O nas
Kontakt

„W samolocie jest szczur”: pasażerowie zszokowani walizką ze zwierzętami podczas lotu z Tajlandii

Laura Kowalczyk

„W samolocie jest szczur”: pasażerowie zszokowani walizką ze zwierzętami podczas lotu z Tajlandii

Pracownik ochrony na lotnisku Suvarnabhumi w Bangkoku został zawieszony w związku z dochodzeniem policji w sprawie przemytu.

Szczur i wydra przemycone w bagażu podręcznym pasażera wywołały chaos, gdy uciekły w powietrzu i ugryzły stewarda w rękę.

Zszokowani pasażerowie zauważyli gigantycznego gryzonia albinosa z błyszczącymi czerwonymi oczami, gdy w środę po południu szli do łazienki w samolocie Airbus A320 lecącym z Bangkoku na Tajwan.

Zdenerwowane stewardessy przeszukały samolot i zauważyły ​​pod siedzeniem drugie dzikie stworzenie – 30-centymetrową wydrę.

Na nagraniu widać chaos na pokładzie samolotu wietnamskiego przewoźnika VietJet, podczas którego załoga walczyła o złapanie zwierząt.

Tajlandia jest głównym węzłem tranzytowym dla przemytników dzikiej przyrody, którzy często sprzedają zwierzęta do Chin i Wietnamu.

Na pokład zabrano także kilkadziesiąt innych zwierząt

Szokujące jest to, że gdy policja przeszukała samolot po wylądowaniu w Tajpej, po trzygodzinnym i 45-minutowym locie niskokosztowym, znaleziono także pudełko zawierające 28 żywych żółwi.

Urzędnicy wszczęli teraz dochodzenie w sprawie rzekomego przemytu stworzeń przez chińskojęzyczną pasażerkę przez kontrolę bezpieczeństwa na notorycznie skorumpowanym międzynarodowym lotnisku Suvarnabhumi w Tajlandii.

Zdezorientowany pasażer, który nagrał tę scenę, powiedział: „Lot wystartował zgodnie z planem, a pilot nakazał odpiąć pasy bezpieczeństwa. Wróciłem z toalety, a moja przyjaciółka szepnęła mi cicho: „w samolocie jest szczur”.

Byłem zdezorientowany, więc powiedział jeszcze raz: „szczur, szczur, ma białe ciało i nie jest mały”.

„Byłem zdezorientowany, więc powiedział jeszcze raz: „Szczur, szczur, ma białe ciało i nie jest mały”.

„Powiedziałem o tym personelowi pokładowemu, a oni sprawdzili samolot. Właśnie wtedy pod jednym z siedzeń znaleźli dużą wydrę. Szukali białego szczura, a pracownik go złapał.

„Ugryzł ich w rękę, kiedy nieśli go z powrotem do kuchni na końcu samolotu”.

Jak personel pokładowy poradził sobie z sytuacją żywych zwierząt?

Według doniesień personel pokładowy wydał oświadczenie, w którym nakazał zgłosić się każdemu, kto zabrał na pokład zwierzęta.

Filmowiec powiedział, że przeszukano kilka miejsc, zanim chińska pasażerka „poprosiła o zwrot pieniędzy” i rzekomo przyznała, że ​​to jej zwierzęta.

Następnie personel zaapelował, aby pasażer, który „płynnie mówił po chińsku”, pomógł im omówić sytuację z kobietą, która prawdopodobnie kupiła stworzenia na targu w stolicy Tajlandii.

Filmowiec, który nie chciał pozostać anonimowy, powiedział, że po lądowaniu samolotu na międzynarodowym lotnisku Taoyuan na Tajwanie przeszukano „każdą torbę”.

Policja znalazła torbę, która rzekomo zawierała 28 żółwi gwiaździstych, węża, jednego świstaka, dwie wydry i dwa inne nieznane gryzonie. Widziano, jak stworzenia były usuwane z samolotu.

Oddział Departamentu Inspekcji Obrony w Taoyuan poinformował dzisiaj, że żółwie gwiaździste zostaną poddane kwarantannie, a reszta zostanie wysłana do Uniwersytetu Naukowo-Technologicznego Pingtung w celu potwierdzenia przed utylizacją.

Pasażer, który zabrał na pokład zwierzęta, może zostać ukarany grzywną w wysokości 30 000 euro

Policja podała, że ​​podejrzany jest przesłuchiwany i może zostać ukarany grzywną do 1 miliona dolarów tajwańskich (31 000 dolarów, prawie 30 000 euro) zgodnie z przepisami ustawy o zapobieganiu i kontroli chorób zakaźnych zwierząt.

Funkcjonariusze nie wiedzą, w jaki sposób zwierzęta trafiły na pokład samolotu.

Pasażer, który prawdopodobnie przemycił je na pokład samolotu, „nie współpracował”.

Pracownik lotniska w Tajlandii zawieszony po przejściu zwierząt przez kontrolę bezpieczeństwa

Lotnisko Suvarnabhumi w Bangkoku poinformowało, że zwierzęta nie przeszły kontroli w wyniku błędu ludzkiego.

„Przeanalizowaliśmy nagrania CCTV i odkryliśmy, że przemytnikami było dwóch obcokrajowców, których bagaże przeskanowano za pomocą aparatu rentgenowskiego” – podało lotnisko w oświadczeniu wydanym późnym wieczorem w czwartek.

„Jeden z pracowników był podejrzliwy, więc wyznaczono innego do otwarcia bagażu. Jednak nie sprawdzili bagażu i nie przepuścili pasażerów”.

Jak poinformowało lotnisko, pracownik, który nie dokonał prawidłowej kontroli bagażu, został zawieszony na czas dochodzenia.

Władze tajwańskie oświadczyły, że prowadzą dochodzenie w sprawie dwóch podejrzanych przemytników.