Pozywając rządy w związku z działaniami na rzecz klimatu, firmy paliwowe gryzą rękę, która je karmi. Istnieje proste rozwiązanie: przestań je karmić, pisze Isabel Schatzschneider.
Kryzys klimatyczny szybko przeradza się w globalną batalię prawną o niespotykanych dotąd rozmiarach.
Z jednej strony obywatele pozywają gigantów naftowych i gazowych za dziesięciolecia zaprzeczania zmianom klimatycznym, mimo że dobrze znają skalę kryzysu środowiskowego spowodowanego zanieczyszczeniem paliwami kopalnymi.
Z drugiej strony są firmy Big Oil korzystające z trybunałów korporacyjnych do pozywania rządów, gdy tracą zyski z powodu polityki klimatycznej.
Jak dotąd UE i USA próbują wycofać się z traktatów arbitrażowych, które umożliwiają firmom paliwowym korzystanie z takich mechanizmów prawnych.
Ale to nie wystarczy: muszą zaatakować źródło, bezwzględnie obcinając dotacje na brudną energię.
Wielka ropa, wielkie procesy sądowe
Administracja Bidena obiecała nie dodawać mechanizmów rozstrzygania sporów między inwestorem a państwem (ISDS) do przyszłych umów handlowych.
Teraz niemiecki sąd orzekł, że członkowie UE mogą uchylić się od roszczeń arbitrażowych wniesionych na mocy Traktatu Karty Energetycznej (ECT), który przewiduje arbitraż, gdy firmy uważają, że rządy ich skrzywdziły. Przyspieszy to unijne plany masowego wyjścia z umowy.
Międzynarodowy arbitraż jest teraz pierwszą linią wojny Big Oil przeciwko działaniom klimatycznym.
Traktaty arbitrażowe umożliwiają korporacjom zajmującym się paliwami kopalnymi i ich inwestorom atakowanie wszelkich środków klimatycznych, które mogłyby zmniejszyć ich zyski.
Firmy zajmujące się paliwami kopalnymi odpowiadają za prawie 20% spraw arbitrażowych, a inwestorzy zagraniczni wygrywają 76% z nich.
Ciekawy przypadek sułtanatu Sulu znów trafia na pierwsze strony gazet
Gwałtowny wzrost finansowania sporów sądowych przez osoby trzecie — który umożliwia niezidentyfikowanym funduszom hedgingowym i bankom inwestowanie w sprawy sądowe i czerpanie z nich korzyści bez kontroli — jeszcze bardziej wzmocnił międzynarodowy arbitraż na korzyść interesów związanych z paliwami kopalnymi.
Nie można znaleźć wyraźniejszego przykładu niż nagroda w wysokości 15 miliardów dolarów (13,7 miliardów euro) — drugie co do wielkości orzeczenie arbitrażowe w historii — w imieniu potomków upadłego z czasów kolonialnych sułtanatu Sulu na Filipinach, rościącego sobie prawa do ropy naftowej i aktywa gazowe.
Prawdziwymi zwycięzcami sprawy, która według byłej eurodeputowanej Mary Honeyball „ponownie wykorzystuje podziały kolonialne do celów finansowych”, nie są powodowie, ale Therium, londyński gigant finansujący spory sądowe, który sfinansował sprawę.
Therium ma długą historię czerpania zysków z roszczeń dotyczących firm naftowych i gazowych.
Nawet w swoich wysiłkach na rzecz obrony traktatów arbitrażowych, jeden z czołowych ekspertów prawnych przyznał, że sprawa w Malezji była pełna nieprawidłowości, a samemu arbiterowi grozi teraz postępowanie karne ze strony władz hiszpańskich.
Według Amerykańskich Izb Handlowych, Therium jest flagowym przykładem tego, w jaki sposób finansowanie sporów sądowych przez strony trzecie dla korporacyjnych trybunałów arbitrażowych „grozi ograniczeniem systemu wymiaru sprawiedliwości mającego na celu wspieranie interesów stron i rozstrzyganie spraw merytorycznie w postępowaniu sądowym system skutecznie kontrolowany przez i na usługach stron trzecich, które są zainteresowane wyłącznie zyskiem”.
Bez dotacji Big Oil faktycznie zbankrutowałby
I oczywiście największe zyski przypadają Big Oil. Pięć największych firm naftowych na świecie – które są również jednymi z najbardziej spornych – zwiększyło ponad dwukrotnie swoje zyski w 2022 r. do 200 mld euro. Tymczasem rządy zmniejszające swoją zależność od paliw kopalnych stają się odpowiedzialne za miliardy dolarów odszkodowania.
Dlatego obecne środki UE – regulujące finansowanie sporów sądowych stron trzecich i wycofanie się z Traktatu Karty Energetycznej – nie idą wystarczająco daleko.
Nawet jeśli UE wycofa się z Traktatu, firmy te będą nadal pozywać rządy na mocy „klauzuli wygaśnięcia” TKE, co oznacza, że przepisy TKE mają zastosowanie do wcześniej istniejących inwestycji przez 20 lat po wycofaniu się jednej ze stron.
Tak więc firmy paliwowe nadal będą mogły korzystać z arbitrażu, aby pozwać rządy za działania klimatyczne przez dłuższy czas.
Rządy skupione na polu bitwy prawnej muszą cofnąć się, aby zobaczyć szerszy obraz. Z jednej strony walcząc z firmami zajmującymi się paliwami kopalnymi, z drugiej UE przekazuje im zasiłki socjalne w formie rocznych dotacji w wysokości 50 mld euro.
W skali globalnej rządy wypłacają 1 bilion dolarów (910 miliardów euro) dotacji bezpośrednio firmom zajmującym się paliwami kopalnymi i do 6 bilionów dolarów (5,4 biliona euro), jeśli uwzględni się koszty pośrednie.
Biorąc pod uwagę, że sektor naftowy i gazowy generował średnio około 900 miliardów euro zysków rocznie w ciągu ostatnich 50 lat, oznacza to, że bez rządowych dotacji wiele firm paliwowych zbankrutowałoby.
Dotacje rządowe są tym, co utrzymuje ich wypłacalność. Jest to szczególnie widoczne, biorąc pod uwagę, że obecne bezpośrednie dotacje na paliwa kopalne mają taką samą wartość, jak szacunki przyszłych utraconych zysków w wyniku działań na rzecz klimatu.
Wyobraź sobie uwolnienie bilionów
Pozywając rządy w związku z działaniami na rzecz klimatu, firmy paliwowe gryzą rękę, która je karmi. Jest proste rozwiązanie: przestań je karmić.
UE i inne rządy pośrednio płacą opłaty prawne Big Oil. Muszą położyć kres iluzji, że te firmy dzierżą całą władzę.
Bez finansowej linii życia, która utrzymałaby ich na powierzchni, ich zdolność do finansowania legalnych ataków na działania w dziedzinie klimatu wyparuje.
Wyobraź sobie, co byłoby możliwe, gdyby te biliony funduszy zostały uwolnione? Mielibyśmy aż nadto do zainwestowania w przyspieszenie przejścia na energię odnawialną.
Jeśli rządy przestaną finansować firmy zajmujące się paliwami kopalnymi, nie tylko będą w stanie podciąć ich fałszywe roszczenia prawne, ale znacznie szybciej zastąpią je nowymi inwestycjami w czystą energię.