169-kilometrowy etap poprowadził kolarzy przez winnice Beaujolais na trasie z dwoma dużymi podjazdami w drugiej połowie wędrówki. Pierwsze dwie godziny wyścigów były wściekłe, a na pierwszych 25 kilometrach spadło kilkudziesięciu kolarzy.
Ion Izagirre wyszedł zwycięsko z absorbującego etapu Tour de France w połowie góry, który rozpoczął się serią ataków, która trwała do końca w czwartek.
Zawodnik Cofidis odniósł swoje drugie w karierze zwycięstwo etapowe na 12. etapie.
169-kilometrowy etap poprowadził kolarzy przez winnice Beaujolais na trasie z dwoma dużymi podjazdami w drugiej połowie wędrówki. Pierwsze dwie godziny wyścigów były wściekłe, a na pierwszych 25 kilometrach spadło kilkudziesięciu kolarzy.
Izagirre zaatakował grupę silnych i doświadczonych uciekinierów na ostatnim podjeździe — brutalnym podjeździe 5,3-kilometrowego Col de la Croix Rosier. Ustawiony w aerodynamicznej pozycji baskijski jeździec podjął wszelkie ryzyko podczas zjazdu, a następnie wykorzystał swoje silne umiejętności jazdy na czas, aby udaremnić pościg rywali po niesamowitym 31-kilometrowym samotnym wysiłku.
„To niesamowite. Przez całą trasę do tej pory próbowałem się oderwać i nie wyszło, ale dzisiaj tak” – powiedział. „Byłem pewny swojej siły. Wiedziałem, że jeśli zdobędę wystarczającą przewagę, moi przeciwnicy nie będą mieli mnie w zasięgu wzroku i zadziałałoby to na moją korzyść”.
Było to również drugie zwycięstwo etapowe baskijskiego kolarza po tym, jak Pello Bilbao zajął 10.etap.
„To bardzo baskijski Tour de France. Zaczęło się dla nas u siebie i odnieśliśmy dwa zwycięstwa etapowe ”- powiedział Izagirre, odnosząc się do trasy rozpoczynającej się w tym roku w hiszpańskim mieście Bilbao.
Drugi na etapie był Mathieu Burgaudeau, a podium uzupełnił Matteo Jorgenson.
Poprzednie zwycięstwo Izagirre’a w Tour de France miało miejsce w 2016 roku w alpejskim miasteczku Morzine. Wygrywał także etapy Giro d’Italia i hiszpańskiej Vuelty.
W klasyfikacji generalnej większych zmian nie było. Jonas Vingegaard utrzymał 17-sekundową przewagę nad dwukrotnym mistrzem Tadejem Pogacarem po tym, jak rywale pozostali razem przez cały dzień. Jai Hindley pozostał na trzecim miejscu, tracąc 2 minuty i 40 sekund do tempa.
Oczekuje się, że walka o żółtą koszulkę zostanie wznowiona w piątek na wejściu na Grand Colombier, gigantyczną wspinaczkę w Jurze, która kończy 13. etap.
Utworzenie przerwy zajęło dużo czasu na trasie z ciągłymi wzlotami i upadkami po wypadku z dużą prędkością, w którym udział wzięli David De La Cruz i Quentin Pacher, który podzielił peleton na dwie części. Hiszpański kolarz zrezygnował, dołączając do swoich kolegów z drużyny Astana-Qazaqstan, Luisa Leona Sancheza i Marka Cavendisha na liście wycofanych.
Pogacar i Vingegaard jechali z przodu i byli jednymi z najbardziej atakujących z czołowej grupy obok ognistego Mathieu van der Poela i Wouta van Aerta.
Dylanowi Teunsowi i Tiesjowi Benootowi udało się w końcu odjechać po 65 kilometrach, gdy czołowa grupa wjechała do regionu winiarskiego Beaujolais. Tempo nie zwalniało, a kolarze byli rozrzuceni po całym terenie.
Do belgijskiej pary dołączyło kilkunastu rywali, gdy atakującym udało się w końcu stworzyć przyzwoitą lukę. W ucieczce znaleźli się jednodniowi specjaliści od klasyki, co daje jej duże szanse na sukces.
15 mężczyzn dobrze współpracowało i szybko osiągnęło dwuminutową przewagę nad grupą z żółtymi koszulkami, która z radością pozwoliła im odejść po dwóch godzinach ciężkich wyścigów rowerowych.
Walka o zwycięstwo etapowe rozpoczęła się na zjeździe Col de la Casse Froide, gdzie samotnie pojechali Van der Poel i Andrey Amador. Amador następnie próbował upuścić Van der Poela, ale holenderski jeździec skontrował i poszedł solo.
Van der Poel jako pierwszy pokonał Col de la Croix Montmain i mocno naciskał na technicznym zjeździe, starając się zwiększyć swoją przewagę przed Col de la Croix Rosier. Nie mógł przedłużyć swojego wysiłku na podjeździe i został złapany na 32 kilometry przed decydującym ruchem Izagirre’a.