Rosja Władimira Putina traci swój monopol na przemoc i dlatego istnieje ryzyko, że stanie się państwem upadłym, jeśli jeszcze tego nie zrobiło, pisze dr Jeroen WP Wijnendaele.
W środę ogłoszono, że rozbił się samolot przewożący Eugene’a Prigojine’a, przywódcę grupy najemników Wagnera.
Chociaż jego śmierć nadal nie została potwierdzona, byłoby to zaskakujące zakończenie dla człowieka często postrzeganego jako najważniejszego rosyjskiego watażki, który odważył się wzniecić bunt przeciwko Władimirowi Putinowi w czasie toczącej się wojny z Ukrainą.
Na początku lipca Prigożyn zaszokował Kreml i świat po zdobyciu Rostowa nad Donem i zorganizowaniu marszu na Moskwę, a jego bunt szybko skłonił komentatorów do doszukiwania się podobieństw do epizodów ze starożytnego Rzymu.
Bezpośrednie porównania historii starożytnej i współczesnej rzadko się sprawdzają, ale mogą skłaniać do refleksji. W szczególności tak zwany „upadek Rzymu” okazał się bardzo popularną analogią w wyjaśnianiu głównych problemów naszych czasów.
Zamiast dokonywać jednoznacznych korelacji, które mogłyby się załamać po dokładnej analizie, lepiej byłoby wyjaśnić, w jaki sposób „watażkowie” przyczynili się do rozpadu Cesarstwa Rzymskiego na Zachodzie.
Czytelnicy mogą wówczas sami zdecydować, czy losy społeczeństwa Wagnera są podobne.
Swoją drogą, kim jest watażka?
Termin „watażka” jest często używany w historii starożytnej w sposób ogólny, co może prowadzić do zamieszania analitycznego, ponieważ starożytne źródła go nie używały.
Ale to, że nie używali tego słownictwa, nie oznacza, że nie rozpoznali tego zjawiska. Na przykład historiograf z V wieku Orosius sporządził kiedyś katalog „uzurpatorów i dowódców odłamów”, przy czym ci drudzy w zasadzie równali się tym, których obecnie uważamy za watażków.
Władcy wojenni stali się dziedziną nauk politycznych po upadku Cesarstwa Chińskiego na początku XX wieku. Chiny weszły w erę Junfa (軍閥), kiedy byli generałowie oderwali się i przejęli kontrolę nad prowincjami wraz z lojalnymi wobec nich siłami.
Zaciekle rywalizowali o zasoby gospodarcze gwarantujące lokalną autonomię. Aby utrzymać lojalność swoich sił osobistych, watażkowie potrzebowali towarów i pieniędzy. Dlatego często wyłudzali je od miejscowej ludności.
W następstwie zimnej wojny i powstania „upadłych państw” w Azji Środkowej i Afryce Subsaharyjskiej watażkowie powrócili na powierzchnię.
Koncepcja „państwa upadłego” opiera się na tym, co Max Weber nazwał „monopolem przemocy”.
A co z państwem?
Weber zdefiniował państwo jako wspólnotę ludzką, która skutecznie rości sobie monopol na legalne stosowanie przemocy.
Reasumując: do utrzymania tego monopolu potrzebne są trzy filary. Armia mająca odeprzeć wrogów zewnętrznych. Policja ma za zadanie utrzymać porządek wewnętrzny. I biurokracja zdolna do zbierania podatków, aby za to wszystko zapłacić.
Weber użył tego do zdefiniowania współczesnego państwa narodowego. Prawie wszystkie przednowoczesne reżimy polityczne nie spełniają jego kryteriów. Jednak Cesarstwo Rzymskie jest już blisko i dlatego często przywołuje się je w kontekście współczesnych konfliktów.
Cesarski Rzym z pewnością tęsknił za monopolem na przemoc, zwłaszcza militarną, taką, która doprowadziła do upadku Republiki.
Dlatego August stworzył stałą armię i zakazał jednostkom noszenia broni.
Ostatnie Cesarstwo zbudowało na tym większy aparat rządowy, głównie po to, aby uniknąć katastrof z III wieku, który był świadkiem wielu wojen domowych.
Jednak na ich czele stali ludzie, którzy chcieli legalnie rządzić imperium – w przeciwieństwie do watażków, jak się przekonamy. Ten nowy model działał całkiem dobrze między 285 a 375 rokiem n.e.
Wojny domowe nie zniknęły, ale z pewnością stały się rzadsze. Był to okres kompetentnych rządów, rządzonych przez cesarzy pełniących funkcję wędrownych najwyższych dowódców.
Gdzie poszło źle? Teraz dochodzimy do tego, co ludzie nazywają „upadkiem Rzymu”.
Przyspieszony kurs „Upadku Rzymu”
To trochę błędne określenie, biorąc pod uwagę, że Cesarstwo Rzymskie przetrwało na Wschodzie kolejne tysiąclecie.
Ale to, co wydarzyło się w V wieku, polegało na rozwiązaniu zachodniego cesarza rzymskiego, a watażkowie odegrali w tym dużą rolę.
W kluczowym okresie pomiędzy 375 a 395 rokiem n.e. trzy podstawowe przyczyny zaczęły wpływać na funkcjonowanie armii zachodniego Rzymu i bezpieczeństwo wewnętrzne.
Żadne z tych wydarzeń z osobna nie powinno być dramatyczne, ale razem stworzyły ulotny koktajl.
Po pierwsze: cesarz dziecięcy. Pomiędzy 375 a 455 rokiem n.e. czterech prawowitych cesarzy Zachodu wstąpiło na tron w wieku 16, 4, 10 i 6 lat.
Pierwsi próbowali, lecz pozostałym nie udało się przyjąć roli podróżującego najwyższego dowódcy. Cesarze rzymscy-dzieci nie są niczym wyjątkowym w tej epoce, ale okazało się to szkodliwe w czasie, gdy rozwijało się wiele kryzysów.
Po drugie: kurczenie się zasobów wojskowych. Zachodnia armia poniosła straszliwe straty w wojnach domowych w latach 388 i 394. Tymczasem wzrost hegemonii Hunów w świecie barbarzyńskim przerwał imperialną rekrutację tego, co w poprzednim stuleciu stanowiło niezawodną rezerwę siły roboczej.
Po trzecie: gdy cesarz stał się ceremonialnym figurantem, arystokracja senatorska dostrzegła szansę na zrzeczenie się podatków, pozbawiając rząd funduszy potrzebnych do obrony Cesarstwa.
Jeden generalissimus, aby wszystkimi rządzić
Wszystko to razem pomaga nam zrozumieć awans Stylichona na „dyrektora wojskowego” zachodniego dworu po roku 395.
Krótko po ostatniej wojnie domowej zmarł cesarz Teodozjusz I, pozostawiając swoich synów jako następców na Wschodzie i Zachodzie. Oficjalnie Stylicho był tylko starszym dowódcą.
Ponieważ jednak był powiernikiem Teodozjusza, ożenił się z adoptowaną córką Teodozjusza i został teściem nowego cesarza, był praktycznie generalissimusem zachodniego dworu.
Ciemna strona tego wszystkiego? Zreformował zachodnią strukturę dowodzenia w taki sposób, że jego dowództwo górowało nad innymi – w przeciwieństwie do Wschodu, który miał pięciu mniej więcej równych starszych generałów.
Co więcej, mimo całej swojej faktycznej władzy, nie jest on prawowitym cesarzem. Kiedy coś pójdzie nie tak, będzie bezbronny.
Stylicho i wszyscy po nim generalissimos zrobią wszystko, co w ich mocy, aby zarządzać militarną i zagraniczną agendą Zachodu.
Jednak stale walczą o rekrutów i zasoby, i tutaj widzimy nasze pierwsze przypadki watażków.
Prawdziwa historia przemocy
Była to nowa forma militarnego sprzeciwu wobec tego, kto był najwyższym dowódcą kontrolującym dwór w dzisiejszych Włoszech.
Jest to o tyle ważne, że mężczyźni nie walczą już o urzędy cesarskie, co jest poważną oznaką słabości państwa. W latach 395-454 n.e. różni podlegli dowódcy próbowali objąć stanowisko naczelnego wodza, ignorując przy tym ceremonialnego cesarza.
Należy zauważyć, że często robili to, stosując podstępną taktykę, ponieważ mieli pod kontrolą mniej zasobów.
Może to objawiać się różnymi postaciami: przerwaniem dostaw żywności, odwołaniem wojsk potrzebnych Generalissimusowi do większej kampanii, organizacją zamachów czy separacją z lojalnymi oddziałami w przygranicznych prowincjach – to nie przypadek, skoro pierwsze przypadki miały miejsce w Afryce rzymskiej.
Późnorzymscy watażkowie czasami rezygnowali z systemu. Ale o to właśnie chodzi: nikt nie chciał być watażką na zawsze.
Dopiero funkcje imperialne nadawały legitymację i płynące z niej środki. Ci mężczyźni użyli przemocy, aby wydostać się z rządu i wrócić – najlepiej tak wysoko, jak to możliwe.
Pamiętacie bitwę pod Rimini?
Kluczowym elementem jest tutaj pojawienie się uzbrojonych sługusów. W V wieku pojawiły się nieregularne kompanie elitarnych żołnierzy, którzy nie byli opłacani przez rząd cesarski, ale pochodzili z kieszeni ich dowódców.
I przeważnie stawali po stronie swoich klientów. Kiedy ich dowódca nie mógł opłacić swojej służby, gdyż zbuntował się przeciwko swemu zwierzchnikowi, często pozwalał im plądrować ludność, którą wcześniej mieli chronić.
Wszystko to osiągnęło punkt kulminacyjny w bitwie pod Rimini w 432 r., kiedy dwóch konkurujących ze sobą dowódców starło się ze swoimi sługami w bezpośrednim sąsiedztwie rezydencji cesarskiej. Żadne z nich nie aspirowało do fioletu.
Oznaczało to w praktyce, że cesarz, który przez ponad cztery stulecia był najważniejszym urzędem politycznym w zachodniej części Morza Śródziemnego, przestał mieć największe znaczenie.
Osłabiło to władzę cesarza zachodniego, choć po roku 454 n.e. kilku cesarzy podejmowało próby jej przywrócenia.
Jednak w tym czasie sprzeczne ambicje cesarzy i ich najwyższych dowódców stworzyły spiralę wojen domowych, która zakończyła się dopiero zabójstwem ostatniego zachodniego cesarza w 480 roku.
Co prowadzi nas do Rosji Putina
Zachodni watażkowie rzymscy rozpoczęli działalność jako eksperyment mający na celu przeciwstawienie się lub przejęcie przywództwa wojskowego na dworze cesarskim. Nigdy nie miało na celu destabilizacji rządu cesarskiego. Ale w końcu stało się to na stałe.
Być może nie potrzebujemy bezpośrednich porównań z rozpadem zachodniego imperium rzymskiego, aby zrozumieć kryzys polityczny i militarny współczesnej Rosji.
Jednak Weber z pewnością postrzegałby półprywatyzację sił zbrojnych państwa zdolnych do marszu na stolicę oraz niezdolność rządu centralnego do pozbycia się dowódców o wątpliwej lojalności za pomocą środków pokojowych jako wskazujące na to samo zjawisko. : Rosja Władimira Putina traci monopol na przemoc i tym samym ryzykuje, że stanie się państwem upadłym. Jeśli jeszcze tego nie zrobiono.