Jeśli chodzi o modę, musimy powstrzymać opad radioaktywny spowodowany naszą własną pomysłowością, zanim będzie za późno, pisze Shelley Rogers.
Tego lata ludzie spieszyli się, aby zobaczyć film Oppenheimer, portret wynalazcy bomby atomowej.
Z jednej strony przypomniał widzom, że geniuszem ludzkości jest ciągłe przesuwanie granic nauki i technologii oraz wymyślanie nowych sposobów obrony, wydłużania życia, poprawy komunikacji i wygody – krótko mówiąc, zmieniania stanu rzeczy na lepsze .
Bomba atomowa zakończyła II wojnę światową i, jak głosi zwyczajowa argumentacja, w rezultacie ocalono wiele istnień ludzkich.
W tym samym czasie urządzenie zostało użyte do zniszczenia Hiroszimy i Nagasaki, w przerażający sposób zabijając i raniąc wiele tysięcy ludzi. Zapoczątkowało także erę nuklearną, egzystencjalne zagrożenie, które stale pojawia się na horyzoncie.
Ale ostateczne pytanie brzmi: jak często wymyślaliśmy rzeczy, nie biorąc pod uwagę przyszłości i jak zabójcze mogą się one ostatecznie okazać? Nawet te, które na pierwszy rzut oka wydają się zupełnie nieszkodliwe.
Za każdym razem, gdy pierzemy ubrania, wrzucamy tony włókien do oceanów
Na przykład ubrania wykonane z plastiku. Zaprezentowane publicznie w 1951 roku, jedną z zalet odzieży poliestrowej było to, że można ją nosić bez przerwy przez 68 dni bez żadnej pielęgnacji i nadal wyglądać świeżo.
Nikt nie przewidział, że jego wykonanie okaże się tak tanie, że pewnego dnia nastąpi drastyczna nadprodukcja ani jakie będą konsekwencje samego materiału.
Obecnie 69% tkanin, które nosimy, wykonane jest z tworzyw sztucznych na bazie oleju: nazwa chemiczna poliestru to politereftalan etylenu, akryle to poliuretan, nylon to poliheksametylenoadypamid, a spandex to kopolimer polieteru i polimocznika.
Jednak w obliczu gwałtownego wzrostu i stale rosnącej ilości odzieży produkowanej od początku XXI wieku – 100 miliardów sztuk odzieży rocznie, przy przewidywanej produkcji włókien poliestrowych przekraczającej 92 miliony ton w ciągu najbliższych 10 lat, co oznacza wzrost o 47% – w rzeczywistości jest to odzież najmniejsze frakcje, które są najbardziej podstępne.
Za każdym razem, gdy pierzemy nasze ubrania, do wody trafiają tysiące drobnych cząstek materiału (o długości 5 mm lub mniej).
Na całym świecie co roku z naszych pralek do oceanów trafia 500 000 ton tych mikrowłókien. Spośród 171 bilionów mikroplastików unoszących się w oceanach mikrowłókna z odzieży stanowią 35%.
Jeśli cierpi dolna część łańcucha pokarmowego, cierpimy także my
Chociaż znamy obraz żółwia morskiego dławiącego się plastikowymi torbami lub martwych ryb uwięzionych w nylonowych sieciach dryfujących, mniej zaznajomiliśmy się z rolą, jaką odgrywają mikrofibry w pozostałej części morskiego świata.
Gdy dostaną się do oceanów i mórz, zostają uwięzione w wnętrznościach zooplanktonu, małży, skorupiaków i polipów koralowych — niezliczonej liczby niezbędnych form życia wodnego na dole piramidy żywieniowej, które wpływają na cały łańcuch.
Badania wskazują, że akumulacja tych włókien w organizmach morskich wpływa na żerowanie i wzrost, powoduje uszkodzenia genetyczne, stres oksydacyjny, wpływ na zachowanie, zmniejszenie płodności, reprodukcji i śmiertelności.
Do dylematu dochodzą toksyczne chemikalia, którymi powlekane są mikrowłókna: barwniki azowe i formuły, dzięki którym ubrania są gładkie, odporne na plamy i wodoodporne, takie jak toksyczne związki fluoru (PFC), BPA i ftalany.
Jest tylko gorzej
Co gorsza, mikrowłókna są także wektorami dla swobodnie unoszących się w oceanie toksycznych substancji chemicznych, które łatwo przyczepiają się do mikrowłókien, takich jak TZO, trwałych substancji zanieczyszczających organiczne, w tym DDT i polichlorowane bifenyle (PCB), a także metali ciężkich, takich jak rtęć, ołów i kadm.
Miejskie oczyszczalnie ścieków (OŚ) zatrzymują wiele mikrowłókien w osadach „biostałych”, które następnie są przenoszone na grunty rolne, gdzie wykorzystywane są jako nawóz.
Istnieją dowody wskazujące, że mikrowłókna i toksyczne chemikalia, które zawierają, mogą niekorzystnie wpływać na ekosystemy lądowe, odciągając wodę od roślin, uszkadzając faunę i florę w glebie, zdolność ukorzeniania się, obieg składników odżywczych w glebie – i tak dalej.
W marcu 2022 r. naukowcy z Wolnego Uniwersytetu w Amsterdamie odkryli, że mikrowłókna, o których wiadomo, że występują w naszym organizmie (głęboko w płucach, jelitach, gdzie wydają się powodować stany zapalne, w sercach, łożyskach i mleku matki), znajdują się również w nasze krwioobiegi.
Jakie szkody sobie wyrządzamy?
Teraz się szarpiemy. Chociaż po pierwszym badaniu dotyczącym mikrodrobin plastiku i zdrowia w 2009 r. napisano stosunkowo niewiele artykułów naukowych, w ciągu ostatnich kilku lat było ich setki.
Mamy nadzieję, że odpowiedzą na pytania: czy mikrofibry przenikają przez barierę mózgową u niemowląt? Czy białe krwinki atakują je i powodują przewlekłe zapalenie? Czy przyczyniają się do chorób układu krążenia poprzez przyłączanie się do czerwonych krwinek lub wpływają na płodność? Czym dokładnie się zajmują?
Mikroplastiku wyrzuconego z naszych ubrań i „wiecznych chemikaliów”, które zawiera, nie da się odzyskać, ale jest nadzieja.
We Francji ustawa przyjęta w 2020 r. wprowadziła obowiązek instalowania urządzenia mikrofiltrującego we wszystkich nowych pralkach do 2025 r.
Jeśli ustawa AB 1628 zostanie przyjęta, Kalifornia pójdzie jej śladem i do 2029 r. wszystkie pralki będą wyposażone w mikrofiltry. Pomysł jest w fazie rozwoju w innych stanach.
Należy położyć kres gigantycznemu upadkowi naszej pomysłowości
Nie ma wątpliwości, że wszystkie pralki domowe i przemysłowe muszą mieć zamontowane filtry z mikrofibry.
Szacuje się, że filtry te wychwytują ponad 90% mikrowłókien z naszej odzieży, radykalnie ograniczając w ten sposób ilość mikrowłókien wysyłanych do oczyszczalni ścieków, a stamtąd na cały świat.
Filtry nie są jedyną odpowiedzią — branża musi przede wszystkim przeprojektować ubrania, aby zapobiec zrzucaniu włókien; musimy etykietować ubrania, aby odzwierciedlały ilość zrzucanych przez nie ubrań i sposoby zapobiegania temu, edukując konsumentów.
Musimy także uchwalić ustawy takie jak ustawa o modzie w Nowym Jorku, które mają na celu uregulowanie ogromnej nadprodukcji i konsumpcji szybkiej mody oraz jej gigantycznego marnotrawstwa.
Ale zanim będzie za późno, jeśli chodzi o modę, musimy powstrzymać opad radioaktywny spowodowany naszą własną pomysłowością.