O nas
Kontakt

Wybuch na Islandii: „Nie poddamy się” – mówi prezydent

Laura Kowalczyk

People observe the eruption from the nearby town of Grindavik, Iceland, on 14 January 2024

W wyniku erupcji lawa popłynęła w kierunku pobliskiego miasteczka rybackiego Grindavik i podpaliła co najmniej jeden dom.

Wulkan na Islandii wybuchł w niedzielę po raz drugi w ciągu miesiąca, jak powiedział prezydent kraju „naprawdę nic innego nie możemy zrobić” po ewakuacji miasta Grindavik po roju małych trzęsień ziemi.

Kilka godzin później na obrzeżach miasta otworzyła się druga szczelina, a lawa popłynęła w stronę domów.

Prezydent Islandii Guðni Jóhannesson wygłosił w niedzielę rzadkie przemówienie do narodu, w którym ostrzegł przed „onieśmielającym okresem wstrząsów”, gdy mieszkańcy niegdyś mieszkający w wiosce rybackiej Grindavik patrzyli, jak ich opuszczone domy płoną.

„Nie poddamy się” – powiedział Jóhannesson.

Zabezpieczenia zbudowane po grudniowej erupcji częściowo powstrzymały lawę, ale niektóre zostały naruszone.

„Po prostu oglądamy to na kamerach i naprawdę nic więcej nie możemy zrobić” – powiedział islandzkiej telewizji RÚV mieszkaniec Grindavik, Reynir Berg Jónsson.

Grindavik to miasto liczące 3800 mieszkańców, położone około 50 kilometrów na południowy zachód od Reykjaviku, stolicy Islandii. Społeczność ewakuowano już w listopadzie po serii trzęsień ziemi, które spowodowały powstanie dużych pęknięć w ziemi pomiędzy miastem a Sýlingarfell, małą górą na północy. Pobliskie spa geotermalne Blue Lagoon – jedna z największych atrakcji turystycznych Islandii – również zostało tymczasowo zamknięte.

Wulkan ostatecznie wybuchł 18 grudnia, a mieszkańcy mogli wrócić do swoich domów 22 grudnia.

Biuro meteorologiczne podało, że przez kilka tygodni ratownicy budowali mury obronne wokół Grindavik, ale bariery nie zostały ukończone i lawa przemieszcza się w stronę społeczności.

Przed erupcją, która miała miejsce w zeszłym miesiącu, system wulkaniczny Svartsengi na północ od Grindavik był uśpiony przez około 780 lat. Wulkan znajduje się zaledwie kilka kilometrów na zachód od Fagradalsfjall, który był uśpiony przez 6000 lat, zanim rozbłysnął w marcu 2021 roku.

W przeciwieństwie do poprzedniego wydarzenia, sobotnia erupcja w Svartsengi spowodowała „bardzo szybki przepływ” lawy, która przeniosła się na południe w kierunku Grindavik, powiedziała Kristín Jónsdóttir z Met Office.

„Na szczęście otrzymaliśmy ostrzeżenia, więc wzmogła się aktywność trzęsień ziemi, o czym powiadomiono ochronę ludności, w związku z czym ewakuowano miasto Grindavik” – powiedziała.

Islandia, położona nad gorącym punktem wulkanicznym na północnym Atlantyku, ma średnio jedną erupcję co cztery do pięciu lat.

Najbardziej uciążliwą w ostatnim czasie była erupcja wulkanu Eyjafjallajokull w 2010 r., która wyrzuciła do atmosfery chmury popiołu i na miesiące zakłóciła transatlantyckie podróże powietrzne.

Nie oczekuje się, że niedzielna erupcja na półwyspie Reykjanes wypuści do powietrza duże ilości popiołu. Operacje na lotnisku Keflavík przebiegają normalnie, powiedział Gudjon Helgason, rzecznik prasowy operatora lotniska Isavia.

Jednak mieszkańcy Grindavik uważnie monitorują powoli rozwijającą się katastrofę, gdy strumienie dymiącej lawy zbliżają się do ich domów.

„Naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić, przez co przechodzą ludzie” – powiedział Jeroen Van Nieuwenhove, fotograf przyrody. „Fakt, że można to zobaczyć w telewizji, że można to zobaczyć na kamerach internetowych, to trochę dziwne uczucie widzieć, jak miasto jest niszczone niemal w zwolnionym tempie”.