Listopadowe spotkanie OPEC+ skłoniło kilku innych członków do znacznego ograniczenia dostaw ropy, podczas gdy inni pozostali przy istniejących cięciach. TylkoGliwice Business bada, jak ta wiadomość wpłynęła na rynki ropy.
Listopadowe spotkanie OPEC+ odbyło się wirtualnie w czwartek i jest potencjalnie ważniejsze dla rynków ropy od poprzednich. Chociaż komisja nie ogłosiła żadnych nowych celów w zakresie redukcji grupowych na przyszły rok, kilku członków opowiedziało się za dobrowolnymi redukcjami. Te nowe obniżki, wraz ze starymi cięciami realizowanymi przez Arabię Saudyjską i Rosję, osiągnęły poziom około 2,2 mln baryłek dziennie.
Przez pierwszy kwartał roku Arabia Saudyjska, jeden z największych producentów ropy, przewodziła dobrowolnym redukcjom, ujawniając, że będzie kontynuować redukcję o 1 milion baryłek dziennie. Irak poszedł w ich ślady, redukując wydobycie o 223 000 baryłek dziennie, podczas gdy Zjednoczone Emiraty Arabskie zdecydują się na 163 000 baryłek dziennie.
Kuwejt zmniejszy produkcję o 135 tys. baryłek dziennie, Kazachstan o 82 tys. baryłek, a Algieria o 51 tys. baryłek. Oman również zmniejszy produkcję o 42 000 baryłek dziennie, podczas gdy Rosja będzie kontynuować redukcję o 500 000 baryłek dziennie, co stanowi połączenie produktów rafinowanych i ropy naftowej.
Po spotkaniu w piątek rano ceny ropy Brent wzrosły o 0,30% do 80,6 dolarów (73,80 euro) za baryłkę, głównie dlatego, że rynki ropy wyceniły już te spadki i spodziewały się jeszcze większych spadków.
Komitet OPEC+ ujawnił również, że zwrócił się do Brazylii z prośbą o włączenie się w jego szeregi, przy czym kraj ten potencjalnie może dołączyć w styczniu.
Kim są obecni członkowie OPEC+?
Obecny komitet OPEC+ składa się z pierwotnej Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) oraz jej sojuszników.
Pierwotnymi członkami są Zjednoczone Emiraty Arabskie, Irak, Iran, Kuwejt, Arabia Saudyjska, Wenezuela, Algieria, Angola, Gabon, Nigeria, Libia, Republika Konga i Gwinea Równikowa.
Do krajów spoza OPEC lub sojuszników zalicza się Rosję, Kazachstan, Bahrajn, Brunei, Malezję, Azerbejdżan, Meksyk, Sudan, Sudan Południowy i Oman.
Jednakże obniżki te mogą nie wystarczyć, aby utrzymać ceny ropy, ponieważ inne czynniki, takie jak popyt, nie wydają się rosnąć proporcjonalnie. Rosnące stopy procentowe dodatkowo osłabiły zaufanie do rynku ropy naftowej, jednocześnie zwiększając wydobycie w Stanach Zjednoczonych, które nie są częścią OPEC+.
Pęknięcia w komisji?
Przed posiedzeniem, które odbędzie się w tym miesiącu, komisja rozstrzygnęła także pewne spory. Było to spowodowane głównie tym, że niektórzy członkowie rozważali w ostatnich tygodniach podział w związku z nieporozumieniami dotyczącymi kwot, co spowodowało przesunięcie posiedzenia z 26 na 30 listopada. To nieoczekiwane opóźnienie dodatkowo osłabiło światowe ceny ropy.
Najwięcej problemów mieliby afrykańscy producenci, tacy jak Angola, Nigeria i Republika Konga, w związku z decyzją OPEC+ o dalszym ograniczaniu dostaw. Dzieje się tak dlatego, że każdemu krajowi lub sojusznikowi produkującemu ropę naftową przydzielana jest przez komitet OPEC+ określona kwota, a w ich interesie leży dążenie do uzyskania jak największej kwoty.
Na czerwcowym posiedzeniu komisji kraje te znalazły się w gronie krajów, którym wyznaczono niższy cel produkcyjny w związku z wcześniejszymi problemami z wyższymi celami. Według stanu na połowę listopada Nigeria wydobywała około 1,7 mln baryłek ropy, a do końca roku planowała zwiększyć wydobycie do 1,8 mln baryłek.
Może to jednak w dalszym ciągu nie wystarczyć w odniesieniu do zaproponowanego przez komisję planu kwot na 2024 r., gdyż Angola również pozostaje w tyle pomimo inwestycji mających na celu zwiększenie produkcji. Te trzy kraje są obecnie objęte nadzorem OPEC+ w celu zbadania ich zdolności produkcyjnych.
Do przeglądu zatrudniono firmy IHS, Wood Mackenzie i Rystad Energy.
Dlaczego OPEC+ jest tak ważny?
Decyzje OPEC+ są szczególnie ważne, ponieważ pomagają regulować światowe dostawy ropy, co wpływa na ceny ropy. Ponieważ komitet kontroluje około 60% międzynarodowego handlu ropą naftową i 80% znanych jej zasobów, wywiera znaczący wpływ na rynki ropy.
W czasach słabnącego popytu i spadających cen ropy komitet może podjąć decyzję o ograniczeniu produkcji, próbując wesprzeć ceny ropy. Stało się to niedawno w czerwcu, kiedy Arabia Saudyjska dobrowolnie ogłosiła, że będzie dokonywać redukcji o milion baryłek dziennie, aby jeszcze bardziej podnieść ceny ropy. Dziś potwierdzono, że redukcja ta potrwa co najmniej do pierwszego kwartału 2024 roku.
Rosja również poszła w jej ślady i w sierpniu 2023 roku zdecydowała się na ograniczenie produkcji o 500 tys. baryłek dziennie do końca grudnia 2023 roku, po czym również ją przedłużyła.
Jednak po konflikcie między Izraelem a Hamasem sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana. Arabię Saudyjską i innych arabskich producentów ropy naftowej oskarża się o chęć rozszerzenia lub pogłębienia cięć w produkcji w ramach odwetu za wsparcie Zachodu dla Izraela.
W rezultacie producenci ci zostali oskarżeni o próbę „uzbrojenia” ropy naftowej poprzez wykorzystanie swoich wpływów na rynki ropy. Arabia Saudyjska zastosowała tę taktykę również do „karania” innych członków OPEC+, którzy nie przestrzegają zasad, takich jak Wenezuela, a czasami Nigeria, którzy mogą odmówić przestrzegania cięć produkcji i zbiorowych decyzji komisji.
Jaki wpływ może mieć popyt na ropę w 2024 roku?
Obecnie oczekuje się, że popyt na ropę w pierwszym kwartale 2024 r. będzie dość słaby ze względu na spowolnienie popytu na świecie oraz fakt, że kilka kluczowych gospodarek, takich jak Chiny, w dalszym ciągu walczy o odpowiednią poprawę sytuacji. Dodatkowy wpływ na popyt na ropę naftową będzie prawdopodobnie miało także zwiększone dążenie do przejścia na czyste źródła energii, wynikające z wprowadzenia amerykańskiej ustawy o ograniczaniu inflacji, a także zaostrzenie celów klimatycznych na szczycie COP28.
Kluczowymi czynnikami determinującymi popyt na ropę w nadchodzących miesiącach będą jednak aktualne czynniki geopolityczne, takie jak wojna rosyjsko-ukraińska oraz konflikt między Izraelem a Hamasem. Choć rynki w dużej mierze wyceniły skutki wojny w Rosji, jakakolwiek zmiana doprowadziłaby do nowych szoków cenowych i problemów w łańcuchu dostaw na rynkach ropy.
Konflikt Izrael-Hamas jest obecnie uważniej obserwowany ze względu na rosnące spekulacje, że może on przerodzić się w szerszy konflikt na Bliskim Wschodzie. W takim scenariuszu wplątani mogliby być inni arabscy producenci ropy, tacy jak Iran, Irak, Oman, Arabia Saudyjska i wielu innych, zarówno ze względu na ich bezpośrednie, jak i pośrednie wsparcie dla walczących stron.
Chociaż na listopadowe spotkanie osiągnięto porozumienie z dysydenckimi afrykańskimi producentami w sprawie dostaw ropy, komitet OPEC+ był w ostatnim czasie podatny na dalsze nieporozumienia. W miarę postępu transformacji energetycznej, zwłaszcza jeśli światowy popyt na ropę nie wzrośnie w odpowiedni sposób, walki te mogą się nasilić, a w najgorszym przypadku nawet doprowadzić do rozłamu w komisji.