Oczekuje się, że konserwatywny premier Bawarii przypieczętuje zdecydowane zwycięstwo w niedzielnych wyborach. Ale wygrywanie nie jest już takie, jak kiedyś.
ROTH, Niemcy — Michaela Wild wierzy, że nadszedł czas na zmiany.
Stojąc za ladą kawiarni, w której pracuje w tym małym miasteczku w północnej Bawarii, 48-letnia barista powiedziała, że jest zmęczona złym samopoczuciem gospodarczym, które ogarnęło jej okolicę.
Lokalne sklepy zostały ostatnio zamknięte lub opuściły miasto, a cięcia w pobliskiej bazie sił powietrznych nie pomogły lokalnemu biznesowi. Wild miała przeczucie, że być może najlepsze okresy gospodarcze w jej okolicy mają już za sobą.
To jeden z powodów, dla których ona i wiele osób ma już dość partii głównego nurtu, w tym Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), partii konserwatywnej, która rządzi Bawarią – ale ze stosunkowo krótką przerwą – od końca wojny światowej II wojna.
W niedzielę Wild i inne osoby podzielające jej poglądy będą miały okazję wyrazić swoje niezadowolenie w związku z przeprowadzeniem w krajach związkowych Bawaria i Hesja wyborów parlamentarnych, które stały się czynnikiem wpływającym na nastroje narodowe, w szczególnie niestabilnym momencie w historii Niemiec.
Wild powiedziała, że niektóre bliskie jej osoby zagłosowałyby na skrajnie prawicową Alternatywę dla Niemiec. Nie ona. Jej zdaniem partia jest „zbyt radykalna”. „Czasami przypominają mi Hitlera.”
Dlatego dodała, że prawdopodobnie oddałaby swój głos na początkującą prawicową partię Wolni Wyborcy, która nie jest jeszcze szeroko znana poza Bawarią.
W sensie politycznym Bawaria jest pod wieloma względami mikrokosmosem kraju. Nowy porządek politycznych arwistów wykorzystuje poczucie przygnębienia, aby osłabić poparcie dla czcigodnych partii, które od dawna dominują w krajobrazie wyborczym.
Niemiecka gospodarka przeżywa długotrwałą stagnację, wynikającą w dużej mierze ze wzrostu kosztów energii, który nastąpił po inwazji Rosji na Ukrainę. Gwałtowny wzrost liczby osób ubiegających się o azyl przybywających do kraju również wzbudził niezadowolenie; Z najnowszego sondażu wynika, że 79 procent Niemców nie jest zadowolonych z działania rządu koalicji narodowej.
To na tym tle partie takie jak AfD i Wolni Wyborcy mogły powstać, rozbijając krajobraz polityczny Niemiec i utrudniając zadanie utworzenia rządów koalicyjnych w kraju.
Oczekuje się, że bawarska CSU, na czele której stoi premier stanu Markus Söder, odniesie w niedzielę pewne zwycięstwo, a sondaże wskazują, że partia ma obecnie 36%. Jak na współczesne standardy, to dobry wynik.
Ale jest to także blisko najgorszego wyniku CSU w historii. Dzieje się tak głównie dlatego, że AfD i Wolni Wyborcy łącznie zdobędą w stanie 30 procent głosów.
CSU jest pod wieloma względami reliktem czasów, w których była głęboko zakorzeniona Partia Volksparteienczyli partie ludowe, wygodnie rządziły krajem.
Tak więc, gdy Söder i jego partnerzy z CSU będą świętować w niedzielny wieczór, widzowie będą tak naprawdę świadkami kolejnego rozdziału w historii stałego upadku.
CSU, bardziej konserwatywna partia siostrzana centroprawicowej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), była kiedyś tak popularna, że niektórzy Bawarczycy żartowali, że żyją w państwie jednopartyjnym na wzór Korei Północnej.
Przez dziesięciolecia CSU regularnie zdobywała większość głosów w wyborach stanowych, co oznaczało, że partia mogła rządzić Bawarią bez partnerów koalicyjnych.
Söder, jeden z najpopularniejszych polityków w kraju, próbował uzasadnić długotrwały spadek wyników CSU w sondażach, argumentując, że w grę wchodzą większe siły, nad którymi nie ma kontroli. W zeszłym tygodniu powiedział niemieckiemu magazynowi Der Spiegel, że krajobraz polityczny Niemiec jest „coraz bardziej rozdrobniony i fragmentaryczny”.
Söder został zmuszony do wejścia do koalicji rządzącej z Wolnymi Wyborcami po ostatnich wyborach w Bawarii w 2018 roku, kiedy jego CSU uzyskała najgorszy wynik od 1950 roku (37,2 proc.).
Na czele Wolnych Wyborców stoi Hubert Aiwanger, populistyczny konserwatysta i z wykształcenia rolnik, który niedawno znalazł się w centrum skandalu, w którym został oskarżony o napisanie antysemickiej ulotki, gdy był uczniem szkoły średniej.
Zamiast skandalu, który zaszkodził Aiwangerowi i jego partii, wydawało się, że im pomógł. Wielu konserwatystów uważało, że prasa głównego nurtu niesprawiedliwie wybrała polityka, a Aiwanger przedstawił siebie jako cel oszczerczej kampanii. Po skandalu w sondażach wzrosła liczba Wolnych Wyborców.
Teraz partia dąży do ekspansji krajowej i może odnieść pewien sukces.
W kraju związkowym Hesja partia wzrosła w sondażach do 4 procent, niewiele brakuje jej do przekroczenia progu 5 procent, niezbędnego, aby partia dostała się do parlamentu krajowego. (Partia przekroczyła już tę przeszkodę w parlamencie kraju związkowego Nadrenia-Palatynat.)
Ale Wolni Wyborcy mają także ambicje narodowe.
„Naszym celem jest dostanie się do Bundestagu w 2025 r.” – powiedział TylkoGliwice Engin Eroglu, główny kandydat Wolnych Wyborców w Hesji i wiceprzewodniczący partii na szczeblu krajowym. „Robimy postępy. Rośniemy od wyborów do wyborów.”
W Hesji CDU czerpie korzyści z niezadowolenia z federalnego rządu koalicyjnego – składającego się z centrolewicowych socjaldemokratów niemieckiego kanclerza Olafa Scholza, Zielonych i liberalnych Wolnych Demokratów – i oczekuje się, że odniesie zdecydowane zwycięstwo.
Jednak w Hesji ważniejsze może być to, kto zdobędzie drugie miejsce. O to stanowisko rywalizuje AfD, która w sondażach w kraju ma 16 proc.
W sumie o wejście do parlamentu w Hesji walczy siedem partii, co ilustruje coraz bardziej rozdrobnioną rzeczywistość polityczną w Niemczech.
Walcząc o utrzymanie tego, co pozostało z bawarskiego imperium CSU, Söder wydaje się aż nadto świadomy tej rzeczywistości.
W środowy wieczór w wypełnionej po brzegi piwiarni w bawarskiej Norymberdze Söder zaapelował do tłumu, aby pomimo niedawnych trudności w kraju trzymali się centrum politycznego.
„To poważna sprawa” – powiedział. „To nie czas na oddawanie głosów innym partiom”.
Im „większy kryzys” – kontynuował – „tym silniejsze musi być przywództwo, aby przeprowadzić kraj przez niego”.