O nas
Kontakt

Unijne porozumienie w sprawie przeklasyfikowania pracowników kontraktowych na „pracowników” rozpada się w ostatniej chwili

Laura Kowalczyk

The proposed directive could re-classify millions of gig workers across the EU as

Twarde porozumienie w sprawie projektu ustawy mającej na celu poprawę warunków pracy milionów pracowników na zlecenie w całej Unii Europejskiej niespodziewanie rozpadło się w piątek rano podczas spotkania ambasadorów w Brukseli.

Zgodnie z dyrektywą osoby samozatrudnione na platformach cyfrowych, takich jak Uber i Deliveroo, mogłyby zostać przeklasyfikowane na pracowników formalnych, a tym samym uzyskać dostęp do podstawowych praw pracowniczych i socjalnych, jeśli spełniają dwa z pięciu wskaźników ekonomicznych.

Według szacunków Komisji Europejskiej zmiana statusu może dotyczyć nawet 5,5 miliona z 28 milionów pracowników platform internetowych działających obecnie w całym bloku.

W zeszłym tygodniu Parlament Europejski i Rada, która reprezentuje państwa członkowskie, osiągnęły tymczasowe porozumienie w sprawie dyrektywy. Hiszpanii, która obecnie sprawuje rotacyjną prezydencję w Radzie, powierzono zadanie wypowiadania się w imieniu pozostałych 26 krajów.

Ambasadorzy mieli wówczas po prostu ratyfikować tekst, który wyłonił się w wyniku negocjacji. Jednak podczas zakulisowego spotkania w piątek większość krajów, określonych przez źródło dyplomatyczne jako „solidne”, zdecydowanie sprzeciwiła się wynikowi rozmów instytucjonalnych, uniemożliwiając dalszy rozwój tej kwestii.

Jako dwie z przyczyn sprzeciwu podano domniemanie prawne stosunku pracy (w odróżnieniu od samozatrudnienia) oraz obciążenia administracyjne.

„Doszliśmy do wniosku, że nie mamy niezbędnej większości kwalifikowanej, aby osiągnąć porozumienie w tej ważnej sprawie” – potwierdził rzecznik hiszpańskiej prezydencji.

„Dlatego postanowiliśmy nie poddawać dzisiaj tekstu pod formalne głosowanie w COREPER (spotkaniu ambasadorów) i przekazać go przyszłej prezydencji belgijskiej, aby kontynuowała negocjacje, czego życzymy jej wszystkiego najlepszego”.

Do upadku doszło na ostatni dzień przed zakończeniem prac w Brukseli przed przerwą zimową, co oznacza, że ​​nowy nacisk na zmianę tekstu i zebranie niezbędnej liczby głosów prawdopodobnie nastąpi najwcześniej w połowie stycznia.

Jeżeli zmiany, których domagają się zbuntowane kraje, będą zbyt istotne, Rada będzie zmuszona wznowić negocjacje z Parlamentem, co jeszcze bardziej wydłuży proces. Współprawodawcy mają czas tylko do lutego na zakończenie wszystkich negocjacji ze względu na ostateczny termin narzucony przez kolejne wybory europejskie zaplanowane na początek czerwca.

Dyrektywa została zaprezentowana przez Komisję Europejską w grudniu 2021 r. i od razu przyciągnęła uwagę mediów i wywołała nacisk lobbingowy ze strony sektora prywatnego.

Z raportu opublikowanego w zeszłym roku przez Corporate Europe Observatory wynika, że ​​firmy takie jak Uber, Deliveroo, Bolt i Wolt gwałtownie zwiększyły swoje wydatki w Brukseli, aby wpłynąć na kształt prawa. Przedsiębiorstwa te stoją przed perspektywą zawyżenia kosztów, jeśli miliony gigantów korzystających z ich platform zostaną przeklasyfikowane na „pracowników” i uzyskają dostęp do praw pracowniczych i socjalnych, takich jak płaca minimalna, negocjacje zbiorowe, limity czasu pracy, ubezpieczenie zdrowotne, ubezpieczenie chorobowe urlopy, zasiłki dla bezrobotnych i emerytury.

Dyrektywa, w uzgodnieniu Rady i Parlamentu, wprowadziłaby także zasady dotyczące stosowania algorytmów w zarządzaniu zasobami ludzkimi. Uniemożliwiłoby to również platformom przetwarzanie niektórych rodzajów danych osobowych, w tym stanu emocjonalnego i psychicznego pracowników gigów, ich prywatnych rozmów i działalności związkowej.