Rywal Meta na Twitterze, Threads, wstrząsnął rynkiem mediów społecznościowych — na razie. Ale czy naprawdę potrzebujemy kolejnej aplikacji społecznościowej, pisze Amber Louise Bryce.
Media społecznościowe sprawiają, że moje zdrowie psychiczne wisi na włosku. Ale to nie dlatego, że jestem dziennikarzem mediów społecznościowych.
Niekończące się stukanie, stukanie, przewijanie do algorytmicznych piekielnych pejzaży, które powoli wysysają poczucie własnej wartości i poczucie celu, aż pewnego dnia bateria w telefonie się rozładowuje, a ty gapisz się na własne martwe odbicie w zaczernionym ekranie, nadmiernie pobudzony dźwiękami TikToka i wstrętem do samego siebie.
W przeszłości zmagałem się z pragnieniem porzucenia tego wszystkiego i zniknięcia w formie cyfrowej – wymazania każdej żenującej wymiany wiadomości, brzydkiego zdjęcia z imprezy i bezcelowych myśli, które wydawały się wnikliwe pewnej gwarnej nocy w 2014 roku.
Ale jeśli przejęcie Twittera przez Elona Muska czegoś nas nauczyło, nie jest łatwo zostawić te przestrzenie online, które są tak zakorzenione w naszym codziennym życiu i sferach społecznych.
Na ring wkracza kolejna fabryka dopaminy
Toksyczne i uzależniające fabryki dopaminy, platformy mediów społecznościowych swędzą nasze mózgi jak nikotyna, tworząc ciągłe pragnienie czegoś ulotnego i niezapomnianego, co nigdy nas nie zapełnia.
Około 30 milionów ludzi zarejestrowało się w Meta’s Threads w dniu, w którym zostało wydane – w tym ja. Światowy rekord pobrań w ciągu 24 godzin. Ta liczba byłaby jeszcze większa, ale aplikacja nie jest obecnie dostępna w UE.
Przedstawiony przez Marka Zuckerberga jako „bardziej przyjazny” rywal Twittera, Threads dołącza do takich firm jak Bluesky, Hive i Mastodon, z których każdy ma nadzieję wykorzystać wyrżnięcie ukochanej aplikacji dla ptaków przez miliardera.
Większość z tych alternatyw na Twitterze osiągnęła umiarkowany lub główny nurt, dopóki nowość nie minie i nie przejmą stare nawyki.
W tym miejscu Threads ma dużą przewagę: większość ludzi już korzysta z Instagrama, z którym Threads jest powiązany, usprawniając proces dołączania do nowej aplikacji i znajdowania obserwujących. Nawet moja 65-letnia mama jest na nim.
Chociaż moglibyśmy dyskutować, czy Threads jest prawdziwym zagrożeniem dla Twittera, czy też nie, czy też Musk i Zuckerberg naprawdę zamierzają uczestniczyć w tej reklamowej walce kaskaderskiej (przewracanie oczami), głównie zastanawiałem się: czy w ogóle potrzebujemy alternatywy dla Twittera ?
Czekając, aż rozpad Twittera się pogrąży
Warto zauważyć, że kocham — lov_ed_ — Twitter. Jestem zapalonym użytkownikiem od 2009 roku, a nawet pracowałem tam przez sześć miesięcy podczas pandemii.
Od ponad dekady jest to moje główne źródło wiadomości i kontaktów, pomagając mi nawiązać kontakt z innymi niezwykle utalentowanymi pisarzami i dziennikarzami.
I oczywiście, czasami sprzyjało to przytłaczającemu lękowi egzystencjalnemu i lękowi o ludzkość, ale byłem naprawdę załamany, gdy Musk udostępnił to zdjęcie, na którym wchodzi do centrali Twittera ze zlewem.
To, co mnie wtedy „zatopiło”, to uświadomienie sobie, że nic w Internecie nie jest tak trwałe, jak nam się wydaje. Platformy społecznościowe pojawiają się i znikają (RIP Myspace), a kiedy znikają, dzieje się tak dlatego, że społeczeństwo przeszło na następną rzecz, bardziej odpowiadającą jego potrzebom.
Dziwną rzeczą na Twitterze jest to, jak wielu z nas wciąż ociąga się, nienawidząc każdej sekundy i boleśnie świadomych jego rozpadu, ale nie może się wylogować i wyjść. Może wszyscy jesteśmy uzależnieni od dramatu i przynęty wściekłości — a może po prostu jesteśmy zbyt psychicznie wypaleni, by w ogóle się tym przejmować.
Niegdyś narzędzie do łączenia się z ludźmi, których faktycznie znaliśmy lub z którymi mieliśmy wspólne zainteresowania, media społecznościowe stały się amorficznym, wypełnionym reklamami jamą Sarlacca, która przeżuwa nasze mózgi i wypluwa uwagę.
Rośnie niechęć i nieufność do aplikacji, które dławią rynek, a napędzane kapitalizmem klonowanie funkcji innych platform przez Zuckerberga spowodowało ogólne przytłoczenie i zmęczenie użytkowników.
Nasuwa się pytanie: dlaczego ktoś miałby chcieć więcej aplikacje społecznościowe zaśmiecają ekran główny i głowę?
Czy zgubiliśmy wątek?
Coraz więcej młodych ludzi już szuka sposobów na bycie bardziej offline, a sprzedaż „niemych telefonów” w Stanach Zjednoczonych wzrośnie w 2022 r. Tymczasem subreddit r/nosurf, który pomaga ludziom skrócić czas spędzany przed ekranem, ma ponad 212 000 członkowie.
Nie oznacza to, że media społecznościowe są całkowicie złe – lub zmierzają gdziekolwiek, ale osiągnęły swego rodzaju punkt zwrotny, który nie wymaga wymiany jako rozwiązania, ale raczej całkowitego przedefiniowania tego, czym w ogóle są media społecznościowe.
Gdy rozrywka za pośrednictwem wideo stała się główną walutą internetu, bardziej osobiste i nieskrępowane style komunikacji, które kiedyś wypełniały statusy na Facebooku około 2008 roku, znalazły drogę do aplikacji do przesyłania wiadomości, takich jak Whatsapp, lub serwerów społecznościowych, takich jak Discord.
W trakcie tego procesu zatarło się rozróżnienie między markowymi treściami prowadzonymi przez influencerów a bardziej intymnymi, prywatnymi kontaktami, a aplikacje takie jak Facebook i Instagram zamiast tego próbują być wszystkim naraz; chaotyczne koło kolorów treści twórcy, które ma implodować.
Nie ma tutaj łatwych odpowiedzi, ale wiem, że kiedy dwóch największych na świecie dyrektorów generalnych ds. technologii organizuje walkę w klatkach za pośrednictwem swoich platform społecznościowych, już dawno straciliśmy Wątek.