Pomysł powiększenia Unii Europejskiej znajdzie się w centrum uwagi podczas dwóch kolejnych szczytów krajów europejskich w tym tygodniu w Granadzie w Hiszpanii.
Rozszerzenie ponownie znalazło się na szczycie agendy politycznej w wyniku wojny Rosji z Ukrainą, ale zanim blok będzie mógł powitać nowych członków, musi najpierw zmierzyć się z trudnym zadaniem zreformowania swojego budżetu, instytucji i procesów decyzyjnych.
Aż 47 szefów państw i rządów z całego kontynentu będzie dyskutować nad tym i innymi palącymi tematami, takimi jak migracja, bezpieczeństwo, środowisko, energia i sztuczna inteligencja, podczas spotkania w czwartek na tzw. Europejskiej Wspólnocie Politycznej, która , jak sami mówią, ma na celu „uczynienie Europy bardziej odporną, zamożną i geostrategiczną”.
Ta nowatorska konfiguracja powstała w zeszłym roku w reakcji na agresję Rosji, a obecnie służy jako forum ogólnoeuropejskich dyskusji, w tym na temat integracji nowych członków z UE.
Pięć krajów Bałkanów Zachodnich, które od kilkudziesięciu lat czekają w kolejce do bloku, oraz Ukraina i Mołdawia w odpowiedzi na agresję Rosji wywierają presję na Brukselę, aby przyspieszyła proces akcesyjny.
Aby jednak UE rozrosła się z obecnych 27 członków do potencjalnie ponad 30, wiele rzeczy musi się zmienić, jak powiedział TylkoGliwice Fraser Cameron, analityk w European Policy Centre, zespole doradców z siedzibą w Brukseli.
„Będzie konieczna reorientacja głównych priorytetów wydatków na rolnictwo i spójność, ponieważ oczywiście Ukraina, jeśli wejdzie do UE bez żadnych zmian, pochłonie większość budżetu, a to będzie nie do zaakceptowania dla wielu państw członkowskich” – powiedział Cameron w wywiadzie.
„Będą więc musiały nastąpić trudne negocjacje w sprawie budżetu, kto wpłaca i kto co dostaje”.
Cameron dodał, że poprzednie rundy rozszerzenia nie wykorzystały okazji do zreformowania obecnego głosowania jednomyślnego, aby uniknąć weta w kluczowych kwestiach, takich jak sprawy zagraniczne.
Myślenie podzielają największe państwa członkowskie.
W niedawnym raporcie sponsorowanym przez Francję i Niemcy podkreślono potrzebę przyjęcia głosowania większością kwalifikowaną w przypadku decyzji dotyczących polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, aby zapobiec padaniu przez nie ofiarą indywidualnego weta.
W raporcie przedstawiono także cztery zróżnicowane poziomy dostosowania politycznego, od pełnoetatowego członkostwa w UE po szerszą koalicję Europejskiej Wspólnoty Politycznej.
Ale dla rumuńskiego eurodeputowanego Vlada Gheorghe’a przynależność do UE powinna oznaczać takie same zasady dla wszystkich.
„Musimy bardzo uważać, aby w Unii Europejskiej nie było krajów z drugiej ręki. Tutaj w Brukseli słyszałem wiele rozmów o pomyśle, aby kraje pierwszego stopnia, być może starsze, a nowsze kraje stały się drugim- wręczyć krajom i jest to bardzo zła rzecz” – Gheorghe powiedział TylkoGliwice.
Tymczasem przed szczytem w Granadzie przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel powtórzył swój pogląd, że UE musi być gotowa na rozszerzenie do 2030 r.
W piątek Michel będzie przewodniczył nieformalnemu spotkaniu przywódców UE, podczas którego będzie miał okazję rozwinąć swoją propozycję.
„Celem ustalenia daty jest otwarcie wszystkim oczu i powiedzenie, że nie możemy już dłużej zwlekać. Nie możemy tego dłużej odkładać. Jasne jest, w jakim świecie żyjemy” – Michel powiedział TylkoGliwice wywiad nagrany w poniedziałek.
Celowi Michela na rok 2030 sprzeciwia się Komisja Europejska, której zadaniem jest badanie postępów każdego kraju kandydującego w spełnianiu kryteriów oraz wdrażaniu reform gospodarczych i sądowniczych niezbędnych do zostania członkiem UE.
Dyrektor argumentuje, że ustalenie stałego terminu przynosi efekt przeciwny do zamierzonego, ponieważ zakłada, że każdy potencjalny członek jest na tym samym etapie i dlatego dotrze do mety jednocześnie.
„Nie rozumiemy potrzeby podawania tej daty. Grozi to podważeniem zaufania wielu zainteresowanych stron do sprawiedliwego, przejrzystego i opartego na zasługach procesu akcesyjnego” – powiedział w środę rzecznik Komisji zapytany o propozycję Michela.
„Traktaty (UE) przyznają instytucjom europejskim wyraźną rolę neutralnego i obiektywnego pośrednika w jasnym i zdefiniowanym procesie”.