekraczający najśmielsze oczekiwania, mimo że spodziewano się, że Partia Pracy ponownie obejmie mandat.

„To dowód na to, że szkocka Partia Pracy wznowiła działalność” – powiedział szkocki ekspert ds. polityki James Mitchell, profesor na Uniwersytecie w Edynburgu.

„Partia Pracy nadal ma wiele do zrobienia, ale ten wynik znacznie to ułatwi, zwłaszcza że cel, jakim jest zastąpienie SNP jako największej partii Szkocji w przyszłym roku, wydaje się osiągalny” – dodał.

Ponieważ Shanks został dopiero drugim posłem Scottish Labour, partia miała nadzieję poważnie konkurować z SNP o część z 44 mandatów w Izbie Gmin podczas następnych wyborów powszechnych w Wielkiej Brytanii, które odbędą się w 2024 r. Zwycięstwo w Rutherglen zapewni dopalacze rakietowe pod tymi nadziejami.

Ożywienie na rynku pracy w Szkocji jest raczej stałe, a nie nagłe.

Partia osiągnęła najniższy punkt w 2021 r., gdy zbliżały się wybory do szkockiego parlamentu w Holyrood. Walcząc o fundusze i uwagę pod rządami ówczesnego przywódcy Richarda Leonarda, wydawało się, że szanse na odrodzenie są niewielkie. Sondaże wskazywały wówczas, że Szkocka Partia Pracy – niegdyś dominująca w Szkocji aż do powstania niepodległościowej SNP – traciła około 30 punktów do SNP.

Po interwencji wysokich rangą przedstawicieli szkockiej Partii Pracy – i samego Starmera – Leonard został zmuszony do odejścia i zastąpiony przez Anasa Sarwara, postać bardziej znaną wśród dziennikarzy i w ogóle Szkotów, mającą bliższe powiązania z zespołem Starmera w Anglii.

Chociaż nadzieje partii na ożywienie w tegorocznych wyborach w Holyrood okazały się płonne, Sarwar stopniowo zaczął robić wrażenie. Pozycja Partii Pracy w sondażach stale się poprawiała, zanim Sturgeon nagle zrezygnował ze stanowiska lidera SNP i pierwszego ministra Szkocji. Chaos, który nastąpił – burzliwe wybory przywódcze SNP na tle policyjnego śledztwa w sprawie finansów partii – spowodował, że Partia Pracy jeszcze bardziej zmniejszyła się na czele SNP.

Jeden z parlamentarzystów SNP, któremu zapewniono anonimowość, aby móc szczerze wypowiadać się na temat opozycji, niechętnie określił Sarwara jako „powoli sukces”.

„To dobry operator i najwyraźniej był bardzo skuteczny” – przyznali.

Dzięki ciągłej poprawie stratedzy Partii Pracy zarówno na północ, jak i na południe od granicy zaczęli marzyć o zdobyciu wystarczającej liczby mandatów w Westminster, aby ponownie stać się siłą w Szkocji. Ankieterzy twierdzą, że wynik Rutherglen pokazuje, że mogą teraz marzyć o większych rzeczach.

„Skala zwycięstwa zwiększa naszą pewność, że Partia Pracy jest na dobrej drodze nie tylko do zdobycia 15 czy 20 mandatów, ale potencjalnie zdobycia czegoś więcej i potencjalnego wyprzedzenia SNP” – powiedział Mark McGeoghegan, ankieter i badacz podyplomowy na Uniwersytecie w Glasgow.

Zdobycie ponad 20 mandatów byłoby dobrodziejstwem dla Starmera, którego szanse na zdobycie większości w Westminster zostałyby znacznie zwiększone dzięki zyskom w Szkocji. Sprzeciwiając się celowi SNP, jakim jest niepodległość Szkocji i obiecując wyparcie konserwatystów z rządu, Starmer dąży do pozyskania w Szkocji zarówno wyborców prozwiązkowych, jak i wyborców miękkiej niepodległości.

W miarę jak perspektywy w Szkocji poprawiały się, brytyjska działalność partii przeznaczyła coraz większe zasoby na północy Szkockiej Partii Pracy, która choć operacyjnie oddzielona od londyńskiej siedziby Partii Pracy, nadal jest częścią partii Starmera.

Sam Starmer przybył na miejsce zdarzenia w piątkowy poranek w Rutherglen na zwycięski wiec, będący ostatnim z serii wyjazdów lidera do Szkocji, które pokazują, jak poważnie jego zespół traktuje perspektywę odrodzenia w Szkocji.

„To pierwszy krok w bardzo ważnej podróży dla nas wszystkich w Szkocji, dla nas wszystkich w całej Wielkiej Brytanii” – Starmer powiedział zgromadzonym aktywistom i dziennikarzom.

Wybory uzupełniające są niezwykle trudne do ekstrapolacji wyników wyborów powszechnych ze względu na zazwyczaj niską frekwencję, czynniki lokalne oraz fakt, że odbywają się one poza szerszymi ogólnokrajowymi kampaniami wyborczymi.

Rutherglen i Hamilton-West nie są wyjątkiem. Wybory zarządzono po wyrzuceniu lokalnej posłanki Margaret Ferrier z parlamentu za naruszenie przepisów dotyczących Covid-19, co wywołało wściekłość w 2020 r. i spowodowało jej wyrzucenie z SNP.

Te wyjątkowe okoliczności – i niska frekwencja wynosząca zaledwie 37 procent – ​​były głównymi myślami SNP, gdy partia próbowała odwrócić uwagę od sytuacji w Rutherglenie.

„Okoliczności tych wyborów uzupełniających zawsze były dla nas bardzo trudne” – lider SNP Humza Yousaf tweetował we wczesnych godzinach piątkowych rano.

„Nasz głos nie zakończył się sukcesem i wiemy, że musimy ponownie zmotywować ludzi do głosowania na Szkocką Partię Narodową” – bez ogródek powiedział BBC lider SNP w Westminster, Stephen Flynn.

W czwartkowych wyborach SNP zdobyła zaledwie 8399 głosów, w porównaniu z ponad 23 000 w wyborach powszechnych w 2019 r., w których frekwencja była prawie dwukrotnie. Dla porównania Shanks zdobył 17 845 głosów, co oznacza spadek o niecałe tysiąc głosów w stosunku do łącznej liczby głosów zdobytych przez kandydata Partii Pracy w 2019 r. w prawidłowej kampanii wyborczej. Pokazuje, że wielu wyborców SNP nie zdecydowało się na czwartkową ulewę Rutherglen.

„Nie trzeba być bardzo starym, aby pamiętać wiele sytuacji, w których pisano nekrologi SNP, aby wiedzieć, że ma on zwyczaj powracania do zdrowia” – powiedział Mitchell.

W kampanii przed wyborami powszechnymi nieobecni wyborcy z większym prawdopodobieństwem pojawią się – i nadal mogą być do zgarnięcia. Jednak rosnące niezadowolenie ze szkockiego rządu kierowanego przez SNP i samego Yousafa sugeruje, że nie mają oni gwarancji, że będą wyborcami SNP.

„Gdybym był Humzą Yousafem, byłbym bardzo zmartwiony. Gdybym był Anasem Sarwarem, byłbym niezwykle zachęcony… ale w jego przypadku jest o wiele więcej do zrobienia” – dodał ankieter McGeoghegan.