Antonio Fernández nie ma zwykłej pracy. Jest specjalistą patologii weterynaryjnej, co oznacza, że przed nim stoi ważne zadanie ustalenia przyczyn zgonów zwierząt.
„Mogą to być psy, koty, krowy, konie, ryby, a nawet ssaki morskie, takie jak walenie” – wyjaśnia Fernández, który jest także profesorem na Uniwersytecie w Las Palmas de Gran Canaria.
24 września 2002 roku jego kariera nabrała ogromnego zwrotu.
„Wczesnym rankiem otrzymaliśmy telefon od rządu Wysp Kanaryjskich z informacją, że na plażach Fuerteventury są martwe wieloryby” – powiedział TylkoGliwice.
Ponad dziesięć wielorybów dziobowatych rozbiło się na wyspach Lanzarote i Fuerteventura, co zbiegło się z ćwiczeniami morskimi prowadzonymi w tym obszarze przez statki NATO i hiszpańskie.
Kilka godzin wcześniej łodzie wojskowe uruchomiły sonary średniej częstotliwości i dużej intensywności – system używany do wykrywania obiektów podwodnych i łodzi podwodnych wroga.
„Czy wojsko zabija wieloryby?”, Zapytał rząd Fernándeza.
„Moja odpowiedź jako naukowca była taka, że my, naukowcy, nigdy nie odpowiadamy na pytanie Kto. Możemy odpowiedzieć Co, Jak i Dlaczego śmierci zwierząt, ale nigdy Kto,” odpowiedział.
W wodach otaczających Wyspy Kanaryjskie zamieszkują różne rodzaje ssaków morskich, takie jak kaszaloty, wieloryby pilotowe i wieloryby dziobate. Naukowcy i władze chciały wiedzieć, dlaczego wszystkie zwierzęta wyrzucone na brzeg to wieloryby dziobowate z rodziny Ziphidae.
Fernández i jego zespół szybko rozpoczęli poszukiwania przyczyny śmierci waleni. Nie wiedzieli jednak, że ich badanie na zawsze zmieni sposób, w jaki rozumiemy skutki hałasu oceanicznego.
„Rzeczywistość jest taka, że wkraczaliśmy w bardzo delikatny obszar i kwestię, zarówno pod względem społecznym, jak i politycznym” – mówi Fernández.
Dowiedzenie się Co, JakI Dlaczego śmierci wielorybów
Naukowcy z Wysp Kanaryjskich odkryli, że wieloryby dziobowate padły w wyniku krwawienia wewnętrznego, a przyczyną były pęcherzyki znajdujące się w ich mózgach, sercach i naczyniach krwionośnych.
„Naukowy termin to zator gazowy” – wyjaśnia Fernández.
Te maleńkie pęcherzyki u waleni były wielkim odkryciem: były podobne do tych, które powstają u ludzkich nurków, jeśli zbyt szybko wypłyną na powierzchnię.
Stan ten, często nazywany chorobą dekompresyjną lub „zakrętami”, może zakończyć się śmiercią, jeśli nurkowie nie zostaną natychmiast leczeni.
„Łamieliśmy dogmat, ponieważ zakładano, że gdyby wieloryby dziobate (jako walenie) ewoluowały w ciągu 60 milionów lat, aby być najlepszymi nurkami w oceanie, nie byłoby możliwe, aby cierpiały (na) tę chorobę nurkową” – stwierdził. mówi.
Fernández wyjaśnia, że ponieważ wieloryby dziobate nurkują na dużych głębokościach, gromadzą w swoich tkankach duże stężenie azotu, co jest również czynnikiem ryzyka zatorowości gazowej.
Hipoteza Fernándeza jest taka, że gdy wieloryby dziobate zaczęły słyszeć sonar, wpadły w panikę i próbowały uciec, niszcząc tym samym swój profil nurkowania.
„Kiedy zaczynają słyszeć „Przypnij, przypnij…”, próbują uciec. Ale słyszą to ponownie z innego kierunku. I inny kierunek (…) Wpadają w panikę i próbują uciec z taką prędkością i w warunkach, jakie uniemożliwia im profil nurkowania (robiąc to bezpiecznie).”
W 2003 roku specjaliści patologii weterynaryjnej opublikowali swoje odkrycia w prestiżowym czasopiśmie Nature. Spotkało się to jednak z wątpliwościami środowiska naukowego.
Wyniki badań omawiano podczas posiedzenia Komisji ds. Ssaków Morskich zorganizowanej w amerykańskim mieście Baltimore. Fernández i jego kolega Paul Jepson musieli zaprezentować i bronić swoich odkryć naukowcom z całego świata.
Podczas spotkania angielski badacz dr Peter Tyack ujawnił coś, co do tej pory nie było znane. Wieloryby dziobate mają bardzo charakterystyczny profil nurkowania, co pomogło wyjaśnić, dlaczego wszystkie zwierzęta wyrzucone na brzeg pochodziły z tej samej rodziny.
Gatunek ten potrzebuje około 30 procent więcej czasu na wypłynięcie na powierzchnię niż wieloryb pilotowy i kaszalot, ma też zdumiewający zwyczaj. Podobnie jak nurkowie-ludzie, ulegają dekompresji podczas podróży w górę w kierunku powierzchni, schodzenia i ponownego wynurzania.
„Po prezentacjach wielu rozejrzało się i stwierdziło: «Wygląda na to, że ci goście z Wysp Kanaryjskich, których nawet nie ma na mapie, mogą mieć rację»”.
Zakaz sonaru wojskowego na Wyspach Kanaryjskich, ale nie w pozostałej części świata
Chociaż nie był to pierwszy przypadek masowego wyrzucenia na brzeg na świecie, to wydarzenie na Wyspach Kanaryjskich było punktem zwrotnym.
Parlament Europejski przyjął niewiążącą uchwałę wzywającą państwa członkowskie do kontrolowania i ograniczania wykorzystania sonarów o dużej intensywności.
W 2004 r. Hiszpania zakazała jego stosowania na wodach Kanaryjskich.
Fernández mówi: „Istnieje wiele dowodów naukowych uzasadniających podejmowanie decyzji politycznych, ale nigdy do nich nie dociera. W tym przypadku myślę, że nastąpiło ustawienie planet”.
Jednak sonar wojskowy jest nadal używany na całym świecie. A to tylko jeden z powodów rosnącego zanieczyszczenia hałasem naszych oceanów.
Hałas oceaniczny, rosnące zagrożenie dla życia morskiego
W latach 2014–2019 emisja hałasu podwodnego w wodach europejskich podwoiła się.
„Ocean nie jest już spokojnym miejscem. Odbywa się tam wiele działań” – mówi Nicolas Entrup, dyrektor ds. stosunków międzynarodowych w organizacji zajmującej się ochroną środowiska morskiego OceanCare.
Spośród tych rodzajów działalności największym źródłem hałasu jest żegluga, na którą przypada obecnie około 90% światowego handlu. Szacuje się, że w ciągu ostatnich 50 lat hałas wzdłuż głównych szlaków żeglugowych wzrósł 32-krotnie.
Globalna mapa emisji hałasu podwodnego ze statków w 2019 roku
Uważa się, że ten niewidzialny rodzaj zanieczyszczeń ma niszczycielskie skutki na niektórych obszarach, np. na Morzu Czarnym.
W okresie od lutego do sierpnia 2022 r., w pierwszych miesiącach rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę, Turecka Fundacja Badań Morskich TUDAV odnotowała ogromny wzrost liczby delfinów wyrzuconych na brzeg.
„Jeśli pytasz o całe Morze Czarne, w sumie osieroconych zostało ponad 900 zwierząt. To w rzeczywistości ponad dwukrotnie więcej niż w przypadku normalnego roku, a w niektórych obszarach ponad trzykrotnie” – wyjaśnia dr Ayaka Amaha Ozturk, wykładowca na Wydziale Nauk o Wodniu Uniwersytetu w Stambule.
Profesor Fernández zwraca również uwagę na inny bardzo wrażliwy obszar, który nazywa „chorym morzem”.
„Nadal zdarzają się przypadki wyrzucenia na brzeg związane ze źródłami akustycznymi, zwłaszcza na Morzu Śródziemnym” – wyjaśnia.
„Zawsze powtarzam, że gdybym był rybą, ssakiem morskim, wielorybem, wielorybem dziobowatym… gdybym mógł, opuściłbym Morze Śródziemne”.
Badania sejsmiczne – metoda stosowana do lokalizacji morskich złóż ropy i gazu – oraz budowa morskich farm wiatrowych również generują hałas, który może mieć wpływ na zwierzęta morskie.
Początkowo naukowcy uważali, że zanieczyszczenie hałasem dotyka głównie waleni, ale ostatnie badania pokazują, że konsekwencje może odczuwać co najmniej 150 gatunków morskich.
Ale jak Dokładnie Czy hałas wpływa na życie morskie? Czy istnieje sposób na rozwiązanie tego problemu?
Obejrzyj nasz raport powyżej.