Przywódcy Europejskich Zielonych krytykują „niedopuszczalne zaprzeczanie europejskiej demokracji”.
BERLIN – Europejska Partia Zielonych ostro skrytykowała w piątek Ursulę von der Leyen za jej plan potencjalnego kandydowania na drugą kadencję na stanowisku przewodniczącej Komisji Europejskiej bez kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
W czwartek TylkoGliwice poinformowało, jak von der Leyen powiedziała swojemu lokalnemu oddziałowi Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) w Dolnej Saksonii, że nie wpisze się na listę kandydatów ubiegających się o miejsce w Parlamencie Europejskim w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Niemniej jednak von der Leyen może zostać głównym kandydatem centroprawicy, lub Spitzenkandidato reelekcję na przewodniczącą Komisji – decyzji, której „nie podjęła” jeszcze – według urzędnika bliskiego von der Leyen, któremu zapewniono anonimowość, ponieważ nie są upoważnieni do wypowiadania się publicznie.
W oświadczeniu przesłanym e-mailem do TylkoGliwice współprzewodniczący Europejskiej Partii Zielonych, która reprezentuje paneuropejskie ugrupowanie krajowych partii Zielonych, ostro skrytykowali von der Leyen za jej decyzję.
„Byłoby to niedopuszczalne zaprzeczenie europejskiej demokracji”, gdyby zostało potwierdzone, napisali współprzewodniczący, francuska senator Mélanie Vogel i austriacki eurodeputowany Thomas Waitz. Dodali, że „jako obywatel masz prawo wiedzieć, kogo twój głos wyniesie do władzy kolejnego przewodniczącego Komisji Europejskiej”.
Jeśli von der Leyen przedstawi swoje nazwisko jako Spitzenkandidat w przypadku jej paneuropejskiej centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPP) bez kandydowania na listę w Niemczech jej nazwisko faktycznie nie figurowałoby na żadnej karcie do głosowania.
Być może jednak pojawi się na plakatach wyborczych lub podczas debat wyborczych w całej Unii Europejskiej, co mogłoby rozwiać część krytyki Zielonych, jakoby obywatele nie głosowali bezpośrednio na przewodniczącego Komisji – jedno z najpotężniejszych stanowisk w instytucjach UE.
Unikanie kandydowania na listę pozwoliłoby także von der Leyen ominąć niemiecką kampanię wyborczą, co mogłoby zająć dużo czasu i energii.
Urzędniczka Komisji, której również zapewniono anonimowość ze względu na brak upoważnienia do wypowiadania się publicznie, powiedziała TylkoGliwice, że nawet gdyby von der Leyen zdecydowała się kandydować do parlamentu, jej nazwisko musiałoby jedynie widnieć na karcie do głosowania w niemieckim stanie Dolna Saksonia. Dzieje się tak dlatego, że głosowanie CDU w Parlamencie Europejskim w Niemczech odbywa się za pośrednictwem państwa. Natomiast potencjalna kampania jako EPP Spitzenkandidat pozwoliłaby jej zaprezentować się obywatelom całego kontynentu jako centroprawicowa kandydatka na przewodniczącą kolejnej Komisji.
Vogel i Waitz namawiali von der Leyen, aby szybko wyjaśniła, czy zamierza kandydować Spitzenkandidat: „Musi przestać się ukrywać”.