Japonia drugi dzień wypuściła ścieki ze swojej elektrowni jądrowej w Fukushimie pomimo krytyki ze strony Chin i protestów wściekłych obywateli w kraju.
W czwartek Japonia zaczęła wypuszczać ścieki ze swojej elektrowni jądrowej w Fukushimie do Pacyfiku, co skłoniło Chiny do wprowadzenia zakazu wszelkiego importu owoców morza od swojego sąsiada.
Rozpoczęcie odprowadzania wody odpowiadającej ilości około 540 basenów olimpijskich na przestrzeni kilkudziesięciu lat to duży krok w kierunku likwidacji obiektu 12 lat po jednej z najgorszych awarii nuklearnych na świecie.
Woda została uzdatniona i według operatora TEPCO nie ma zagrożenia dla zdrowia.
Operację zatwierdziła Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA). W czwartek grupa podała, że nowe testy na miejscu potwierdziły, że poziom radioaktywnego trytu w zrzucanej wodzie jest bezpieczny.
Jednak ich argumenty nie przekonały wielu mieszkańców kraju. W piątek kilkudziesięciu demonstrantów demonstrowało w Tokio, aby potępić to posunięcie.
Jeden ze przeciwników, Kenicho Sato, powiedział: „To jak zrzucenie bomby atomowej do oceanu. Japonia jest pierwszym krajem na świecie, który został zaatakowany bombą atomową, i taką decyzję podjął premier tego kraju”.
Grupa ekologiczna Greenpeace stwierdziła, że proces filtracji jest wadliwy. Chiny i Rosja zasugerowały zamiast tego odparowanie wody i wypuszczenie jej do atmosfery.
Jednak wielu ekspertów twierdzi, że operacja jest bezpieczna. Tom Scott z Uniwersytetu w Bristolu powiedział: „Po uwolnieniu do Pacyfiku tryt jest dalej rozcieńczany w rozległych zbiornikach wodnych i szybko osiąga poziom radioaktywności, który nie różni się wyraźnie od normalnej wody morskiej”.