Kierowcy rozpoczną w środę strajk głodowy, jeśli ich żądania dotyczące większej regulacji alternatywnych usług transportowych nie zostaną spełnione
Rumuńscy taksówkarze kontynuowali we wtorek w Bukareszcie protest przeciwko firmom oferującym wspólne przejazdy, które oskarżają o powodowanie nieuczciwej konkurencji.
Wzywają rząd do egzekwowania ograniczania alternatywnych usług transportowych, takich jak te oferowane przez aplikacje do wspólnych przejazdów.
W poniedziałek ponad 1000 samochodów zablokowało Plac Konstytucji, a wielu kierowców spało w swoich samochodach przez noc. Oczekiwano, że we wtorek frekwencja będzie jeszcze większa – do akcji dołączy około 1800 samochodów.
Protest potrwa do środy, kiedy taksówkarze zagrozili strajkiem głodowym, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione.
Według jednego z taksówkarzy spanie w samochodzie było „dość trudne”, ponieważ „trudno jest leżeć tylko przy 90, 30 stopniach… większość z nas nie mogła spać, było też zimno. Ale co możemy zrobić? Musimy stawić opór… Powstaniemy i będziemy czekać na sygnał od Premiera, od rządu i tak dalej”.
Protestem przewodniczy Krajowy Związek Pracodawców Przewoźników Transportu w Reżimie Taksówkowym (ANPOTRT). Jej przewodniczący Remus Nedelcu powiedział, że od poniedziałkowego wieczoru nadal czekają na wiadomość od rządu.
„Czekamy, aż ktoś do nas zadzwoni, porozmawia, powie naszym ludziom z całego kraju, że ustawa OG 49 (o transporcie alternatywnym) zostanie uregulowana. Mamy nadzieję, że uda nam się to rozwiązać” – powiedział.
Wcześniej wyjaśnił, że protest miał zapewnić, że: „Cała Europa słyszy, że tutaj regulacje nie są pożądane, jak to miało miejsce w większości krajów europejskich”.
Dodał także, że według Digi24 „służba taksówkowa jest na skraju załamania”.
Do głównych żądań taksówkarzy należy ograniczenie alternatywnych usług transportowych według kryteriów podobnych do tych stosowanych w przypadku usług taksówkowych, wyeliminowanie wydawania zezwoleń na wynajem samochodów oraz podniesienie maksymalnego wieku dopuszczonych samochodów do dziesięciu lat.
Żądają także wyeliminowania dynamicznych cen i przestrzegania przepisów podatkowych w zakresie usług taksówkowych, podaje Rumunia Insider.