O nas
Kontakt

Załoga gasi pożar tankowca trafionego rakietą Houthi u wybrzeży Jemenu

Laura Kowalczyk

A view of the oil tanker Marlin Luanda on fire after an attack, in the Gulf of Aden

Do incydentu doszło po tym, jak siły amerykańskie w ramach nowego nalotu zaatakowały wspieraną przez Iran grupę rebeliantów.

Załoga tankowca pływającego pod banderą Wysp Marshalla ugasiła pożar, który trwał kilka godzin po trafieniu statku rakietą wystrzeloną przez rebeliantów Houthi z Jemenu.

Władze poinformowały, że ogień ugaszono w sobotę.

Atak na Marlin Luandę jeszcze bardziej skomplikował kryzys na Morzu Czerwonym spowodowany atakami wspieranych przez Iran rebeliantów w związku z wojną Izraela z Hamasem w Strefie Gazy. Tankowiec przewoził produkowaną w Rosji benzynę ciężką – łatwopalną ropę naftową, co jeszcze bardziej wciągnęło Moskwę w konflikt, za który do tej pory obwiniała USA.

W sobotę wczesnym rankiem siły amerykańskie przeprowadziły atak na rakietę przeciwokrętową Houthi, która była wycelowana w Morze Czerwone i była gotowa do wystrzelenia, podało Centralne Dowództwo Sił Zbrojnych USA. Atak ten nastąpił po tym, jak USS Carney, niszczyciel klasy Arleigh Burke, musiał zestrzelić wycelowany w niego pocisk Houthi.

Marlin Luanda płonął w Zatoce Adeńskiej przez wiele godzin, aż do ugaszenia w sobotę – poinformowała Trafigura, singapurska firma handlowa. Jego załoga, składająca się z 25 obywateli Indii i dwóch mieszkańców Sri Lanki, nadal próbuje walczyć z płomieniem wywołanym atakiem rakietowym. Dodała, że ​​w wyniku wybuchu nikt nie odniósł obrażeń.

Widok tankowca Marlin Luanda płonącego po ataku w Zatoce Adeńskiej
Widok tankowca Marlin Luanda płonącego po ataku w Zatoce Adeńskiej

Indyjska marynarka wojenna poinformowała, że ​​jej niszczyciel rakietowy INS Visakhapatnam pomaga załodze Marlin Luanda w walce z ogniem. Opublikował zdjęcia pokazujące, że w sobotę ogień nadal szalał – prawdopodobnie napędzany benzyną znajdującą się na pokładzie.

Jak podała spółka, statek zarządzany przez brytyjską firmę przewozi rosyjską benzynę płynącą do Singapuru. Opisał, że łatwopalna ropa naftowa jest kupowana poniżej pułapów cenowych określonych przez sankcje G7 nałożone na Rosję w związku z toczącą się wojną z Ukrainą. Nie było jasne, jaki wpływ na środowisko spowodował atak.

Rzecznik wojskowy Houthi, generał brygady Yahya Saree, w nagranym wcześniej oświadczeniu stwierdził, że doszło do ataku na Marlin Luanda pod koniec piątku, opisując go jako „brytyjski statek naftowy”. Upierał się, że takie ataki będą kontynuowane.

Od listopada rebelianci wielokrotnie atakowali statki na Morzu Czerwonym w związku z izraelską ofensywą w Gazie przeciwko Hamasowi. Często jednak ich celem były statki mające wątłe lub żadne wyraźne powiązania z Izraelem, zagrażając żegludze na kluczowym szlaku dla światowego handlu między Azją, Bliskim Wschodem i Europą.

Odkąd rozpoczęła się kampania nalotów, rebelianci twierdzą, że będą atakować także statki amerykańskie i brytyjskie.

Chiny, które opierają się na handlu morskim na tym obszarze, wezwały do ​​spokoju. Stany Zjednoczone starały się skłonić Chiny do wywarcia presji na Iran, ponieważ Pekin pozostaje głównym odbiorcą irańskiej ropy naftowej objętej sankcjami przez Zachód.

Rosja potępiła Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię za przeprowadzanie ataków na Huti, podczas gdy w ostatnich dniach spotykała się z grupą rebeliantów w Moskwie.

Tymczasem w sobotę władze zgłosiły odrębny incydent, w którym statek na Morzu Arabskim zgłosił, że w pobliżu statku widział ludzi uzbrojonych w karabiny szturmowe i granat o napędzie rakietowym. Według ustaleń wszyscy na pokładzie byli bezpieczni.

Prywatna firma ochroniarska Ambrey opisała incydent jako „w somalijskim stylu” mała łódka wspomagana przez większy statek-matkę. W miarę eskalacji ataków Houthi wzrosła również liczba podejrzeń o działalność somalijskich piratów.