Ukochany bożonarodzeniowy klasyk Richarda Curtisa kończy w tym miesiącu 20 lat, a dwóch członków zespołu TylkoGliwice Culture nie zgadza się co do tego, czy warto świętować tę rocznicę.
W PRO Właściwie miłość narożnikiem jest Jonny Walfisz i jego bajeczna fryzura, który przekonuje, że to zachwycająca bajka i że miłość tak naprawdę jest wszędzie.
W narożniku CON znajduje się David Mouriquand i jego przekrwione oczy, który próbował dołączyć do romcomu, ale po dwóch dekadach nie udało mu się to z powodu pełnego miłości wiwatu.
Pozwólmy im spróbować cię przekonać…
PRO: Opowieści Canterbury o tematyce bożonarodzeniowej Richarda Curtisa
Autor: Jonny Walfisz
Co sprawia, że film jest dobrym filmem świątecznym?
To raczej nie jest słupek bramkowy, który występuje na równych boiskach pomiędzy poszczególnymi zawodnikami. Myślę, że Właściwie miłość może jednak być w lidze, która może zdobyć tytuł, a to wyłącznie dzięki jego zdolności do uchwycenia polifonicznej natury świąt Bożego Narodzenia.
Wszystko jest w pierwszym monologu. Scenarzysta/reżyser Richard Curtis daje Hugh Grantowi (znowu grającemu samego siebie, ale tym razem jako odpowiednik Tony’ego Blaira) idealny zestaw kwestii, dzięki którym można domyślić się dziwnych, ale fascynujących, splecionych ze sobą winiet, które nadejdą.
„Za każdym razem, gdy ogarnia mnie ponury stan świata, myślę o bramce przylotów na lotnisku Heathrow” – wyraża opinię David, premier Granta. „Opinia ogólna zaczyna dostrzegać, że żyjemy w świecie nienawiści i chciwości, ale ja tego nie widzę. Wydaje mi się, że miłość jest wszędzie.”
Kontynuuje: „Często nie jest to coś szczególnie godnego lub godnego opublikowania, ale zawsze jest obecne – ojcowie i synowie, matki i córki, mężowie i żony, chłopaki, dziewczyny, starzy przyjaciele”.
Jest banalne, zbyt sentymentalne, a w dalszej części przemówienia pojawia się rażące nawiązanie do 11 września. W końcu był rok 2003. Jest to również dokładne odniesienie do nastroju Bożego Narodzenia w całym tekście. Boże Narodzenie jest banalne. To jest sentymentalne. I do cholery, zazwyczaj wujek robi rażące odniesienia.
Jeśli faktycznie nie widziałeś Właściwie miłość, a biorąc pod uwagę, że jest to artykuł świętujący 20. rocznicę powstania, jest to prawie niemożliwe, oto krótkie podsumowanie. W okresie świątecznym około 10 różnych wątków przeplata się i przeplata, tworząc romanse, łamiąc serca i umacniając przyjaźnie.
Każdy ma inne zdanie na temat tego, które wątki im się podobają, a których nienawidzą. Uwielbiam ten, w którym niedawno owdowiały Daniel (Liam Neeson) przeżywa żałobę wraz ze swoim pasierbem Samem (bardzo młodym Thomasem Brodie-Sangsterem), obmyślając sposoby, w jaki Sam może zaimponować swojej szkolnej sympatii.
Od komicznego niedopasowania ponurego niepokoju Neesona wobec niewinności jego pasierba po euforyczny pościg na lotnisku, aby Sam mógł wyznać swoją miłość – ta winieta jest idealna dla Curtisa. Wspólnym wątkiem wszystkich jego filmów jest przekonanie, że nic nie motywuje bardziej niż miłość, a zestawienie zawrotnego romansu dziecka ze smutkiem męża doskonale to ukazuje.
Jest też oczywiście zadziwiająco bolesny wątek Harry’ego (Alan Rickman), który zostaje uwikłany w trójkąt miłosny pomiędzy swoją sekretarką Mią (Heike Makatsch) i jego żoną Karen (Emma Thompson). Historia Harry’ego, Mii i Karen jest jednym ze smutnych wątków Właściwie miłośća Curtis wypełnia go warstwami złożoności.
Kiedy Harry kupuje Mii drogi naszyjnik podczas zakupów z Karen, nie kto inny jak Rowan Atkinson wciela się w sprzedawcę. Wydłużona, zaciskająca szczęki scena, w której Atkinson pakuje prezent, podczas gdy Harry wierci się w obawie, że zostanie złapany, może wydawać się tonalnie niespójna z powagą jego działań. Curtis jednak rozumie, że emocje w życiu nie zawsze układają się w jedną całość. Czasami coś zabawnie dziwacznego uderza w najbardziej nieodpowiednim momencie. Kiedy jednak jest to ważne, Curtis wycofuje się i pozwala chwili wybrzmieć. Kiedy Karen uświadamia sobie zdradę poprzez rozpakowanie płyty CD Joni Mitchell, kamera pozostaje na niej. W tej scenie piękna gra aktorska Thompsona kradnie cały film.
Są też fragmenty, których brakuje. Nie jestem fanem fragmentu, w którym Colin (Kris Marshall) wyraża opinię, że amerykańskie kobiety będą go lubić ze względu na jego brytyjski akcent. Przerażający drużba Mark (Andrew Lincoln) wyznający swoją dozgonną miłość do żony swojego najlepszego przyjaciela, Juliet (Keira Knightley), również nie wygląda dobrze. To niefortunna prawda, że Curtis także przydziela swoim męskim bohaterom wszystkie najbardziej mięsiste role.
To, że wątki nie działają, nie podważa tego Właściwie miłość sprawdza się jako idealny film świąteczny. Życie i emocje poprzedzające ten dzień są tak różne, jak różne są poszczególne osoby. Dlatego Właściwie miłość nie musi podążać za spójnym emocjonalnym schematem. Święta Bożego Narodzenia to w równym stopniu miłość, co samotność, złamane serce i żal. Jednak zgodnie z Curtisem miłość jest zawsze siłą napędową.
Mógłbym napisać zupełnie inny esej o tym, że Curtis nigdy nie pisał filmów dosłownych, zamiast tego wolał tworzyć bajki na temat moralności miłości. O czasiena przykład, ma wątpliwe implikacje dotyczące zgody, jeśli brać ją dosłownie, ale jako bajka ma złote serce.
Bajkowa jakość jest najbardziej obecna w Właściwie miłość. Łącząc tak wiele nierównych wątków, Curtis stworzył swój odpowiednik Opowieści Canterbury o tematyce bożonarodzeniowej.
Jak ujął to sam Curtis: „Jeśli będziesz tego szukać, mam podstępne przeczucie, że odkryjesz, że miłość jest wszędzie wokół”.
WADY: Pornografia z golfem o kretynie, który nie popiera swojej powieści
Autor: David Mouriquand
Tak łatwo jest nienawidzić Właściwie miłość że każdy, kto to wybucha, zostaje szybko uznany za zgorzkniałego za to, że po raz kolejny strzelił do zwykłego sezonowego chłopca do bicia. Nie jestem pierwszą osobą, która potępia zespół schmaltz-fest Richarda Curtisa i prawdopodobnie wyważę tu niektóre otwarte drzwi.
Rozumiem, dlaczego ludzie tak się śpieszą na Święta Bożego Narodzenia. To nieszkodliwa komedia romantyczna i choć naprawdę kocham siebie, to szaleńcza tyrada, w żadnym momencie nie raduję się z odgrywania roli grincha, który olewa kino innych ludzi. Ale Właściwie miłość jest zgodnie z prawem okropne. Nie ma na to dwóch sposobów.
Sentymentalizm nie jest mi obcy i często ubolewam nad modną, archaiczną samoświadomością, która wydaje się być wrogiem sporej dawki emocjonalizmu. Uważam też, że żadne Święta nie powinny obejść się bez powtórek kilku klasyków: To jest cudowne życie; Kolęda Muppetów; Kryminalnie niedoceniony film George’a Cukora z 1938 roku Wakacje z Carym Grantem i Katharine Hepburn (nie mylić z filmami z 2006 roku). Wakacje); i co najważniejsze, Kevin sam w domu 2: Zagubieni w Nowym Jorku.
A próbowałem z Właściwie miłość. Naprawdę.
W grudniu ubiegłego roku pojechałem z dwójką znajomych na bożonarodzeniowy maraton filmowy w Institut Lumière w Lyonie. Pokazali po kolei pokazy filmów Być trudnym do wykorzenienia, Gremlinyukochana francuska komedia Le Père Noel est une ordure… I oczywiście, Właściwie miłość. Moja przyjaciółka Charlotte uwielbia ten film i nie miałem zamiaru psuć jej przyjemności ponownego obejrzenia go na dużym ekranie, zachowując się jak bełkotliwy krytyk filmowy i wzdychając tak głośno, że brzmiałoby to tak, jakby dinozaur przechodził przez kamień nerkowy.
Zamiast tego zachowałem się. Co więcej, przygotowałam się na zaskoczenie, mając nadzieję, że może, tylko może, wszystko magicznie się ułoży i w końcu zrozumiem, czego moje zimne serce tęskniło przez te wszystkie lata.
Tak się nie stało. Zastępczo świetnie się bawiłem, obserwując fale podekscytowania na twarzy Charlotte, ale jedyne, co z tego wyniosłem, to to, jak nieszczery był cały film. To i to, że wcale nie chodzi o miłość.
Mój kolega, apologeta Richard Curtis, z łatwością dostarczył ci, drogi czytelniku, streszczenie – i za to jestem wdzięczny, ponieważ obawiam się, że mógłbym być chory do ścieku, gdybym musiał wznowić „fabułę” tego płynnego kolażu stereotypów związane z „miłością” i jej permutacjami. Istnieją całe mediano-akademickie prezentacje PowerPoint, które omawiają problematyczne aspekty: powtarzający się seksizm; rażący brak kobiecego dialogu i sprawczości; oraz normalizacja prześladowania w przerażającej fabule Marka (Andrew Lincoln) i Juliet (Kiera Knightley).
Minęło 20 lat, a nadal jest to jeden z najbardziej toksycznych przedstawień romansu i przyjaźni, jakie kiedykolwiek widziałem na ekranie.
Po prostu podtrzymuję to przy swoim przekonaniu Właściwie miłość to film dla ludzi, którzy błędnie rozumieją romans poprzez atak dwuwymiarowych męskich bohaterów, którzy sprawują jakąś władzę nad jednowymiarowymi postaciami kobiecymi i przedstawiają go jako czarujący, dziwaczny i romantyczny. Nie ma tu żadnego znaczącego ani zabawnego dialogu w związkach i nie ma wzmianki o tym, jak pełne miłości związki to wędrówka pomiędzy skomplikowanymi ludźmi, obdarzonymi sprawczością i pragnieniami. Nie – po prostu tęsknota narzucona innym ludziom.
Jeśli więc nie chodzi o miłość, to o czym jest ten film?
Cóż, o ile wiem, jest to brytyjska fantazja białej klasy średniej i kinowy odpowiednik szczególnie banalnej reklamy Johna Lewisa o kretynie (Colin Firth), który nie popiera swojej powieści.
Nadany, Właściwie miłość przez lata było hiperbolicznie niszczone, a nawet interpretowane jako propaganda opuszczania kraju w świetle brexitu. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w znakomitym eseju Stephena Marche’a z 2018 r.
Osobiście nie podzielam tego poglądu – nawet jeśli film Curtisa w zawstydzający sposób promuje wyjątkowość wysp brytyjskich. Nigdy też tak nie myślałem Właściwie miłość była instrukcją na całe życie, dlatego nie należy jej traktować zbyt poważnie.
Aby więc pokazać, że nie jestem całkiem bez serca i nie uważam, że porno Curtisa z golfem jest aktem kinowego terroryzmu, nadal mogę wyróżnić trzy zasługi: Emma Thompson; ten mały drań przebrany za ośmiornicę na szkolnym przedstawieniu bożonarodzeniowym; Na koniec leciał utwór Beach Boys „God Only Knows”, którego nie można uznać za jedną z najwspanialszych piosenek o miłości, jakie kiedykolwiek nagrano.
Otóż to.
Właściwie to nie o to chodzi.
*Głęboki oddech*
W TYTULE brakuje przecinka po słowach „MIŁOŚĆ” i „Właściwie”, ponieważ gramatycznie nieudolne omlety były zbyt zajęte cynicznym łomem w tym skinieniu głowy z 11 września w monologu otwierającym, aby manipulacyjnie szarpać za pewne struny, których nawet nie mogły poruszyć ZAINTERESUJ SIĘ, ABY „MIŁOŚĆ NAPRAWDĘ” MAŁA JAKIEKOLWIEK SENS SKŁADNIOWY.
Jest to To.
Wszystkiego najlepszego z okazji 20 Właściwie miłość. Będę oglądać ponownie Sam w domu 2. I trafnie, bo prawdopodobnie nie jestem zaproszony do Jonny’s na Boże Narodzenie.