Wolontariusze dostarczają żywność ostatnim mieszkańcom miasteczka na zagłębiu węglowym, w którym przed rozpoczęciem szturmu Moskwy na pełną skalę mieszkało 30 000 mieszkańców
Pośród zrujnowanych domów i zasypanych gruzami ulic Awdijiwki ukraińska policja próbuje przekonać 1500 mieszkańców do opuszczenia miasta, podczas gdy ochotnicy ryzykują życie, dostarczając żywność i wodę tym, którzy są zdecydowani pozostać.
W mieście, które wyrosło wokół koksowni we wschodnich zagłębiach węglowych na wschodniej Ukrainie, przed wybuchem wojny mieszkało 30 000 mieszkańców.
Teraz stał się celem strategicznym na rosyjskich mapach wojskowych. Fala za falą piechoty próbowała wspiąć się na gigantyczną hałdę żużla Awdijiwki i podobno zginęła.
Niebezpieczeństwo dla cywilów, którzy wciąż chowają się w piwnicach miasta, stanowią pociski.
Olga, wolontariuszka, roznosi zaopatrzenie tym, którzy są zbyt przestraszeni, by wyjść. Opisała tę scenę:
„Nie ma komunikacji, nie ma wody, nie ma prądu. Nie ma sklepów, nie ma w ogóle aptek. Nie ma lekarzy: ludzie, dziś kobieta powiedziała, że doznała kontuzji. Rozumiem, że niedawno był ostrzał. kobieta została ranna i leży w domu”.
Awdijówka jest symbolem ukraińskiego ruchu oporu od 2014 r., po tym jak na krótko wpadła w ręce wspieranych przez Rosję separatystów.
Leży zaledwie 15 kilometrów od kontrolowanego przez Moskwę Doniecka.