W poniedziałek Pałac Buckingham ogłosił, że u króla Karola III zdiagnozowano „postać raka” i „rozpoczął się harmonogram regularnych terapii”.
Rak wykryto po leczeniu przerostu prostaty, ale nie jest to nowotwór prostaty – dodał pałac w oświadczeniu.
Król „jest całkowicie pozytywnie nastawiony do swojego leczenia i nie może się doczekać jak najszybszego powrotu do pełni obowiązków publicznych” – kontynuował Pałac.
Oczekuje się, że król odłoży wystąpienia publiczne na czas leczenia. Pod jego nieobecność obowiązki królewskie przejmą prawdopodobnie inni członkowie rodziny królewskiej wyższego szczebla.
W oświadczeniu stwierdzono, że król zdecydował się upublicznić swoją diagnozę, „aby zapobiec spekulacjom” i pomóc społeczeństwu w zrozumieniu choroby.
Oświadczenie Pałacu Buckingham wywołało szybkie reakcje ze wszystkich stron.
Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak napisał na X, dawniej Twitterze: „Życzę Jego Królewskiej Mości pełnego i szybkiego powrotu do zdrowia.
Nie mam wątpliwości, że wkrótce wróci do pełni sił i wiem, że cały kraj będzie mu życzył wszystkiego najlepszego”.
Tymczasem lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer napisał w X: „W imieniu Partii Pracy życzę Jego Królewskiej Mości wszystkiego najlepszego w powrocie do zdrowia.
„Nie możemy się doczekać, aż szybko wróci do pełnego zdrowia”.
Prezydent USA Joe Biden również znalazł się w gronie życzliwych osób, pisząc w X, że „postawienie diagnozy raka, leczenia i przeżycia wymaga nadziei i absolutnej odwagi”.
„Jill i ja łączymy się z narodem Wielkiej Brytanii w modlitwie, aby Jego Wysokość powrócił do szybkiego i pełnego powrotu do zdrowia” – dodał.
Tydzień temu król zaczął leczyć łagodny przerost prostaty. Mówi się, że był zachwycony możliwością podniesienia świadomości na temat tej choroby.
NHS England, brytyjska publiczna służba zdrowia, podała, że w dniu ogłoszenia diagnozy na stronie internetowej poświęconej powiększeniu prostaty odwiedzano ją raz na pięć sekund, a w kolejnych dniach nastąpił ogromny wzrost liczby wizyt.