Ludzie nadal stawiają opór fabryce poprzez protesty uliczne, rozprawy sądowe i monitorowanie toksycznego powietrza.
Chińska fabryka baterii w pobliżu Debreczyna na Węgrzech wciąż się rozrasta, mimo sprzeciwów mieszkańców i ekspertów.
„Nie jesteśmy przeciwni postępowi” – mówi mieszkaniec László Nándor Horváth, ojciec na pełen etat i aktywista. „Ale wolelibyśmy inny kierunek”.
Nie jest on jedyny, który sprzeciwia się budowie zakładu produkującego baterie litowo-jonowe chińskiej firmy Contemporary Amperex Technology Co. Limited (CATL).
Kiedy CATL ogłosiło budowę największej fabryki baterii w Europie w sierpniu 2022 r., reakcja w Debreczynie była przytłaczająco negatywna. Według sondażu przeprowadzonego przez niezależnego ankietera 21 Kutatóközpont w zeszłym roku, 62 proc. z 200-tysięcznej populacji sprzeciwiało się budowie fabryki.
Ich obawy dotyczące 550-akrowego terenu obejmują zanieczyszczenie środowiska, eksploatację zasobów i wpływy zagraniczne.
Cywile i opozycyjne partie polityczne zorganizowały protesty, w niektórych uczestniczyły tysiące osób. Horváth, który mieszka zaledwie dwa kilometry od placu budowy ze swoim niepełnosprawnym synem, pozwał CATL w marcu 2023 r. i wygrał: sąd cofnął licencję CATL na zarządzanie katastrofami w listopadzie ubiegłego roku.
Pomimo oburzenia, budowa trwa, a CATL planuje nawet rozbudowę, zgodnie z Civil Forum Debrecen Association. Lokalna grupa aktywistów zauważyła plany dodatkowej linii montażowej w ogłoszeniu z sierpnia 2024 r. opublikowanym przez biuro miejskie Debreczyna.
Zgodnie z planami CATL, produkcja rozpocznie się w 2025 roku.
Dlaczego zagraniczne firmy budują fabryki baterii na Węgrzech?
W innych częściach Węgier do przedsiębiorstw, które budują lub rozbudowują 35 zakładów związanych z produkcją baterii, należą południowokoreański koncern Samsung, chiński Huayou Cobalt i japoński TOYO INK.
Tylko Chiny zainwestowały na Węgrzech 16 miliardów euro, z czego większość w fabryki takie jak CATL, stając się największym inwestorem w kraju.
Według szacunków niezależnego portalu G7, rząd Węgier przeznaczył ponad 2,5 mld euro na produkcję baterii, aby prześcignąć Niemcy i USA w produkcji baterii.
„Węgierski rząd uznał, że produkcja baterii jest kluczem do rozwoju gospodarczego, w który można inwestować bez ryzyka, a podaż będzie rosła coraz bardziej i nieprzerwanie” – mówi Dóra Győrffy, ekonomistka i profesor uniwersytecki, w wywiadzie dla TylkoGliwice Green.
„Ale to nie ma sensu. Na przykład zawsze będzie popyt na banany i pomarańcze, ale to nie znaczy, że musimy je uprawiać na Węgrzech, ponieważ klimat nie jest do tego odpowiedni”.
Jak wyjaśnia Győrffy, dla firm Węgry są atrakcyjnym krajem do inwestowania ze względu na wsparcie finansowe rządu, słabe regulacje i możliwość wejścia na rynek europejski.
„Jeśli kraj nie ma przewagi w produkcji energii” – dodaje Attila Holoda, dyrektor zarządzający niezależnej firmy doradczej Aurora Energy – „strategicznym błędem jest angażowanie branż zużywających energię, takich jak produkcja baterii”.
Oprócz energii, fabryka CATL będzie potrzebowała wody i siły roboczej, których w tym rejonie brakuje, wyjaśnia. CATL już sprowadza pracowników z Azji i według chińskiej firmy będzie potrzebowała łącznie prawie 10 000 pracowników do produkcji.
Mieszkańcy skarżą się na zanieczyszczenie powietrza i obawiają się „pustkowia baterii”
W mieście położonym najbliżej miejsca budowy, Mikepércs, zdarzają się już sporadyczne przerwy w dostawie prądu z powodu prowadzonych prac.
Senne przedmieście Debreczyna, zamieszkuje je 5000 osób. Przyciągnięte niedrogimi domami, dziesiątki młodych rodzin przeprowadziło się tam w ciągu ostatniej dekady, wyjaśnia Éva Kozma, szefowa grupy aktywistów Mikepércs Mothers for the Environment Association (MIAKÖ).
Mieszka w Mikapércs z trójką dzieci i starszymi rodzicami. „I ja też chcę tu umrzeć” – mówi.
Jedna z fabryk, która będzie zaopatrywać CATL w akumulatory, rozpoczęła działalność testową w lutym 2024 r. Chmury z tej jednej fabryki wytwarzają tyle toksyn, że uruchamiają monitory jakości powietrza zainstalowane przez MIAKÖ.
Urządzenia mierzą zanieczyszczenie drobnymi cząstkami stałymi (PM2.5), które odpowiadają za prawie 4 miliony zgonów na świecie, zgodnie z danymi amerykańskiego National Center for Biotechnology Information. W pobliżu fabryki może osiągnąć szkodliwy poziom 50 µg/m3, dwukrotnie przekraczający zalecenia UE.
Kozma, z wykształcenia chemik, który zajmuje się produkcją mydeł organicznych, obecnie pracuje przy zamkniętych oknach.
„Rozumiemy, że pojazdy elektryczne są przyjazne dla środowiska” – mówi Kozma. „Ale nie przyniosą nam zbyt wiele korzyści, jeśli CATL zamieni nasze sąsiedztwo w pustkowie baterii”.
Kozma podkreśla, że niewiele wiadomo o tym, jakich substancji CATL użyje podczas produkcji, montażu i demontażu baterii. Co najmniej jedno badanie wpływu nie wymienia żadnych materiałów, powołując się na tajemnice handlowe.
Organizacje pozarządowe twierdzą, że potrzebna jest większa przejrzystość
Greenpeace Węgry popiera odejście od samochodów napędzanych benzyną, mówi Gergely Simon, ekspert ds. chemii w tej organizacji pozarządowej.
„Jednak sposób, w jaki obecnie produkuje się baterie na Węgrzech, w żadnym wypadku nie jest akceptowalnym ani ekologicznym sposobem transformacji” – dodaje, głównie z powodu braku przejrzystości.
Greenpeace wykrył obecność toksycznego rozpuszczalnika NMP, który może powodować szkody dla nienarodzonego płodu lub martwego urodzenia, w wodach gruntowych w pobliżu innych węgierskich zakładów. Jednak rząd węgierski obecnie klasyfikuje je jako toksyczne rozpuszczalniki, a nie substancje szkodliwe dla płodu, na które przepisy UE zezwalałyby w znacznie mniejszych ilościach, wyjaśnia Simon.
„Jest wiele szarych stref, ponieważ jest to nowa branża” – mówi Simon. „Władze węgierskie wykorzystują to, że tak powiem, tworząc w ten sposób przewagę konkurencyjną Węgier dzięki temu, że interpretują przepisy lub brak przepisów w sposób kreatywny”.
„Żadne zboże ani kukurydza nie wyrosną tutaj”
Zaledwie kilkaset metrów od bramy zakładu Judit Szemán uprawiała kiedyś ekologiczne warzywa na sprzedaż. Teraz trzy pokolenia jej rodziny często budzą się w nocy z powodu światła lub hałasu budowy.
Z 1500 hektarów żyznej ziemi wokół nich, co najmniej 700 zostało przekształconych w obszary przemysłowe, mówi. „Żadne zboże ani kukurydza nigdy tu nie wyrośnie. Nic”.
W zeszłym roku Szemán pozwał CATL za naruszenie norm środowiskowych. Sprawa została odroczona na czas wakacji letnich i być może będą musieli ją ponownie ocenić po wiadomościach o rozbudowie, wyjaśnił syn Szemána, László Szőnyi.
Inwestorzy pukali do ich drzwi wielokrotnie, pytając o cenę ich nieruchomości, ale są zdecydowani zostać – przynajmniej do czasu wydania nakazu sądowego. Według Szemán, jeśli jej obawy zostaną odrzucone, będzie to znak dla chińskich firm, że mogą się rozwijać na Węgrzech bez kontroli.
„Obawiam się, że na próżno bijemy na alarm. To będzie miało wpływ na Węgry i UE” – mówi Szemán.
Co mówi CATL?
CATL, który posiada 12 zakładów produkcyjnych na całym świecie, odpowiada, że nie planuje rozbudowy swojego zakładu w Debreczynie.
„Jako światowy lider innowacyjnych technologii energetycznych rozszerzamy naszą globalną obecność, aby przyspieszyć e-mobilność i transformację energetyczną w Europie i na świecie” – czytamy w oświadczeniu firmy dla TylkoGliwice Green.
Firma twierdzi, że zamknięta technologia produkcji w zakładzie w Debreczynie zagwarantuje spełnienie wszystkich krajowych i unijnych przepisów dotyczących ochrony środowiska oraz limitów emisji, które będą stale monitorowane we współpracy z władzami.
„Odpowiedni sprzęt filtrujący i czyszczący oraz rozwiązania techniczne zapobiegną wyciekom” – dodaje. „Działalność produkcyjna jest prowadzona w zamkniętych, odpowiednio izolowanych budynkach, więc nie należy się spodziewać zanieczyszczenia gleby i wód gruntowych w wyniku tej działalności”.