O nas
Kontakt

Mężczyźni z zaszytymi ustami wyolbrzymiają „egzystencjalne” wybory w Georgii

Laura Kowalczyk

Mężczyźni z zaszytymi ustami wyolbrzymiają „egzystencjalne” wybory w Georgii

Podczas gdy czterech mężczyzn prowadzących strajk głodowy siedzi w namiocie z zaszytymi ustami w podupadającej gruzińskiej wiosce Shukruti, ich wołanie o pomoc trafia w próżnię w stolicy kraju.

Dwie godziny od Tbilisi, Shukruti to wioska w pobliżu bogatego w rudę miasta Chiatura w zachodniej Gruzji, gdzie lata intensywnego wydobycia spowodowały niszczenie i rozpadanie się domów mieszkalnych. Od lat mieszkańcy proszą rząd o interwencję, pociągnięcie firmy górniczej do odpowiedzialności i wypłacenie im odszkodowań za szkody, ale bezskutecznie.

Władze uważają, że rozwiązanie tej sytuacji leży wyłącznie w gestii mieszkańców wsi i firmy górniczej — największego pracodawcy w mieście.

Choć nie jest to pierwszy raz, kiedy Gruzini uciekają się do tak radykalnych środków, głodujący nadal mają nadzieję, że tym razem ich protest przyniesie skutek, gdyż w przyszłym miesiącu Gruzini udadzą się do lokali wyborczych, aby oddać głos w wyborach parlamentarnych.

Głosowanie 26 października powinno rozstrzygnąć, czy Gruzini chcą być rządzeni przez prorosyjską partię Gruzińskie Marzenie, która rządzi krajem od 2012 r., czy przez prozachodnią opozycję.

Prezydent Gruzji Salome Zourabichvili — krytyk Gruzińskiego Marzenia, premiera Irakliego Kobakhidze i jego rządu — nazwała wybory „egzystencjalnymi”. Jeśli partia rządząca wygra, grupy opozycyjne obawiają się, że Gruzja straci szansę na przystąpienie do UE, ponieważ rozmowy akcesyjne są już zamrożone z powodu autorytarnego zwrotu Gruzińskiego Marzenia.

Jednak dla wielu Gruzinów, szczególnie strajkujących górników, słowo egzystencjalny ma zupełnie inne znaczenie, gdy widzą, jak ich kieszenie pustoszą się z powodu rosnących kosztów utrzymania, a ich domy się rozpadają.

Według sondażu z grudnia 2023 r. około 80 procent Gruzinów popiera przystąpienie do UE, a partia Gruzińskie Marzenie przez lata zdawała się być wierna temu rozwiązaniu — dopóki tak się nie stało.

Prezydent Gruzji Salome Zourabichvili nazwała wybory „egzystencjalnymi”. | Vano Shlamov/Getty Images

Partia rządząca zaczęła nieufnie podchodzić do zachodnich partnerów, gdy Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę w 2022 r., podwajając teorię spiskową, że niejasna „partia globalnej wojny” — mająca na myśli rządy zachodnie — chce wciągnąć kraj w wojnę.

Gdy w kwietniu 2024 r. rząd ponownie wprowadził kontrowersyjne prawo wzorowane na rosyjskim, które uznaje wiele grup społeczeństwa obywatelskiego za agentów zagranicznych, stało się jasne, że polityka zagraniczna będzie dominującym tematem kampanii przedwyborczej.

Ponieważ rząd określa zachodnich sojuszników mianem podżegaczy wojennych, Gruzini obawiają się, że ich aspiracje do członkostwa w UE legły w gruzach, a władze kraju zwracają się ku Moskwie — państwu, które najechało Gruzję w 2008 r. i nadal kontroluje 20 proc. terytorium kraju.

Ich obawy jeszcze bardziej się umocniły, gdy szef partii Bidzina Iwaniszwili rozpoczął kampanię wyborczą Gruzińskiego Marzenia, obiecując zdelegalizowanie partii opozycyjnych. Według Iwaniszwilego Zjednoczony Ruch Narodowy — największa partia opozycyjna i główny krytyk Gruzińskiego Marzenia — jest satelitą „partii wojny globalnej” i dlatego powinien zostać zakazany.

Partia zobowiązała się również do zakazania „propagandy LGBT” i ogłoszenia prawosławnego chrześcijaństwa religią państwową, jeśli uzyska większość konstytucyjną w wyborach, choć takie działanie ograniczyłoby niezależność Kościoła od państwa. (Gruziński Kościół Prawosławny odrzucił ofertę).

Partie opozycyjne połączyły siły, tworząc kilka koalicji, które 26 października będą rywalizować z Gruzińskim Marzeniem.

Czy jednak dali się wciągnąć w walkę na terytorium wyborczym Gruzińskiego Marzenia?

„Rząd nie zaproponował rozwiązania ani jednego problemu społecznego. Zamiast tego zbudowali swoją kampanię wokół nienawiści i strachu” – powiedział Irakli Kupradze, sekretarz generalny koalicji opozycyjnej Strong Georgia. „Część opozycji połknęła tę przynętę i sprowadziła wybory wyłącznie do ich geopolitycznego znaczenia, co naszym zdaniem jest błędne”.

Wiele partii opozycyjnych nie ujawniło jeszcze swoich programów wyborczych, ale Tina Bokuczawa, przewodnicząca Zjednoczonego Ruchu Narodowego, już określiła wybory jako „wybór między Europą a Rosją”.

Głównym przesłaniem jej opowieści jest to, że kraj stoi przed wyborem między „bogactwem w Europie a ubóstwem w izolacji”.

W wyborach parlamentarnych w 2020 r. Georgian Dream zdobyło 48 proc. głosów, przyćmiewając United National Movement, który zajął drugie miejsce z 27 proc. Jednak w tym roku, gdy opozycja tworzy koalicje, sondaże sugerują, że nie ma jednoznacznego zwycięzcy.

Dla większości Gruzinów, podobnie jak dla zmęczonych mieszkańców zatopionego miasteczka górniczego, najważniejsze są codzienne sprawy domowe, a nie geopolityczne spory między Zachodem a Rosją.

Gruzini udadzą się w przyszłym miesiącu do lokali wyborczych, aby oddać swój głos w wyborach parlamentarnych. | Vano Shlamov/Getty Images

Według niedawnego sondażu chcą oni po prostu pracy, opanowania inflacji i stabilizacji politycznej.

„Wszyscy nas ignorują. Od 2019 r. próbujemy zmusić rząd, by wysłuchał naszych obaw, ale bezskutecznie. Nikt nie przyszedł nam z pomocą. Opozycja również ma swój własny program” – powiedział TylkoGliwice Giorgi Neparidze, protestujący z Shukruti.

Georgian Manganese, ich górniczy pracodawca, spowodował ogromne szkody środowiskowe na obszarze, który nazywają domem. Z tego powodu firma została ukarana grzywną w wysokości milionów dolarów, a w 2016 r. sąd wyznaczył specjalnego menedżera w firmie, aby złagodzić problem. Ale od tego czasu niewiele się zmieniło dla protestujących.

Mieszkańcy wioski Shukruti od kilku lat organizują demonstracje w prowizorycznych namiotach. Ponieważ podczas protestu blokowali wejście do kopalni, prokuratura Gruzji w lipcu wszczęła pozew przeciwko trzem protestującym. Neparidze jest jednym z nich. Jeśli zostanie uznany za winnego, grozi mu do trzech lat więzienia.

Niedawno postanowili przenieść swój protest do Czorwili — rodzinnego miasta Iwaniszwilego — aby zwrócić uwagę opinii publicznej na ten problem, ale w drodze tam natknęli się na grupę osób, które według Neparidze są powiązane z partią rządzącą, która zabroniła im wstępu do wioski.

„Te wybory zostaną w dużej mierze zapisane jako wybór geopolityczny” – powiedział Sopho Verdzeuli, współzałożyciel gruzińskiego ruchu obywatelskiego Wyborcy Przeciwko Rządom Jednopartyjnym.

„Martwi nas jednak brak merytorycznej dyskusji (na temat kwestii podstawowych)”.

Protestujący czują teraz, że zostali pozostawieni sami sobie, by stawić czoła Goliatowi, podczas gdy rządzące elity kraju i ich przeciwnicy walczą o wygranie wyborów w debacie skupionej wokół kwestii, które często wydają się odległe od ich codziennych zmagań.

Zapytana, czy UNM odwiedziła protestujących w Shukruti, Bokuchava powiedziała, że ​​chociaż ona osobiście tego nie zrobiła, to jeden z liderów politycznych z ich platformy tak. „Pochodzi z Cziatury i bardzo dobrze zna lokalne problemy” – powiedziała Bokuchava TylkoGliwice.

Nie wszyscy są przekonani, że to wystarczy — ani dla mieszkańców Shukruti, ani dla Gruzinów, którzy zmagają się z innymi wyzwaniami ekonomicznymi w całym kraju.

„Ludzie muszą wiedzieć, jak opozycja planuje rządzić, jeśli wygra wybory” – powiedział Kornely Kakachia, dyrektor Georgian Institute of Politics, think tanku z siedzibą w Tbilisi. „Nie wierzę, że ludzie będą podejmować decyzje wyłącznie na podstawie wyboru między Europą a Rosją”.