Nagrody nadchodzą – możesz być tego pewien…
Po zachwycie Wenecji w 2018 r Ulubionyczołowy przedstawiciel greckiej Weird Wave, Yorgos Lanthimos, ponownie współpracuje ze scenarzystą Tonym McNamarą i Emmą Stone, aby zaadaptować kultową powieść Alasdaira Graya z 1992 roku… Wyniki są zaskakujące Biedactwa nie tylko najmocniejszy jak dotąd film Festiwalu Filmowego w Wenecji, ale także jeden z najlepszych tego roku.
Kiedy ekscentryczny i groteskowo wystraszony naukowiec dr Godwin Baxter (Willem Dafoe) pewnego dnia po zajęciach zabiera na bok swojego ucznia Maxa McCandlesa (Rami Yousef), ten pyta świeżo upieczonego ucznia, czy jest zainteresowany jego tajnym projektem.
Nie zdaje sobie sprawy, jak niekonwencjonalne stały się metody Baxtera…
Poufny eksperyment, o którym mowa, to Bella (Emma Stone), dzieło doktora Baxtera. Jest młodą kobietą przywróconą do życia po tajemniczej próbie samobójczej, czystą kartą, na której nie ma miejsca ani towarzyskie subtelności, ani uprzedzenia swoich czasów. Nie należy tutaj zepsuć specyfiki jej stanu wewnętrznego, ale można śmiało powiedzieć, że ciało i umysł Belli nie są jeszcze zsynchronizowane. Uczy się, a Baxter potrzebuje pomocy.
Zamknięta w domu wpada w napady złości, rozwija umiejętności językowe i motoryczne oraz odkrywa swoje coraz bardziej nienasycone pragnienia seksualne.
„Złapała mój owłosiony interes!” – woła gospodyni, pani Prim (Vicki Pepperdine).
Rzeczywiście tak zrobiła, a wraz z odkrytą radością masturbacji pojawia się rosnąca ciekawość wszystkiego, co ludzkie… A wszystko to wymaga małego impulsu, który pojawia się w postaci Duncana Wedderburna (Mark Ruffalo), zawadiackiego prawnika z wąsami, który rozpoznaje Bellę rosnący głód świata zewnętrznego. Nie marnuje czasu, zabierając ją do Lizbony, Aleksandrii i Paryża – korzystając z niechętnego skorzystania z postaci ojca, którą nazywa „Bogiem”, który zdaje sobie sprawę, że nie może dłużej trzymać Belli w zamknięciu.
To, co zaczyna się jako erotyczna eskapada – wypełniona „wściekłymi skokami” – pozwala Belli stopniowo uświadamiać sobie niesprawiedliwości i politykę na świecie, a także oczekiwania społeczeństwa wobec kobiecości. Jest przebudzona – i to nie tylko seksualnie. Biorąc jednak pod uwagę, że podmiotowość (seksualna lub inna) zagraża zazdrosnemu i strzegącemu bram patriarchatowi, hedonistyczna przygoda „pełna cukru i przemocy” dla niektórych wkrótce przekształca się w „diaboliczny festiwal puzzli” dla innych…
Biedactwa jest tak cholernie dobry, że nie wiadomo od czego zacząć pochwałę.
Akcja rozgrywa się około 1900 roku w świecie steampunku i Disneylandu, maestro absurdu Yorgos Lanthimos (Homar, Ulubiony) naprawdę czyni materiał źródłowy swoim własnym. To oszałamiająco genialne skrzyżowanie „Frankensteina” Mary Shelley z powieścią Georges’a Franju. Oczy bez twarzy – z kilkoma zauważalnymi nawiązaniami do „Alicji w Krainie Czarów” – takiej, która posługując się językiem konwencji gotyckich mówi o roli mężczyzny i kobiety w społeczeństwie, a także stawia pytanie: Czy ludzi można ulepszyć?
Każdy zestaw, rekwizyt, kostium i ładniejsze wersje hybrydowych stworzeń Wyspy doktora Moreau są czymś wartym zobaczenia w tej genialnie szalonej podróży do samopoznania. Scenografowie Shona Heath i James Price, a także projektantka kostiumów Holly Waddington zasługują na ogromne uznanie. Podobnie reżyser zdjęć Robbie Ryan, który kadruje świat (zarówno w czerni i bieli, jak i jaskrawych kolorach) za pomocą częstego obiektywu typu rybie oko – urządzenia, którego używał w Ulubiony a tutaj odzwierciedla oderwany, ale pełen cudów punkt widzenia Belli i jej ciągłe kwestionowanie siebie i otaczającego ją wszechświata.
Stone jest prawdopodobnie najlepszą osobą, jaką kiedykolwiek tu była. Jej zabawna i cudownie dziwna „śliczna mała upośledzona”, jak McCandles ją nazywa, gdy ją spotyka po raz pierwszy, to przedstawienie na lata. Niezależnie od tego, czy chodzi o wyraz twarzy, subtelnie zmieniającą się barwę głosu, taniec czy wersy w stylu „dotknijmy się nawzajem genitaliów”, ona naprawdę ucieleśnia „zmienną ucztę”, jaką jest Bella. Jeśli sprawiedliwość zapanuje, jej wysiłki zostaną nagrodzone pod koniec festiwalu, a także w przyszłym roku.
Jej doskonałe wykonanie kobiety odmawiającej dostosowania się również podkreśla bogactwo materiału. Można by napisać wiele stron na temat tego, jak Bella i jej rosnąca agencja symbolizują (i ostatecznie wywracają do góry nogami) wszystkie typowe tropy, które tradycyjnie przypisuje się bohaterkom, przechodząc od pomysłowej dziwki do oświeconej istoty, a także – z założenia – zarówno matki, jak i matki. i córka.
To naprawdę fascynujący aspekt Biedactwai taki, który rozwinie się dopiero po ponownym obejrzeniu. Bardzo wyczekiwane powtórki.
Najlepszy zwrot w karierze Stone’a dorównuje Ruffalo, który świetnie się tutaj bawi jako oślizgły kawaler, który stopniowo traci kontrolę nad całą sytuacją. Obaj są obdarzeni mistrzostwem tonu Lanthimosa i scenariuszem Tony’ego McNamary, ponieważ w całym tekście nie brakuje wersów wywołujących śmiech i niezwykle cytowanych zingerów. Biedactwa. Zjadliwie zabawny scenariusz McNamary podnosi fantazję i dziwaczność serialu; jest to jeden z jego najlepszych utworów w dotychczasowej historii i wywołał entuzjastyczny śmiech i aplauz publiczności.
Tematycznie warstwowe, sprośne, wspaniale wykonane i przede wszystkim zabawne, Biedactwa jest triumfem.
Jak mówi dr Baxter: „To wszystko jest bardzo interesujące”.
To delikatnie mówiąc, doktorze. I dziękuję za diaboliczny festyn.
Biedactwa miał premierę w Konkursie na Festiwalu Filmowym w Wenecji, a do kin trafi w grudniu.