Aby Chiny mogły odbudować swoją fortunę, muszą zasadniczo zmienić kurs, porzucając swoją wersję drapieżnego kapitalizmu państwowego na rzecz rzeczywistych reform rynkowych, do których wzywają ich partnerzy handlowi na całym świecie, pisze Elaine Dezenski.
Xi Jinping przybył do Europy na początku tego tygodnia, niosąc ze sobą ciężki bagaż ekonomiczny.
Biorąc pod uwagę, że bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Chinach spadną o 82% do zaledwie 33 miliardów dolarów (30,5 miliarda euro) w 2023 r. – najniższego poziomu od trzech dekad – można było oczekiwać, że podróż Xi będzie pełnoprawną ofensywą wdzięku, mającą na celu odciągnięcie płochliwych europejskich inwestorów i przedsiębiorstw .
Jednak podróż autorytarnego przywódcy nie była urocza.
Zamiast szczerze odnieść się do niepowodzeń nękających chińską gospodarkę i uspokoić zaniepokojonych partnerów handlowych, Xi zastosował tę samą głuchą taktykę, która definiowała jego autorytarne rządy przez ponad dekadę.
Przytulając się do podobnie myślących reżimów na Węgrzech i w Serbii, Xi zaproponował ograniczone kompromisy w sprawie agresywnych praktyk handlowych Chin. Ta twarda postawa podkreśla zasadniczą niezdolność Xi do odnoszenia się do głównych gospodarek rynkowych jako równorzędny partner szanujący uczciwą konkurencję.
Dla Chin skutki były katastrofalne. Fakt, że Stany Zjednoczone wyprzedziły obecnie Chiny w roli największego partnera handlowego Niemiec, obnaża koszty nieelastycznego podejścia Xi.
Niemcy są jednym z bardziej wiarygodnych partnerów europejskich Chin – zmiana ta pokazuje jednak skalę rosnącego odrzucania przez Europę hegemonicznych ambicji Chin.
Zły telefon w złym momencie
W obliczu zbliżającego się kryzysu demograficznego w kraju i słabnącego sektora nieruchomości Chiny bardziej niż kiedykolwiek potrzebują swoich najważniejszych rynków eksportowych – Stanów Zjednoczonych i Europy. Ale autorytarni nie mają zwyczaju oferowania ustępstw ani przewodzenia w duchu kompromisu.
Podczas swojej europejskiej podróży Xi miał doskonałą okazję do wytyczenia nowego kursu, zorientowanego na liberalizację gospodarczą, reformy rynkowe, przejrzystość łańcucha dostaw i uczciwą konkurencję.
Zamiast tego wybrał ścieżkę konfrontacji z kluczowymi europejskimi partnerami handlowymi, jednocześnie przytulając się do autorytarnej wschodniej flanki Europy.
Oznacza to przedwczesną błędną kalkulację. Ignorując uzasadnione obawy wiodących gospodarek Europy, Xi zaprzepaścił szansę, aby pomóc zażegnać potencjalną implozję gospodarczą w kraju.
Zagraniczny kapitał będzie w dalszym ciągu uciekał, przestraszeni inwestorzy nie wrócą, a rynki europejskie będą coraz bardziej niedostępne, o ile Pekin będzie utrzymywał swoje drapieżne praktyki handlowe.
Szanuj zasady rynku, których potrzebujesz
Rzeczywistość jest taka, że chociaż rynek krajowy Chin pozostaje ważny, wydaje się, że liczba zagranicznych firm czerpiących na nim zyski maleje.
Według raportu McKinsey Global Institute „udział międzynarodowych korporacji we wszystkich przychodach uzyskanych w Chinach spadł z 16% do 10% w latach 2006–2020”.
Dla wielu rynek chiński stał się pustą obietnicą. Najnowsze badanie Izby Handlowej Unii Europejskiej w Chinach pokazuje rekordowo niskie zaufanie przedsiębiorców do chińskiego rynku.
W rzeczywistości rekordowy odsetek respondentów wątpił w ich rentowność w Chinach. Również w USA mniej niż połowa firm, które odpowiedziały na ankietę Amerykańskiej Izby Handlowej w Chinach, wskazała, że spodziewa się rentowności w 2024 r.
Xi miał okazję zmienić sytuację w zakresie inwestycji w Chinach. Mógł z pokorą zająć się palącymi potrzebami swoich europejskich partnerów handlowych i otworzyć drzwi do odnowionej współpracy gospodarczej.
Na nieszczęście dla Chińczyków powrót do prężnego handlu z głównymi gospodarkami Europy i Ameryki Północnej wymagałby elastyczności i poszanowania zasad rynkowych, których autorytarny sposób myślenia Xi uniemożliwia mu zapewnienie.
W obliczu ucieczki kapitału zagranicznego, spadku wartości nieruchomości, wzrostu bezrobocia wśród młodych ludzi i rosnącego zadłużenia Chiny desperacko potrzebują zwycięstwa dla swojej gospodarki opartej na eksporcie.
Status quo już nie będzie obowiązywać
Podczas tej podróży przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen bez ogródek przekazała żądania UE dotyczące uczciwej konkurencji gospodarczej z Chinami oraz jej gotowość do zdecydowanej obrony swoich interesów przed nieuczciwymi praktykami handlowymi Pekinu.
W odpowiedzi Xi bez ogródek zaprzeczył podstawom obaw Europy, twierdząc, że „tak zwany «problem nadwyżki mocy produkcyjnych w Chinach» nie istnieje ani z punktu widzenia przewagi komparatywnej, ani w świetle globalnego popytu”.
Opiera się to na uznaniu Chin przez ES w 2019 r. za „systemowego rywala” i w Chinach należy je rozumieć jako wyraźne ostrzeżenie, że status quo nie jest już akceptowalne.
Nasilając autorytarną wojowniczość, Xi pokazał brak wizji produktywnego zaangażowania Europy.
Aby Chiny mogły odbudować swoją fortunę, muszą zasadniczo zmienić kurs, porzucając swoją wersję drapieżnego kapitalizmu państwowego na rzecz prawdziwych reform rynkowych, do których wzywają ich partnerzy handlowi na całym świecie.
Ignorując europejskie wezwanie do zmian, Xi zapewnił Chińczykom gorsze dni gospodarcze.