Feuerstein Nature Family Resort na granicy włosko-austriackiej był dokładnie tym, czego wszyscy potrzebowaliśmy.
Rodzice często żartują, że po wakacjach z dziećmi potrzebują kolejnego urlopu, aby odpocząć od stresu. Mam dobrą wiadomość, drodzy rodzice: znalazłem hotel, z którego wyjdziecie równie wypoczęci jak wasze dzieci. Miejsce, w którym będą bawić się od świtu do zmierzchu. Restauracja, w której obsługa aktywnie zachęca dzieci do biegania od jednego stanowiska bufetowego do drugiego. Spa, w którym możesz się zrelaksować, wiedząc, że dzieci też dobrze się bawią. Krótko mówiąc, Feuerstein Nature Family Resort to marzenie rodziców z dziećmi w każdym wieku.
Baseny i zjeżdżalnie na każdy gust
Przyjechaliśmy z mężem do ośrodka w składzie, który można określić jedynie jako klan: nasz czteroletni syn i przyjaciele rodziny, którzy mają dzieci w wieku pięciu, sześciu, dziewięciu i 11 lat.
Ten pięciogwiazdkowy wiejski hotel położony jest w górach Południowego Tyrolu, tuż przy granicy włosko-austriackiej. Ukryty w dolinie, każde okno wychodzi na pluszowy las z zapachem sosen wypełniającym każde pomieszczenie.
Wszyscy wiemy, że dzieci nie czekają, więc gdy tylko zameldowaliśmy się w naszych okazałych pokojach, zaplanowaliśmy cały szereg atrakcji na nasz pobyt: przejażdżki na kucykach, warsztaty z obróbki drewna, malowanie na śniegu, jazda na łyżwach, półkolonie i zabiegi spa dla nas, dorosłych. Wszystko to było na wyciągnięcie ręki dzięki hotelowej aplikacji.
Następnie prosto w dół, gdzie można było popływać lub zjechać na zjeżdżalnię, w przypadku dzieci. Feuerstein ma trzy kryte baseny i jeden odkryty. Mocząc się w basenie na patio, widoki ośnieżonych Alp na tle czystego, błękitnego nieba zaparły mi dech w piersiach.
Starszym dzieciom nie podobała się trzypiętrowa zjeżdżalnia rurowa, a najmłodsi bawili się godzinami na mniejszych. Nie martw się, słyszę: dzieci biegające po basenie i do basenu mogą być stresujące. Ale większość obszarów mogliśmy obserwować z dużych leżaków otaczających baseny. Dodanie ratowników i inne środki bezpieczeństwa w ośrodku pomogłyby nam poczuć się jeszcze bardziej zrelaksowanym.
Pod ręką był dozownik gorącej herbaty i kiedy potrzebna była przerwa (dla dzieci i rodziców), wycofywaliśmy się do słabo oświetlonego pokoju relaksacyjnego, aby rozkoszować się medytacyjną muzyką, leżąc na łóżkach w przytulnych wnękach.
Dla prawdziwej przyjemności my, rodzice, na zmianę korzystaliśmy ze spa przeznaczonego tylko dla dorosłych. Większość czasu spędziłem na rozgrzewaniu kości w saunie fińskiej i przyglądaniu się kucykom, które bawiły się w świeżym śniegu.
Jak kelner sprawił, że czuliśmy się mile widziani na kolacji
Pierwszego wieczoru w Feuerstein kelner przyłapał nas na mówieniu dzieciom, żeby uspokoiły się w restauracji i przestały biegać. Zatrzymał nas i powiedział: „Nie, nie martw się, mogą tu być wolni, uwielbiamy to!” Komentarz tego kelnera znacząco zmienił nasze doznania kulinarne przez resztę podróży. Takimi prostymi słowami zniknął niepokój związany z publicznym jedzeniem z małymi dziećmi.
Jedzenie było nie tylko niesamowite, ale także aranżacja sprawiła, że posiłki z dziećmi były bezstresowym i przyjemnym przeżyciem.
Jadalnię podzielono na małe zakątki, które dzieliło się z kilkoma innymi rodzinami, aby dzieci nie rozpraszały się na dużej przestrzeni.
W formie bufetu nasze dzieci miały możliwość zdobycia własnych napojów, przyborów kuchennych, a w przypadku mojego dziecka nieskończonej ilości czekoladowych babeczek na śniadanie (byliśmy na wakacjach, nie można odmówić!).
Naprawdę doceniliśmy także dodatkowe menu, które zaspokoiło potrzeby wybrednych smakoszy, wiadomo, kiedy ręcznie robione ravioli z czarnymi truflami nie spełniało standardów naszych młodych gości.
Czy to jedyny hotel w Europie z krytym pomieszczeniem na błoto?
Jesteśmy grupą często podróżującą, ale nikt z nas nigdy nie przebywał w miejscu tak dobrze przygotowanym dla rodzin.
Starszym dzieciom możliwość rzucenia się na siano w stodole zapewniła wiele godzin zawrotnej zabawy. Dla mojego malucha błotniarnia w pomieszczeniu – cały pokój wypełniony lepkim, lepkim błotem – była spełnieniem marzeń. Dla naszej jedynej małej damy w grupie magik-niespodzianka (który występował po włosku, niemiecku i angielsku) podczas naszego ostatniego wieczoru był rewelacją. Podbiegła do nas po koncercie z ogromnym uśmiechem na twarzy: „Widzieliście to? To prawdziwa magia! Jak on to robi?”
Wszyscy zastanawialiśmy się, jak Feuerstein tworzy taką magię dla swoich gości. Stworzyliśmy wspomnienia, które zostaną na całe życie.