O nas
Kontakt

Wskazówki dotyczące pochodzenia Ziemi: Próbka asteroidy trafia do Muzeum Historii Naturalnej w Londynie

Laura Kowalczyk

Wskazówki dotyczące pochodzenia Ziemi: Próbka asteroidy trafia do Muzeum Historii Naturalnej w Londynie

Czy klucz do życia na Ziemi znajduje się w łyżeczce czarnego pyłu asteroidalnego, który przybył do Londynu? Naukowcy z Muzeum Historii Naturalnej mają nadzieję, że uda im się znaleźć odpowiedź.

Odrobina kurzu zostanie wystawiona w londyńskim Muzeum Historii Naturalnej. Czekać! Zanim klikniesz, to nie jest zwykły kawałek kurzu.

Pył ten jest próbką asteroidy, która zawiera zarówno wskazówki dotyczące pochodzenia życia na Ziemi, jak i potencjał jego zakończenia. Czy przykuliśmy teraz twoją uwagę?

Bennu to planetoida bliska Ziemi, która również krąży wokół Słońca. Podróżuje w odległości około 120 milionów km od nas, ale to nie powstrzymało misji kosmicznej NASA przed próbą nawiązania kontaktu.

Po ponad siedmiu latach podróży misja OSIRIS-REx była w stanie pobrać próbkę od Bennu i wrócić na Ziemię, lądując w stanie Utah. Naukowcy uważają, że próbka asteroidy może być „nietkniętą kapsułą czasu z początków Układu Słonecznego” i może wskazać drogę do zrozumienia powstania Ziemi i początków życia.

101955 Bennu – bo tak brzmi jego pełna nazwa – zostało nazwane na cześć mitologicznego ptaka starożytnego Egiptu, kojarzonego z bogiem Słońca Ra, stworzeniem i odrodzeniem. Uważa się, że egipski Bennu jest źródłem inspiracji dla mitu o feniksie.

Uważa się, że Bennu powstało podczas pierwotnego tworzenia Układu Słonecznego Drogi Mlecznej, 4,56 miliarda lat temu. Wraz z powstaniem Słońca rozpoczęła się także reakcja łańcuchowa tworzenia substancji chemicznych i cząsteczek, w wyniku której powstały dyski krążące wokół Słońca w pierścieniach.

Asteroida Bennu
Asteroida Bennu

Na tym dysku protoplanetarnym materia taka jak woda i żelazo utworzyła się w większych masach, ostatecznie łącząc się, tworząc planety. Naukowcy uważają, że Bennu może być przykładem jednej z mas znajdujących się na wcześniejszych etapach, przed powstaniem planet naszego Układu Słonecznego.

Ekscytacja wynikająca z badania próbki potencjalnego elementu składowego Ziemi jest wyraźna w komentarzach dr Ashley King, badacza meteorytów z brytyjskiego Muzeum Historii Naturalnej. „To trochę jak pozostałość po naszym Układzie Słonecznym” – wyjaśnia King.

„Kiedy myślimy o tym, jak powstała planeta Ziemia, wszystkie składniki są również zamknięte w Bennu. Chcemy więc rozwikłać historię Bennu i poznać pochodzenie Układu Słonecznego, a następnie historię Ziemi” – kontynuuje King.

Zwykle naukowcom udaje się badać jedynie meteoryty – asteroidy spadające na Ziemię – które ulegają nieodwracalnym zmianom w wyniku kontaktu z ziemską atmosferą. Możliwość zbadania w przestrzeni kosmicznej asteroidy, z której pobrano próbkę, oznacza, że ​​warunki są bardziej nieskazitelne, co pozwala na wyciąganie lepszych wniosków.

„Uważamy, że próbka pochodzi z tego rodzaju asteroidy, który naszym zdaniem może być odpowiedzialny za dostarczanie wody na Ziemię” – mówi dr Helena Bates, badaczka z Muzeum Historii Naturalnej. Bates kontynuuje, że „kiedy Ziemia się formowała, było to dość suche środowisko i uważamy, że woda została dostarczona z pozaziemskiego źródła w pewnym momencie późniejszej ewolucji Ziemi. Uważamy, że Bennu może być reprezentatywne dla typu asteroidy, która dostarczała wodę na Ziemię.”

Jednak nie tylko wody szukają. Trwa polowanie na składniki organiczne – cząsteczki zawierające węgiel – które mogą wskazywać na początek życia na samej Ziemi.

Ups!
Ups!

Jeśli jedną ręką Bennu daje, drugą zabiera, ponieważ asteroida jest również uważana za jedną z najniebezpieczniejszych w całym Układzie Słonecznym.

Bennu znajduje się na orbicie wokół Słońca dość podobnej do tej, którą zajmuje Ziemia. Oznacza to, że w przyszłości według przewidywań naukowców może nastąpić kontakt z naszą planetą.

Obecnie najlepsze szacunki dotyczące potencjalnego wpływu wskazują na bezpośrednie uderzenie w latach 2175–2300 z prawdopodobieństwem 0,037%.

W takim razie nie jest to wydarzenie masowo prawdopodobne. Ale gdyby tak się stało, skutki byłyby opłakane. Zderzenie wytworzyłoby ponad 1200 megaton w ekwiwalencie TNT – ponad 20 razy więcej niż siła Car Bomby, najpotężniejszej broni nuklearnej, jaką kiedykolwiek testowano.