Olivér Várhelyi, europejski komisarz ds. rozszerzenia i sąsiedztwa, powiedział, że Tunezja może „zwrócić” 60 mln euro z funduszy UE przekazanych na początku tego tygodnia.
Orzeczenie to nadeszło kilka dni po tym, jak prezydent Tunezji Kais Saied publicznie odrzucił ofertę finansową Unii Europejskiej, stwierdzając, że jest ona „szydercza” i sprzeczna z protokołem ustaleń podpisanym w połowie lipca, który przeznacza pieniądze na wsparcie budżetowe, zarządzanie migracjami i energię odnawialną.
„Tunezja, która akceptuje współpracę, nie akceptuje niczego na kształt dobroczynności czy przysług, ponieważ nasz kraj i nasi obywatele nie chcą współczucia i nie przyjmują go bez szacunku” – stwierdził Saied w komunikacie prasowym prezydencji.
„W rezultacie Tunezja odrzuca to, co w ostatnich dniach ogłosiła UE”.
Dosadne uwagi odbiły się szerokim echem w mediach i wywołały zaskoczenie w Brukseli, gdzie memorandum z Tunezją reklamowano jako plan przyszłych porozumień z krajami sąsiadującymi w celu powstrzymania przepływów migracyjnych.
W środę Komisja Europejska próbowała wyjaśnić sytuację i potwierdziła, że tunezyjskiemu skarbowi państwa w ramach pierwszej transzy wynoszącej 127 mln euro wypłacono już 60 mln euro wsparcia budżetowego.
Rzecznik zauważył, że 60 mln euro, stanowiące część poprzedniego planu naprawy po pandemii Covid, przekazano na wniosek rządu tunezyjskiego.
Ponadto Komisja podała, że zawarła umowy na kwotę 13 mln euro i 8 mln euro odpowiednio z Międzynarodową Organizacją ds. Migracji (IOM) i Agencją Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) na pomoc w „dobrowolnych powrotach” migrantów.
„Przyjęliśmy do wiadomości komunikat prezydencji tunezyjskiej. Myślę, że oczywiście państwo zrozumieją, że UE prowadzi stosunki z partnerami poprzez bezpośrednie kontakty i właśnie to robimy” – powiedział rzecznik, starając się zachować dyplomatyczny język pośród rzędu.
W czwartek Olivér Várhelyi, europejski komisarz ds. rozszerzenia i sąsiedztwa, który nadzoruje wdrażanie memorandum, podniósł poprzeczkę, otwarcie zachęcając Tunezję do „przesłania” 60 milionów euro, jeśli tego nie chce.
„Tunezja formalnie zwróciła się do UE o wypłatę 60 mln euro wsparcia budżetowego 31 sierpnia. Na tej podstawie UE wypłaciła płatność 3 października. Dotyczy wsparcia budżetowego od 2021 r. – niezwiązanego z UE-Tunezja (memorandum)” – Várhelyi – napisał na X, dawniej Twitterze.
„Tunezja może anulować swój formalny wniosek o wypłatę środków i przesłać pieniądze do budżetu UE” – dodał.
Aby podkreślić swój punkt widzenia, uwzględnił Várhelyi dwa zrzuty ekranu: niedawny post na Facebooku autorstwa tunezyjskiego rządu, w którym zaprzecza żądaniu pieniędzy i formularza wniosku, podpisany 31 sierpnia, w którym tunezyjski minister gospodarki Samir Saïed nawoływał do wypłaty 60 mln euro wsparcia budżetowego. (Numer rachunku bankowego został zamazany.)
„UE ceni swoje partnerstwo (z) Tunezją i jest gotowa współpracować w duchu prawdziwego partnerstwa” – kontynuował Várhelyi, ledwo ukrywając swoją frustrację.
„Wdrażanie (memorandum) powinno być kontynuowane, gdy Tunezja powróci do ducha naszego strategicznego i wszechstronnego partnerstwa opartego na wzajemnym szacunku”.
Nie było od razu jasne, czy wdrażanie zostało tymczasowo zawieszone, czy też będzie kontynuowane.
Kontrowersyjny protokół
Od czasu podpisania memorandum UE–Tunezja stało się przedmiotem ostrej krytyki ze strony Parlamentu Europejskiego i organizacji humanitarnych, które podniosły alarm w związku z nadużyciami, jakich władze tunezyjskie dopuszczają się wobec migrantów z Afryki Subsaharyjskiej, w tym przypadkami zbiorowych wydalenia do granicy libijskiej.
W szczególności Saied został ostro potępiony za swoje rasistowskie poglądy na temat czarnych Afrykanów, których opisał jako część „kryminalnego planu mającego na celu zmianę składu demograficznego Tunezji”. Dalsza krytyka spotkała się z Saiedem po tym, jak odmówił wjazdu pięciu posłom do Parlamentu Europejskiego, a kilka dni później przełożył oficjalną wizytę delegacji Komisji Europejskiej.
W zeszłym miesiącu Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich formalnie zwrócił się o wyjaśnienia dotyczące dodatkowych gwarancji gwarantujących pełne poszanowanie praw człowieka.
Na początku tygodnia przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel otwarcie skrytykował sposób, w jaki Komisja negocjowała porozumienie.
„Ważne jest, aby postępować zgodnie z procedurami i dopilnować, aby państwa członkowskie przekazały swój mandat Komisji, a następnie państwa członkowskie w trakcie tego procesu powiedziały „tak” lub „nie” temu, co wynegocjowała Komisja” – Michel powiedział w wywiadzie dla RTVE, hiszpańskiej agencji ds. nadawca publiczny.
„To jasna lekcja: zaangażowanie państw członkowskich ma kluczowe znaczenie dla powodzenia”.
Uwagi Michela skłoniły Komisję do zerwania ze swoją rygorystyczną polityką „nie komentujemy komentarzy” i wydania ostrej nagany.
„Naszym zdaniem (komentarze) są częściowo niedokładne i w żaden sposób nie wzmacniają zdolności UE do skutecznego działania w rozwiązaniu trudnej kwestii migracji” – powiedział rzecznik Komisji, zauważając, że władza wykonawcza „wielokrotnie” informowała ambasadorów w Brukseli o ewolucję negocjacji.
„Komisja ma prawnie swobodę negocjowania umów, które nie są wiążące na mocy prawa międzynarodowego, takich jak (memorandum) z Tunezją”.