O nas
Kontakt

Zespoły ratownicze sfrustrowane Maroko nie przyjęło dalszej pomocy międzynarodowej po trzęsieniu ziemi

Laura Kowalczyk

Zespoły ratownicze sfrustrowane Maroko nie przyjęło dalszej pomocy międzynarodowej po trzęsieniu ziemi

Tylko wielu Marokańczyków musiało pozbierać się po najgorszym trzęsieniu ziemi, jakie miało miejsce w ostatnim czasie.

Alarm SMS przyszedł w środku nocy: Maroko nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Francuscy wolontariusze zebrali dziewięcioosobowy zespół poszukiwawczo-ratowniczy, urządzenia podsłuchowe i inny sprzęt, aby szukać osób zasypanych gruzami.

Jedyną rzeczą, której nie mieli francuscy pracownicy humanitarni, było zielone światło z Maroka na wskoczenie na samolot, który mógł wylądować w strefie klęski w tym kraju Afryki Północnej nieco ponad 24 godziny po trzęsieniu ziemi z 8 września, w którym zginęło ponad 2900 osób ludzi, a co najmniej 5530 innych zostało rannych w zrównanych z ziemią wioskach i kamienicach.

„Zielone światło nigdy nie przyszło” – powiedział Arnaud Fraisse, koordynator zespołu i założyciel grupy pomocowej Rescuers Without Borders. „Wszyscy członkowie naszego zespołu, którzy regularnie trenują przez cały rok pod kątem tego typu zajęć, są nieszczęśliwi, że nie mogli odejść i wykorzystać swoich umiejętności”.

Fernando Sanchez/AP
Marokańscy żołnierze i personel ewakuują ocalałego w Talat N’yakoub w Maroku, poniedziałek, 11 września 2023 r.

Grupy pomocowe w Europie są sfrustrowane faktem, że Maroko nie otworzyło szeroko drzwi dla pomocy z zewnątrz, jak zrobiła to Turcja w związku z niszczycielskim trzęsieniem ziemi w lutym. Turcja, szybko zdając sobie sprawę z ogromu katastrofy, w ciągu kilku godzin zaapelowała o pomoc międzynarodową, co umożliwiło ekipom ratunkowym z 90 krajów wyciągnięcie żywych setek ludzi.

Maroko przyjęło bardziej ograniczone podejście. Przyjęła oferowane przez rząd ekipy poszukiwawczo-ratownicze z Hiszpanii, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Wielkiej Brytanii, ale nie skorzystała z innych ofert pomocy w sytuacjach nadzwyczajnych ze Stanów Zjednoczonych, Francji i innych krajów.

Przyczyny wydają się częściowo logistyczne. Eksperci ds. pomocy humanitarnej twierdzą, że zespoły ratownicze mogą bardziej przeszkodzić niż pomóc, jeśli wszystkie przybędą bez zaproszenia i bez koordynacji.

Szybkie dotarcie do strefy katastrofy w Maroku w górach Atlas mogło być trudne. Drogi i gruntowe ścieżki, po których w najlepszych momentach może być trudno, zostały zniszczone i zablokowane przez zwalone skały. Maroko ma również złe wspomnienia chaotycznej pomocy międzynarodowej, która nastąpiła po kolejnym śmiertelnym trzęsieniu ziemi w 2004 roku.

Po ostatnim zamieszaniu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przestrzegło, że źle skoordynowana pomoc „przyniesie efekt przeciwny do zamierzonego”.

Marokański senator Lahcen Haddad, który wcześniej był także ministrem turystyki kraju, powiedział, że bezpośrednim priorytetem jest oczyszczenie dróg i dotarcie do ocalałych.

„Nie potrzebujemy liczb. Potrzebujemy szybkiej pracy, aby dotrzeć do ludności. Mamy wystarczająco dużo ludzi, aby to zrobić” – powiedział w wywiadzie dla Associated Press.

„Jeśli pomoc nadejdzie, nastąpi później” – dodał. „W każdym razie dla tych, którzy nie mogą się doczekać pomocy, pracy wystarczy dla wszystkich”.

Fernando Sanchez/AP
Marokańscy żołnierze i personel ewakuują ocalałego w Talat N’yakoub w Maroku, poniedziałek, 11 września 2023 r.

Caroline Holt z Międzynarodowej Federacji Czerwonego Krzyża zgodziła się, że dostęp do niektórych obszarów dotkniętych trzęsieniem ziemi „jest niezwykle skomplikowany” i stwierdziła, że ​​„rząd marokański podejmuje ostrożne kroki w celu otwarcia się”.

„Jedną z najgorszych rzeczy, jakie można zrobić w i tak już chaotycznej sytuacji, jest wprowadzenie dalszej niepewności i potencjalnego chaosu poprzez otwarcie drzwi i wszystkich wchodzących” – stwierdziła.

Fraisse przyznał, że dziesiątki pełnych dobrych intencji zespołów poszukiwawczych przybyłych razem z zagranicy mogło być przytłaczające. Zauważył też, że inne kraje również odrzuciły pomoc ze strony zespołów ratowniczych takich jak jego, w tym Armenia w 1988 roku.

Ale wie też, jak cenny jest czas, gdy trzeba uratować życie. Jego zespół, przewożony częściowo helikopterem wojskowym, dotarł do strefy katastrofy w Turcji około 48 godzin po trzęsieniu, w którym zginęło ponad 50 000 osób. Dodał, że akcja ratownicza była „niezwykle dobrze skoordynowana”. Jednak francuscy ratownicy wciąż byli za późno – czasami z powodu bolesnych marginesów – na uratowanie ocalałych.

Fraisse wspomina, że ​​niektóre znalezione ciała były jeszcze ciepłe.

Podejrzewa, że ​​kolejnym powodem braku reakcji na propozycję jego zespołu są napięcia polityczne między Francją a Marokiem. Skontaktowali się z ambasadą Maroka w Paryżu w ciągu kilku godzin od trzęsienia ziemi, ale „od tego czasu panuje cisza radiowa” – powiedział.

„Płacimy cenę za tę kłótnię” – powiedział. „Akceptujemy to. To część gry. Nie będziemy walczyć z państwami, które mówią: «Absolutnie musisz nas zaakceptować»”.

Fernando Sanchez/AP
Ofiara owinięta w prześcieradło jest przenoszona do grobu, który właśnie wykopano w Talat N’yakoub, Maroko, poniedziałek 11 września 2023 r.

Niemcy, które w ostatnich latach również miały napięcia z Marokiem, ale obecnie mają cieplejsze stosunki niż Francja, nie skorzystały z ich oferty wysłania 50-osobowej ekipy ratowniczej i psów. Zespół zebrał się bezpośrednio po trzęsieniu na niemieckim lotnisku, po czym poproszono go o ustąpienie.

Czeska służba ratownicza przygotowała także 70-osobowy zespół, który pozostał na ziemi.

„Mogą to być przyczyny polityczne, religijne lub inne” – powiedział we wtorek czeskiemu radiu publicznemu Władimir Vlcek, dyrektor generalny. „Im dłużej to będzie opóźnione, tym mniejsza szansa, że ​​ktoś przeżyje pod gruzami”.

Patricia McIlreavy, dyrektor naczelna Centrum Filantropii na rzecz Katastrof, stwierdziła, że ​​reakcja Maroka nie spowalnia pomocy organizacji charytatywnych i non-profit. Jej organizacja non-profit z siedzibą w Waszyngtonie doradza darczyńcom w zakresie skutecznego dawania pomocy po klęskach żywiołowych.

„Z zewnątrz bardzo łatwo jest krytykować i powiedzieć: «No cóż, gdyby po prostu przyjęli całą tę pomoc, którą oferujemy, wszystko byłoby dobrze»” – powiedziała. „Jednak koordynacja międzynarodowego porozumienia wymaga dużo pracy odpowiedź.”