Kraj zwiększył fundusze dla ośrodków przeciwdziałających przemocy i schronisk dla kobiet, ale nie robi się wystarczająco dużo w zakresie zapobiegania, powiedzieli aktywistki i eksperci TylkoGliwice.
Po brutalnym morderstwie Giulii Cecchettin, 22-letniej studentki inżynierii, która najprawdopodobniej została zamordowana w zeszłym tygodniu przez swojego byłego chłopaka, Włochy po raz kolejny stają w obliczu rosnącego problemu przemocy ze względu na płeć.
Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Włoch Cecchettin jest 102. ofiarą morderstwa w kraju od początku roku. Około 52 z tych kobiet zostało zabitych przez partnera lub byłego partnera.
Po śmierci Cecchettina przeszła fala złości i smutku, co potwierdzono w sobotę, kiedy tydzień po zniknięciu wraz ze swoim byłym chłopakiem Filippo Turettą, również 22-letnim, odnaleziono jej ciało z co najmniej 20 ranami kłutymi. Turetta, aresztowana dzień później w Niemczech, został oskarżony o morderstwo, choć śledztwo jest nadal w toku.
Premier Włoch Giorgia Meloni dołączyła do licznych urzędników publicznych i obywateli, którzy wyrazili smutek i złość z powodu śmierci młodej kobiety, obiecując nową kampanię edukacyjną w szkołach, mającą na celu wykorzenienie toksycznej kultury przemocy istniejącej w kraju.
Zauważyła również, że jej rząd zwiększył fundusze przeznaczone dla ośrodków przeciwdziałających przemocy i schronisk dla kobiet w całym kraju i zamierza przyjąć nowe, bardziej rygorystyczne przepisy przeciwko osobom dopuszczającym się przemocy i molestowania wobec kobiet i dziewcząt.
Jednak w rozmowie z TylkoGliwice Antonella Veltri, prezes najważniejszej włoskiej sieci koordynującej ośrodki przeciwdziałania przemocy w całym kraju, Donne w Rete Control la Violenza lub Di.Re, powiedziała, że schroniska dla kobiet nie otrzymały jeszcze tych nowych, zwiększonych funduszy.
Biurokracja staje na przeszkodzie
„Nie mamy absolutnie żadnej wiedzy o zapowiedzianym przez premiera Meloni zwiększeniu finansowania” – powiedział Veltri. „We Włoszech ośrodki przeciwdziałające przemocy korzystają z funduszy strukturalnych, które powinny zapewnić nam taką samą egzystencję” – kontynuowała. „Ale ostatnie kontrole, jakie otrzymaliśmy, dotyczyły roku 2022 i władze regionalne Włoch wystawiały je częściowo przez cały rok. Środki na 2023 r. nie zostały jeszcze rozdysponowane i nie mamy pojęcia, kiedy i czy w ogóle zostaną przyznane” – dodała.
„W rzeczywistości nie doszło do zwiększenia środków, ponieważ nie otrzymaliśmy jeszcze tych 40 milionów euro” – stwierdził Veltri, dodając, że przyczyną tego opóźnienia jest duszna włoska biurokracja.
Według Veltriego Di.Re zarządza 107 ośrodkami przeciwdziałającymi przemocy w 19 regionach Włoch i co roku pomagają one aż 20 000 kobiet. „Liczba ta pozostaje mniej więcej niezmieniona przez lata, co świadczy o tym, że przemoc wobec kobiet jest problemem strukturalnym, który ma głębokie korzenie w naszym kraju, a polityka rządu mająca na celu jej zwalczanie nie działa”.
Ośrodki przeciwdziałające przemocy odgrywają kluczową rolę w pomaganiu kobietom doświadczającym przemocy ze względu na płeć, umożliwiając im przeniesienie się do 62 schronisk dla kobiet na terenie całego kraju.
Brak profilaktyki
Pomimo ponownego skupienia się na problemie kobietobójstwa – które w prawie włoskim nie jest uznawane za odrębne przestępstwo – i oficjalnego przekazania większej ilości funduszy organizacjom kobiecym, w ubiegłym roku wzrosła liczba kobiet zabitych przez członków rodziny, byłych lub obecnych partnerów .
Dlaczego? Veltri uważa, że „nie robi się nic w zakresie zapobiegania”. Oznacza to, że Włochy przeznaczają pieniądze na problem – chociaż grupy takie jak Di.Re nie otrzymały jeszcze tych pieniędzy – ale nie próbują wykorzenić źródła problemu, czyli długo zakorzenionych we Włoszech szowinistycznych tradycji.
Liczby potwierdzają stwierdzenie Veltriego. Jak podała organizacja pozarządowa Action Aid w badaniu zatytułowanym „Prevenzione sottocosto”, środki przeznaczone na walkę z przemocą wobec kobiet we Włoszech wzrosły o 156% w ciągu ostatnich 10 lat, ale liczba zabójstw kobiet utrzymuje się na To samo. W 2014 r. we Włoszech doszło do 119 zabójstw kobiet. W 2022 roku było ich 104.
Większość nowych zasobów wydanych w latach 2013–2023 – 81%, czyli 200 mln euro – przeznaczono na finansowanie projektów mających na celu ochronę kobiet przed bezpośrednim ryzykiem przemocy, podczas gdy jedynie 12% przeznaczono na projekty zapobiegawcze, a 7% na projekty długoterminowe działania mające na celu rozwiązanie szerszego systemu ucisku i dyskryminacji kobiet.
Według Action Aid działania rządu skupiają się na pomocy ofiarom już po wystąpieniu przemocy, co oznacza, że jego interwencja jest zawsze za późno i nie pozwala uporać się z toksyczną, mizoginistyczną kulturą leżącą u podstaw problemu.
W ciągu ostatnich trzech lat Włochy wydały jedynie 30,9 mln euro na projekty mające na celu zapobieganie przemocy wobec kobiet, przy czym w latach 2022–2023 środki na zapobieganie spadły o 70%.
„Praktycznie brakuje średnio- i długoterminowej strategii, która zajęłaby się patriarchalną i szowinistyczną kulturą kraju krzywdzącą dziewczęta i kobiety” – czytamy w raporcie Action Aid. „Ta zmiana kulturowa, z radością witana przez poprzednie i obecne rządy, nie może zostać dokonana bez kosztów dla państwa”.
„Ostrzejsze wyroki nie są rozwiązaniem”
Aby rozwiązać problem kobietobójstwa we Włoszech, potrzebna byłaby profilaktyka, powiedziała TylkoGliwice Alessandra Viviani, profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie w Sienie.
„Teraz mówimy o surowszych wyrokach dla tych, którzy dopuszczają się przemocy wobec kobiet, a to nie jest rozwiązanie” – stwierdziła. „Nie sądzę, aby to ostatnie zabójstwo kobiety (morderstwo Giulii Cecchettin) zmieniło sposób, w jaki to zjawisko jest przedstawiane w mediach lub o którym mówią politycy”.
Kiedy siostra Cecchettina, Elena Cecchettin, rozmawiała z mediami o Filippo Turetcie „nie potworze, ale zdrowym synu” patriarchalnej kultury Włoch, media i niektórzy politycy zaatakowali ją, twierdząc, że jest zbyt „upolityczniona”.
Przyznanie, że istnieje problem w kulturze i społeczeństwie kraju, „jest kwestią polaryzującą” we Włoszech, gdzie słowo „płeć” jest pełne kontrowersji, stwierdziła Viviani.
Choć zabójstwo kobiety można powiązać z problemami osobistymi danej osoby, Viviani stwierdziła, że rozwiązaniem jest uznanie przestępstwa kobietobójstwa i jego korzeni kulturowych oraz zajęcie się nierównością i dyskryminacją we włoskim społeczeństwie.
Inne ofiary. Co stanie się z tymi, którzy pozostali?
Wiele kobiet zabitych we Włoszech od 2014 r. to matki zmuszone do pozostawienia dzieci.
Według danych EURES w latach 2009–2021 we Włoszech około 2000 dzieci i młodzieży straciło matki w wyniku samobójstwa. W 80% przypadków to ojciec zabił ich matki, co oznacza, że ci młodzi ludzie stracili oboje rodziców w jednym traumatycznym wydarzeniu.
Z niedawnego raportu organizacji Con i Bambini (Z dziećmi), w którym przeanalizowano los 157 dzieci osieroconych w wyniku zabójstwa kobiety, stwierdzono, że 42% z nich żyje obecnie w rodzinach zastępczych.
Najczęściej dzieci są przyjmowane przez opiekę społeczną lub bliskich krewnych – dziadków, wujków i ciotki – choć nie liczy się to jako formalna adopcja, a status dzieci pozostaje niejasny. Tylko 5% dzieci ofiar zabójstw kobiet jest adoptowanych i mieszka ze swoimi rodzinami adopcyjnymi.
Zgodnie z prawem rodziny przyjmujące dzieci ofiar zabójstw kobiet powinny otrzymywać 300 euro miesięcznie, jednak niewiele osób wie o istnieniu takiej możliwości, która nieczęsto jest realizowana – pisze Internazionale.
Co trzeci był świadkiem przestępstwa, co mogło mieć konsekwencje zmieniające życie dzieci i powodujące głęboką traumę.