O nas
Kontakt

Urzędnik twierdzi, że w ataku drona zginęło 80 osób, a 240 zostało rannych podczas ceremonii ukończenia szkoły wojskowej w Syrii

Laura Kowalczyk

Urzędnik twierdzi, że w ataku drona zginęło 80 osób, a 240 zostało rannych podczas ceremonii ukończenia szkoły wojskowej w Syrii

W wyniku strajku zginęli cywile, w tym sześcioro dzieci, a także personel wojskowy, istniały jednak obawy, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, ponieważ wielu rannych jest w poważnym stanie, powiedział minister zdrowia Hassan al-Ghabash.

Atak drona uderzył w tłumną ceremonię ukończenia szkoły wojskowej w czwartek w syryjskim mieście Homs, zabijając 80 osób i raniąc 240, powiedział minister zdrowia, w jednym z najbardziej śmiercionośnych ataków na armię rozdartego wojną kraju od lat.

W wyniku strajku zginęli cywile, w tym sześcioro dzieci, a także personel wojskowy, istniały jednak obawy, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, ponieważ wielu rannych jest w poważnym stanie, powiedział minister zdrowia Hassan al-Ghabash.

Syryjskie wojsko oświadczyło we wcześniejszym oświadczeniu, że drony wyładowane materiałami wybuchowymi wycelowały w kończącą się ceremonię wypełnioną młodymi oficerami i ich rodzinami. Oskarżyła o atak powstańców „wspieranych przez znane siły międzynarodowe”, nie wymieniając żadnej konkretnej grupy, i stwierdziła, że ​​„odpowie z pełną siłą i zdecydowaniem tym organizacjom terrorystycznym, gdziekolwiek one istnieją”.

Żadna grupa nie przyznała się od razu do odpowiedzialności za atak, podczas gdy Syria trwa już 13. rok konfliktu.

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres „wyraził głębokie zaniepokojenie” atakiem dronów w Homs, a także doniesieniami o odwetowym ostrzale w północno-zachodniej Syrii, powiedział jego rzecznik Stephane Dujarric. Rzecznik dodał, że Guterres potępił wszelką przemoc i wezwał do ogólnokrajowego zawieszenia broni.

Wojsko nie podało żadnych liczb ofiar, ale syryjska telewizja państwowa podała, że ​​rząd ogłosił trzydniowy stan żałoby, który rozpocznie się w piątek. O strajkach poinformowało już brytyjskie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, opozycyjny obserwator wojny i prorządowa stacja radiowa Sham FM.

Kryzys w Syrii rozpoczął się od pokojowych protestów przeciwko rządowi prezydenta Bashara Assada w marcu 2011 r., ale szybko przekształcił się w pełnowymiarową wojnę domową po brutalnym stłumieniu protestujących przez rząd.

Sytuacja odwróciła się na korzyść Assada przeciwko grupom rebeliantów w 2015 r., kiedy Rosja zapewniła kluczowe wsparcie wojskowe Syrii, a także Iranowi i libańskiej grupie bojowników Hezbollah.

Jak dotąd wojna zabiła pół miliona ludzi, zraniła setki tysięcy i zniszczyła wiele części kraju. Doprowadził do wysiedlenia połowy przedwojennej populacji Syrii, liczącej 23 miliony, w tym ponad 5 milionów to uchodźcy poza Syrią.

Chociaż większość rządów arabskich przywróciła stosunki z rządem w Damaszku, Syria pozostaje podzielona, ​​a północno-zachodnia enklawa znajduje się pod kontrolą powiązanych z Al-Kaidą bojowników z grupy Hayat Tahrir al-Sham i bojowników opozycji wspieranych przez Turcję. Północno-wschodnia część kraju znajduje się pod kontrolą wspieranych przez USA Syryjskich Sił Demokratycznych pod przywództwem Kurdów.

Miasto Homs leży głęboko na terytorium kontrolowanym przez rząd, z dala od linii frontu, gdzie regularnie toczą się potyczki sił rządowych i rebeliantów.

Po ataku dronów syryjskie siły rządowe ostrzelały wioski w prowincji Idlib, w północno-zachodniej części kontrolowanej przez rebeliantów. Według organizacji obrony cywilnej północno-zachodniej Syrii, znanej jako Białe Hełmy, w miastach Al-Nayrab i Sarmin na wschód od miasta Idlib co najmniej 10 cywilów zostało rannych. Siły rządowe w dalszym ciągu ostrzeliwują inne obszary zajętej przez rebeliantów enklawy.

W oddzielnym strajku w Aleppo zginęło pięciu cywilów

W czwartek przed atakiem dronów nad Homs armia syryjska ostrzelała kolejną wioskę w regionie, zabijając co najmniej pięciu cywilów – podają aktywiści i pracownicy służb ratowniczych. Według Białych Hełmów ostrzał uderzył w dom rodzinny na obrzeżach wioski Kafr Nouran w zachodniej prowincji Aleppo.

Według Obserwatorium zginęła kobieta i czworo jej dzieci. Podało, że dziewięciu innych członków rodziny zostało rannych.

Zdecydowana większość z około 4,1 miliona osób zamieszkujących północno-zachodnią Syrię żyje w biedzie, a przetrwanie zależy od pomocy humanitarnej. Wielu z nich to Syryjczycy, wysiedleni wewnętrznie w wyniku wojny z innych części kraju.

Lokalne władze poinformowały, że w północno-wschodniej Syrii ataki tureckich dronów uderzyły w czwartek w prowincje Hassakeh i Qamishli, uderzając w zakłady produkujące ropę naftową, podstacje elektryczne i tamę. W oświadczeniu lokalnych władz kurdyjskich zginęło sześciu członków sił bezpieczeństwa i dwóch cywilów.

Tymczasem trzech amerykańskich urzędników powiedziało Associated Press, że amerykański myśliwiec F-16 zestrzelił w czwartek turecki dron, który zbliżył się zbyt blisko ich pozycji w Hassakeh po tym, jak zrzucał bomby na pobliskie obszary. Stany Zjednoczone mają w Syrii około 900 żołnierzy prowadzących misje mające na celu zwalczanie bojowników grupy Państwa Islamskiego.

Turcja nie skomentowała od razu ataków, ale Ankara stwierdziła, że ​​główna syryjska milicja kurdyjska jest sprzymierzona z zdelegalizowaną turecką Partią Pracujących Kurdystanu, która od 1984 r. przewodzi powstaniu przeciwko Turcji, w którym zginęło dziesiątki tysięcy ludzi. Ankara uznała PKK za grupę terrorystyczną.

Syryjskie siły kurdyjskie były głównym sojusznikiem USA w wojnie z bojownikiem Państwa Islamskiego, który został pokonany w Syrii w marcu 2019 r.