Azerbejdżan zobowiązał się do poszanowania praw etnicznych Ormian w regionie, ale wielu lokalnych mieszkańców obawia się represji i oświadczyło, że planuje wyjazd do Armenii.
Tysiące Ormian opuściło Górski Karabach po tym, jak armia azerbejdżańska odzyskała pełną kontrolę nad separatystycznym regionem.
W zeszłym tygodniu azerbejdżańskie wojsko rozgromiło siły ormiańskie w 24-godzinnym nalocie, zmuszając władze separatystów do wyrażenia zgody na złożenie broni i rozpoczęcie rozmów w sprawie „reintegracji” Górskiego Karabachu z Azerbejdżanem po trzydziestu latach rządów separatystów.
Chociaż Azerbejdżan zobowiązał się do poszanowania praw etnicznych Ormian w regionie i przywrócenia dostaw po 10-miesięcznej blokadzie, wielu lokalnych mieszkańców obawiało się represji i oświadczyło, że planuje wyjazd do Armenii.
Od niedzieli do Armenii uciekło ponad 6500 mieszkańców Górskiego Karabachu.
„To był koszmar. Nie ma słów do opisania. Wieś została ciężko ostrzelana. Prawie nikogo nie ma we wsi” – powiedziała jedna z ewakuowanych z ormiańskiego miasta Kornidzor.
Moskwa poinformowała, że w ewakuacji pomagali rosyjscy żołnierze sił pokojowych w Górskim Karabachu.
W niedzielnym przemówieniu do narodu premier Armenii Nikol Paszynian powiedział, że jego rząd współpracuje z partnerami międzynarodowymi w celu ochrony praw i bezpieczeństwa Ormian w Górskim Karabachu.
„Jeśli te wysiłki nie przyniosą konkretnych rezultatów, rząd z całą troską przyjmie nasze siostry i braci z Górskiego Karabachu w Republice Armenii” – powiedział.
Demonstranci żądający rezygnacji Paszyniana w dalszym ciągu blokowali w poniedziałek główne ulice stolicy Armenii, od czasu do czasu starjąc się z policją.
Rosyjscy żołnierze sił pokojowych przebywają w regionie od 2020 r., kiedy wynegocjowane przez Rosję zawieszenie broni zakończyło sześciotygodniową wojnę między Azerbejdżanem a etnicznymi siłami ormiańskimi w Górskim Karabachu.
Paszynjan i wielu innych mieszkańców Armenii oskarżyli siły pokojowe o to, że nie zapobiegły działaniom wojennym i nie zapewniły ochrony ludności ormiańskiej. Moskwa odrzuciła oskarżenia, argumentując, że jej siły nie mają podstaw prawnych do interwencji, zwłaszcza po uznaniu przez Paszyniana Górskiego Karabachu za część Azerbejdżanu.
Górski Karabach znalazł się pod kontrolą etnicznych sił ormiańskich, wspieranych przez armeńską armię, w walkach separatystów, które zakończyły się w 1994 r.
Podczas wojny w 2020 roku Azerbejdżan odebrał część Górskiego Karabachu wraz z otaczającymi go terytoriami, zajętymi przez siły ormiańskie podczas wcześniejszego konfliktu.
W grudniu Azerbejdżan nałożył blokadę jedynej drogi łączącej Górski Karabach z Armenią, utrzymując, że rząd Armenii wykorzystuje tę drogę do wydobywania minerałów i nielegalnego transportu broni dla sił separatystów w regionie.
Armenia stwierdziła, że zamknięcie uniemożliwiło podstawowe dostawy żywności i paliwa około 120 000 mieszkańców Górskiego Karabachu. Azerbejdżan odrzucił oskarżenie, argumentując, że region mógłby otrzymywać dostawy przez azerbejdżańskie miasto Aghdam – czemu temu rozwiązaniu od dawna sprzeciwiały się władze Górskiego Karabachu, które nazwały je strategią Azerbejdżanu mającą na celu przejęcie kontroli nad regionem.
W niedzielę prezydent Francji Emmanuel Macron zadeklarował wsparcie dla Armenii i Ormian, mówiąc, że Francja zmobilizuje żywność i pomoc medyczną dla ludności Górskiego Karabachu oraz będzie nadal działać na rzecz „trwałego pokoju” w regionie.
Rosja jest głównym sojusznikiem i sponsorem Armenii i posiada tam bazę wojskową, ale zabiega także o utrzymanie przyjaznych stosunków z Azerbejdżanem. Jednak wpływ Moskwy w regionie szybko osłabł w obliczu rosyjskiej wojny na Ukrainie, podczas gdy wpływy głównego sojusznika Azerbejdżanu, Turcji, wzrosły.
Erdogan przybył w poniedziałek do eksklawy Nachiczewan w Azerbejdżanie, aby porozmawiać z prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem, aby omówić stosunki turecko-azerbejdżańskie oraz kwestie regionalne i globalne. Nachiczewan jest odcięty od reszty Azerbejdżanu przez terytorium Armenii, ale tworzy wąską granicę z Turcją.