Komisja Europejska przedstawiła wstępną listę czterech obszarów technologii, w przypadku których istnieje największe ryzyko niewłaściwego wykorzystania do wspierania reżimów autokratycznych i łamania praw człowieka.
Najnowocześniejsze mikrochipy, systemy oparte na sztucznej inteligencji, obliczenia kwantowe i inżynieria genetyczna zostaną zbadane, aby ustalić, czy ich eksport i import stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Unii Europejskiej jako całości.
Wewnętrzna analiza będzie obejmować ścisłe i intensywne konsultacje z 27 państwami członkowskimi i sektorem prywatnym, aby wiosną przedstawić ostateczną listę technologii wysokiego ryzyka.
Nominacja mogłaby otworzyć drzwi do potencjalnych ograniczeń, w tym zakazów handlu i monitorowania inwestycji, choć każdy taki krok z pewnością spotka się z kontestacją części stolic niechętnych ingerencji Brukseli w sprawy bezpieczeństwa narodowego.
Przedstawiony we wtorek wybór jest pierwszym namacalnym rezultatem strategii „ograniczania ryzyka”, zapoczątkowanej przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, której celem jest zmniejszenie mnóstwa słabych punktów i zależności, które blok zgromadził na przestrzeni kilkudziesięciu lat wolnego rynku. samozadowolenie.
Von der Leyen pierwotnie proponowała „zmniejszenie ryzyka” w kontekście stosunków UE–Chiny, które gwałtownie się pogorszyły w związku z represjami wobec Ujgurów w regionie Xinjiang, początkami pandemii Covid-19, wojną rosyjską przeciwko Ukrainie i utrzymujące się napięcia w Cieśninie Tajwańskiej, wśród innych źródeł tarć.
Co ciekawe, we wtorkowym dokumencie nie wspomniano z nazwy o Chinach, nawet jeśli ich cień rzuca się na bezprecedensowe dokonywanie przeglądu technologii przez pryzmat bezpieczeństwa narodowego i gospodarczego.
UE wraz ze swoimi sojusznikami z G7 oskarżyła Pekin o wzmożenie represji wobec własnych obywateli przy jednoczesnym przyjęciu bardziej asertywnych zachowań w stosunkach międzynarodowych, często uciekając się do przymusu, odwetu i dezinformacji.
Jednak stosunki z Chinami są zdradliwą drogą, ponieważ kraj ten kontroluje istotne udziały w surowcach i wytwarzanych produktach, które są niezbędne do dekarbonizacji i modernizacji gospodarki, w tym panele słoneczne, baterie i samochody elektryczne, i nie ma żadnych skrupułów w uzbrojeniu tych cennych dostaw łańcuchów, aby ukarać swoich krytyków.
„Gracz, a nie plac zabaw”
Bruksela chce budować bufory na wypadek, gdyby UE padła ofiarą tego rodzaju represji, w ramach których zakorzenione zależności obracają się przeciwko bezpieczeństwu narodowemu, siejąc spustoszenie w całych gałęziach przemysłu i zagrażając tysiącom miejsc pracy.
„Technologia jest obecnie w centrum rywalizacji geopolitycznej. UE chce być graczem, a nie placem zabaw” – powiedziała podczas prezentacji Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. wartości i przejrzystości.
„To nie jest skierowane przeciwko żadnemu krajowi. Robimy to, co naszym zdaniem leży w ogólnym interesie naszych współobywateli” – powiedział stojący obok niej Thierry Breton, europejski komisarz ds. rynku wewnętrznego. „Kiedy widzimy, że istnieje ryzyko nadmiernej zależności, ryzyko zerwania łańcucha dostaw, który może być dla nas krytyczny, podejmujemy działania, nie czekamy”.
Rozpoczęte we wtorek oceny ryzyka mają na celu uzyskanie lepszego wglądu w cztery kluczowe obszary technologii, które zostały wybrane ze względu na ich stale ewoluujący, transformacyjny charakter oraz „nieuchronne” ryzyko niewłaściwego wykorzystania do celów wojskowych i naruszeń praw człowieka, takich jak masowa inwigilacja. To są:
- Zaawansowane półprzewodniki, w tym mikroelektronika, fotonika, chipy wysokiej częstotliwości i sprzęt do produkcji półprzewodników.
- Sztuczna inteligencja, w tym obliczenia o wysokiej wydajności, przetwarzanie w chmurze i przetwarzanie brzegowe, analityka danych, wizja komputerowa, przetwarzanie języka i rozpoznawanie obiektów.
- Technologia kwantowa, w tym obliczenia kwantowe, kryptografia kwantowa, komunikacja kwantowa oraz wykrywanie kwantowe i radar.
- Biotechnologia, w tym techniki modyfikacji genetycznych, nowe techniki genomiczne, napęd genowy i biologia syntetyczna.
Państwa członkowskie, eksperci i przedstawiciele sektora prywatnego będą uczestniczyć w tej wewnętrznej analizie i przekazywać opinie, komentarze, a w idealnym przypadku poufne informacje, które mogą zapewnić pełniejszy obraz pułapek i skutków ubocznych tych technologii.
Na podstawie konsultacji Bruksela przedstawi wiosną ostateczną listę najbardziej wrażliwych technologii, która może być krótsza niż wspomniana selekcja.
Równolegle prowadzone będą rozmowy na temat sześciu innych „krytycznych” dziedzin technologii, które również mogą w przyszłości zostać poddane ocenie ryzyka, ale nie natychmiast. W tej grupie znajduje się wiele znanych produktów, takich jak wirtualna rzeczywistość, cyberbezpieczeństwo, czujniki, nawigacja kosmiczna, reaktory jądrowe, wodór, baterie, drony i robotyka.
„Bądźcie pewni, że będziemy kontynuować, celując w resztę” – powiedział Breton.
Kontrolowanie i przesiewanie
To, co stanie się po opublikowaniu ostatecznej listy, jest jedynie grą w domysły.
Wyżsi urzędnicy Komisji przedstawili trzy możliwości: promowanie rodzimych alternatyw, nawiązywanie współpracy z krajami o podobnych poglądach i ochrona przed zagrożeniami gospodarczymi. To właśnie w ramach tej ostatniej opcji – ochrony – blok mógłby nałożyć ograniczenia handlowe.
Holandia utorowała drogę na początku tego roku, blokując eksport zaawansowanej technologii mikrochipów przeznaczonych do Chin, argumentując, że mogą one zostać wykorzystane do „niepożądanych” celów. Decyzja Holandii wpłynęła na przyjęty w czerwcu przez Komisję projekt pierwszej w historii strategii bezpieczeństwa gospodarczego.
W ramach tej strategii władza wykonawcza pracuje nad mechanizmem monitorowania przepływów inwestycji wychodzących, czyli projektów inwestycyjnych, które unijne firmy realizują poza granicami bloku. Narzędzie, które ma zostać zaprezentowane przed końcem roku, będzie dotyczyło wyłącznie inwestycji obarczonych wysokim ryzykiem wycieku know-how i zagrożeniami bezpieczeństwa.
Obie drogi – bardziej rygorystyczna kontrola eksportu i kontrola inwestycji wychodzących – z pewnością napotkają opór niektórych państw członkowskich, które nie chcą zniechęcać Pekinu w obawie przed utratą dostępu do lukratywnego rynku chińskiego.
Dochodzenie antysubsydyjne wszczęte niedawno przez Komisję w sprawie samochodów elektrycznych produkowanych w Chinach spotkało się z mieszanymi recenzjami w Berlinie. „Nasz model gospodarczy nie powinien opierać się na protekcjonizmie ani na nim polegać, ale na atrakcyjności naszych produktów” – powiedział w zeszłym tygodniu w wywiadzie kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Jednak sam fakt, że Bruksela otwarcie mówi o przepływach handlowych w kontekście bezpieczeństwa narodowego, odzwierciedla wstrząsającą zmianę myślenia na całym kontynencie, gdzie otwarte rynki i niskie cła były kiedyś postrzegane jako preludium do rozprzestrzeniania się liberalnej demokracji.
Wydaje się, że ta naiwność zniknęła niemal całkowicie i została zastąpiona twardą wizją świata, w którym technologia bezlitośnie definiuje liderów i maruderów.
„Ogólnie rzecz biorąc, ta rygorystyczna polityka pokazuje, jak kraje zachodnie są skłonne do egzekwowania inwazyjnych środków, które jeszcze kilka lat temu były nie do pomyślenia” – stwierdziła Agathe Demarais, starszy specjalista ds. polityki w Europejskiej Radzie ds. Stosunków Zagranicznych. „Jednak przekonanie przedsiębiorstw do działań mających na celu zmniejszenie ryzyka prawdopodobnie okaże się trudne. Pomimo szumu o ograniczaniu ryzyka dwie trzecie firm w UE nie planuje odchodzenia od Chin”.