O nas
Kontakt

Szokujące: Sól w herbacie? Amerykański naukowiec wywołuje kontrowersyjną burzę dyplomatyczną

Laura Kowalczyk

Shocking: Salt in tea? US scientist brews controversial diplomatic storm

To (być może) wojna – a TylkoGliwice Culture daje ci wgląd w to, co może przerodzić się w coś naprawdę paskudnego.

Do niedawna największą awanturą związaną z herbatą pomiędzy Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi była impreza Boston Tea Party w 1773 r., podczas której grupa patriotów wyrzuciła za burtę całe dostawy herbaty w ramach protestu przeciwko egzekwowanemu w Wielkiej Brytanii podatkowi od cennego naparu.

Teraz nadchodzi zupełnie nowa burza… Niektórym trudno jest traktować tę szybko narastającą dyplomatyczną kłótnię z przymrużeniem oka.

„Albo to jest?” jak może się zastanawiać jeden z amerykańskich naukowców.

Profesor Michelle Francl z Bryn Mawr College w Pensylwanii rozpoczęła dyskusję na temat podwieczorku, twierdząc, że odkryła sekret przygotowania filiżanki doskonałej herbaty, posuwając się nawet do napisania książki „Steeped: The Chemistry of Tea”, opublikowane przez Królewskie Towarzystwo Chemii.

Podobno przeczytała ponad 500 artykułów z literatury chemicznej na temat chemii herbaty, zbadała tajemnice chemiczne dobrej filiżanki herbaty i przeprowadziła własne eksperymenty.

Odkrycia Francl doprowadziły ją do kilku z następujących wniosków:

  • Ludzie powinni używać „krótkiego i grubego kubka”, ponieważ mają mniejszą powierzchnię, więc przechowuj herbatę cieplejszą.

Póki co, całkiem rozsądnie. Zaparz.

  • Ludzie powinni wybierać liście zamiast torebek z herbatą.

Łyk łyk hura.

  • Należy używać ciepłego mleka, aby „zmniejszyć ryzyko zsiadania się”.

Wybitnie rozsądne.

  • Nie używaj kuchenki mikrofalowej do podgrzewania wody, ponieważ prowadzi to do powstania tzw. „szumowiny z herbaty”.

Kazanie! Kochamy Cię, oolong time! Chociaż nie rozwodźmy się już więcej nad terminem „szumowiny herbaciane”.

  • Dodanie niewielkiego wyciśnięcia soku z cytryny usunie „piaskę”, która czasami pojawia się na powierzchni napoju.

Znowu idzie z szumowiną. Sięgnij po Nurofen, bo ten obraz szybko nie zniknie.

  • Pijąc z kubka na wynos, zdejmij pokrywkę, ponieważ aromat herbaty jest tak samo ważny jak smak.

To jest złoto. Czyste złoto. Czy Francl rozważał kandydaturę na prezydenta?

  • Do naparu można dodać szczyptę soli, aby „zredukować goryczkę”.

*Zdrapanie rekordu*

Czekać. Przepraszam, co teraz?

Tak, sól. Zwykle granulowany minerał składający się głównie z chlorku sodu, który wzmacnia smak wszystkiego, co znajdziesz na talerzu. Ta sól?

Francl twierdzi, że jon sodu w soli blokuje mechanizm chemiczny powodujący gorzki smak herbaty. Ta wskazówka nie jest wcale nowa. Sztuczka z solą w herbacie sięga prawdopodobnie VIII wieku. Składnik ten jest wspomniany w starożytnych chińskich rękopisach, a biorąc pod uwagę naszą wiedzę chemiczną, Francl twierdzi, że dodając szczyptę soli kuchennej, miłośnicy herbaty (lub cu-tea, jak wolimy się nazywać) przeciwdziałają goryczy napoju .

Chemia się sprawdza, ale co się stało z cukrem i jego właściwościami łagodzącymi gorycz?

Zawsze dobrze jest mieć otwarty umysł i tak dalej. Dlaczego jednak miałbyś narażać smak czegoś, co jest niczym innym jak instytucją kultury?

Balsam dyplomatyczny się nie udał

Co dalej ze stosunkami dyplomatycznymi między USA a Wielką Brytanią?
Co dalej ze stosunkami dyplomatycznymi między USA a Wielką Brytanią?

Jak można sobie wyobrazić, książka Francla wywołuje zdziwienie w Wielkiej Brytanii. Można powiedzieć, że wywołało to spore zamieszanie.

Jej badania odbiły się szerokim echem w brytyjskich mediach, a niektóre komentarze czytelników, którzy nie docenili natury spokojnego życia typu „ty-robisz-ty”, są bezcenne.

W sekcji komentarzy niezwykle konserwatywnego (aby pozostać charytatywnym) brytyjskiego tabloidu Daily Mail doszło do (możliwego do przewidzenia) załamania. Wszystkie brzmiały jak szalone gadaniny oburzonych szaleńców na krawędzi załamania emocjonalnego.

Nasz ulubiony? Jeden z oburzonych czytelników napisał: „Tak jak my potrzebujemy pomocy Amerykanów przy robieniu herbaty. Jak myślisz, z kim rozmawiasz, z Francuzami?

Oj tam, płatek. Trzymaj Francuzów z daleka od tego. O nic nie prosili. Wolą kawę do śniadania i nie chcą brać udziału w tej burzy na poziomie nuklearnym. Poza tym pięknie grillują z dużą ilością czosnku. Mniam.

Wyczuwając, że na horyzoncie widać eskalację, Ambasada Stanów Zjednoczonych w Londynie interweniowała, zamieszczając oficjalne – ale beztroskie – oświadczenie, w którym miała uspokoić sytuację i utrzymać „specjalne stosunki”.

„Dzisiejsze doniesienia medialne na temat przepisu amerykańskiego profesora na „idealną” filiżankę herbaty mocno rozgrzały naszą więź z Wielką Brytanią” – zaczynał się post.

Do cholery, ta gra słów o „gorącej wodzie” powinna być nasza. Dobrze rozegrane.

Ambasada stwierdziła, że ​​herbata to „eliksir koleżeństwa, święta więź jednocząca nasze narody” i dodała: „Nie możemy stać bezczynnie, ponieważ tak oburzająca propozycja zagraża samym podstawom naszych specjalnych stosunków”.

W swoim poście uroczyście uspokoił zszokowany kraj: „Dlatego chcemy zapewnić dobrych ludzi w Wielkiej Brytanii, że nie do pomyślenia pomysł dodawania soli do brytyjskiego napoju narodowego nie jest oficjalną polityką Stanów Zjednoczonych. I nigdy nie będzie.

„Zjednoczmy się w naszej głębokiej solidarności i pokażmy światu, że jeśli chodzi o herbatę, jesteśmy jednością”.

Uff, kryzys zażegnany i wszystko znów jest w porządku.

Ale poczekaj. Gdyby na tym zakończyło się oficjalne oświadczenie, tak by było. Jednak, co znacznie bardziej kontrowersyjne, Ambasada USA dodała następujące pożegnanie: „Ambasada USA będzie nadal parzyć herbatę we właściwy sposób – podgrzewając ją w kuchence mikrofalowej”.

*Drugie zadrapanie rekordu*

Słodka Matko Hadesa na kontynencie Camellia sinensis!

Droga do dalszej eskalacji sytuacji, Kraina wolnych i Dom odważnych.

Nie zażegnano fiaska, zapewnił SNAFU, a profesor Michelle Francl stała teraz po stronie aniołów.

W momencie publikacji Wielka Brytania nie wypowiedziała wojny Stanom Zjednoczonym, a my tutaj, w TylkoGliwice Culture, obiecujemy, że będziemy na bieżąco informować naszych czytelników o wszelkich dalszych wydarzeniach dotyczących dwóch krajów G7 i ich zagrożonych obligacji.

Będziemy w nerwach popijać obfite filiżanki herbaty, aby otrząsnąć się z niepokoju związanego z nadchodzącym (a w tym momencie spójrzmy prawdzie w oczy, nieuniknionym) konfliktem – herbatą, jak zapewniamy naszych czytelników, którą zrobimy za pomocą czajnika. Bo nie jesteśmy pogańskimi maniakami i wolelibyśmy pić benzynę z dyszy, niż zabrudzić dobry kubek narażając go na działanie mikrofalowego promieniowania elektromagnetycznego.

Twój ruch, Ambasado USA. To torebki herbaty o świcie.

„Steeped: The Chemistry of Tea” profesor Michelle Francl jest już dostępna.