W kraju liczącym niecałe 18 milionów ludzi i ponad 116 milionów zwierząt gospodarskich króluje rolnictwo.
Jako drugi co do wielkości eksporter produktów rolnych na świecie, którego połowa gruntów jest przeznaczona na rolnictwo, Holandia jest powszechnie uważana za supermocarstwo rolno-spożywcze pomimo swoich niewielkich rozmiarów.
Ale to samo w sobie stwarza problemy. Mianowicie emisję azotu.
W wysokich stężeniach pierwiastek chemiczny jest niebezpieczny zarówno dla przyrody, jak i jakości wody, a w 2019 r. kryzys dotyczący zanieczyszczeń skłonił holenderski rząd do postawienia sobie za cel zmniejszenia o połowę emisji z gazu do 2030 r.
To oczywiście znalazło się na kursie kolizyjnym z holenderskim establishmentem rolniczym, biorąc pod uwagę, że wytwarza go prawie cała działalność człowieka, ale w Holandii największym winowajcą jest rolnictwo, odpowiedzialne za 50% całego azotu.
„Zasadniczo tutaj, w Holandii, istnieją dwa główne powody, dla których po raz pierwszy mamy problem z azotem, a dzieje się tak dlatego, że jesteśmy obszarem bardzo gęsto zaludnionym i mamy najgęstsze skupisko zwierząt gospodarskich w Europie” – Daan Boezeman z Holandii Agencja Oceny Środowiska stwierdziła w rozmowie z TylkoGliwice.
„Z drugiej strony Holandia przyjęła dość rygorystyczną interpretację europejskiej dyrektywy siedliskowej, która stanowi, że w przypadku każdego nowego rodzaju działalności musimy przeprowadzić redukcję azotu gdzie indziej”.
Holenderscy rolnicy są zobowiązani do zmniejszenia swojego śladu azotowego lub sprzedania swoich nieruchomości państwu holenderskiemu, które wprowadziło dobrowolny „program wykupu” z budżetem w wysokości 8 miliardów euro.
Jednak program nie cieszył się zbyt dużą popularnością.
Według Jana Arie Koorevaara, który posiada 115 krów na 90-hektarowej posiadłości w Holandii Południowej i produkuje 100 milionów litrów mleka rocznie w sposób niemal w 100% ekologiczny, rząd powinien bardziej skupić się na pobudzaniu innowacyjności, a nie na zmniejszaniu wielkości gospodarstw.
„Wielu rolników jest zaniepokojonych, ponieważ nie jest dla nich jasne, co muszą zrobić w swoich gospodarstwach, aby spełnić żądania rządu” – Koorevaar powiedział TylkoGliwice.
„Myślę, że istnieją również możliwości ograniczenia emisji dla producentów mleka. Jeśli możesz im pomóc w postaci funduszy na redukcję emisji dzięki innowacjom technologicznym, ale nie mamy jeszcze tego rodzaju środka.
„A inną rzeczą byłoby to, że rząd pomaga w powiększeniu gospodarstwa. Pomaga na przykład w kwestii dostępności ziemi”.
Sprawa stała się jednak kontrowersyjna przed przyszłotygodniowymi wyborami w kraju.
Podczas gdy rolnicy sprzeciwiają się obecnym przepisom, niektóre partie i stowarzyszenia zajmujące się ochroną środowiska chcą jeszcze więcej. Domagają się obowiązkowych wykupów zamiast dobrowolnych, zmniejszenia o połowę emisji do 2030 r. i bardziej rygorystycznych celów w zakresie redukcji hodowli zwierząt.
„Domagamy się, aby rząd pomógł rolnikom w przejściu na rolnictwo ekologiczne przy 70% mniejszej liczbie zwierząt w 2030 r. i 80% mniejszej liczbie w 2050 r. oraz faktycznie pomógł rolnikom lub pomógł rynkowi w stworzeniu systemu w taki sposób, aby rolnik również miał dobre dochody, produkując żywność dla ludzi zamiast dużej ilości karmy dla zwierząt” – powiedziała Hilde Anna de Vries z holenderskiego Greenpeace.