Gubernator niemieckiego kraju związkowego Bawaria powiedział w niedzielę, że pozwoli swojemu zastępcy pozostać na stanowisku pomimo furii, która rozpoczęła się od zarzutów, że 35 lat temu był on odpowiedzialny za antysemicką ulotkę, gdy był uczniem szkoły średniej.
Gubernator Markus Soeder, czołowa postać centroprawicowej opozycji w Niemczech, ogłosił, że doszedł do wniosku, że „nieproporcjonalne” byłoby zwolnienie Huberta Aiwangera, jego zastępcy i partnera koalicyjnego z powodu zarzutów antysemickich, ale Aiwanger musi odbudować zaufanie do Żydów społeczność i inne.
Za nieco ponad miesiąc w Bawarii odbędą się wybory stanowe. Decyzja Soedera spotkała się z ostrą krytyką ze strony przeciwników politycznych i ostrożną reakcją ze strony żydowskiego przywódcy.
W sierpniu dziennik „Süddeutsche Zeitung” doniósł, że Aiwanger, będąc nastolatkiem, był podejrzany o wyprodukowanie na maszynie ulotki wzywającej do wzięcia udziału w konkursie pt. „Kto jest największym zdrajcą ojczyzny?”
Wymieniano w nim m.in. „I nagrodę: Swobodny lot przez komin w Auschwitz”.
W ubiegły weekend 52-latek powiedział, że w jego szkolnym plecaku znaleziono jeden lub więcej egzemplarzy ulotki, ale zaprzeczył, jakoby ją napisał. Jego starszy brat zgłosił się i twierdził, że to on to napisał.
Aiwanger przyznał się do popełnienia bliżej nieokreślonych błędów w młodości i przeprosił, ale przedstawił się także jako ofiara „polowania na czarownice”. W niedzielę pozostał przy tym tonie, mówiąc podczas wystąpienia przed wyborami wyborczymi, że jego przeciwnicy ponieśli porażkę, prowadząc „kampanię oszczerstw” mającą na celu osłabienie jego konserwatywnej partii.
Zarządzanie kryzysowe przez wicegubernatora spotkało się z powszechną krytyką, w tym ze strony samego Soedera.
W zeszłym tygodniu gubernator zażądał od Aiwangera wypełnienia szczegółowej ankiety, którą w piątek wypełnił jego zastępca.
Soeder potwierdził, że po jego przesłaniu odbył długą rozmowę z Aiwangerem.
W ciągu ostatniego tygodnia nieustannie posypywały się kolejne zarzuty dotyczące zachowania Aiwangera w młodości, w tym twierdzenia, że salutował Hitlerowi, naśladował nazistowskiego dyktatora i miał w tornistrze „Mein Kampf” Hitlera.
Aiwanger określił to drugie jako „nonsens”; stwierdził, że nie pamięta, aby kiedykolwiek salutował Hitlerowi i nie ćwiczył przemówień Hitlera przed lustrem.
W czwartek Aiwanger powiedział: „Głęboko żałuję, że swoim zachowaniem w związku z przedmiotową broszurą lub dalszymi oskarżeniami kierowanymi przeciwko mnie z młodości uraziłem uczucia. Moje szczere przeprosiny kieruję przede wszystkim do wszystkich ofiar reżimu (nazistowskiego).
Soeder powiedział reporterom w Monachium, że przeprosiny „były spóźnione, ale słuszne i konieczne”. Powiedział, że odpowiedzi Aiwangera na jego pytania „nie wszystkie były zadowalające”, ale ponownie zdystansował się od ulotki i wielokrotnie zapewniał, że jej nie napisał.
„Ogólna ocena – że nie ma dowodów, że sprawa miała miejsce 35 lat temu i od tego czasu nie wydarzyło się nic porównywalnego – moim zdaniem zwolnienie byłoby nieproporcjonalne” – stwierdził Soeder.
Jednak przywódcy koalicji rządzącej w Bawarii zgodzili się, że „ważne jest, aby Hubert Aiwanger pracował nad odzyskaniem utraconego zaufania” i powinien przeprowadzić rozmowy z przywódcami społeczności żydowskiej, dodał Soeder. Powiedział, że omawiano to w niedzielę z przywódcami żydowskimi w Bawarii i Niemczech.
Jedna z nich, przywódczyni społeczności żydowskiej w Monachium, Charlotte Knobloch, stwierdziła w oświadczeniu, że Aiwanger „musi przywrócić zaufanie i dać jasno do zrozumienia, że jego działania są niezłomne pod względem demokratycznym i prawnym”.
Zarzuty stawiają Soedera, o którym powszechnie uważa się, że ma ambicje rzucić wyzwanie centrolewicowemu kanclerzowi Olafowi Scholzowi w wyborach krajowych w 2025 r., w niezręcznej sytuacji.
Aiwanger przewodzi Wolnym Wyborcom, partii, która jest siłą konserwatywną w Bawarii, ale nie ma mandatów w niemieckim parlamencie. Jest wicegubernatorem stanu i ministrem gospodarki od 2018 r., kiedy jego partia została młodszym partnerem w rządzie regionalnym długo dominującej centroprawicowej Unii Chrześcijańsko-Społecznej w Bawarii.
Lider CSU Soeder ponownie dał w niedzielę jasno do zrozumienia, że po październikowych wyborach stanowych chce kontynuować koalicję z Wolnymi Wyborcami, partią mniej więcej o podobnych poglądach. Odrzucił pomysł przejścia do koalicji z ekologami Zielonymi.
Niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser oskarżyła Soedera o stawianie na pierwszym miejscu taktyki politycznej.
„Pan. Aiwanger ani nie przeprosiła w przekonujący sposób, ani nie była w stanie przekonująco odeprzeć zarzutów” – powiedziała grupie prasowej RND. Zamiast tego, stwierdziła, określił siebie jako ofiarę „i ani przez sekundę nie myśli o tych, którzy wciąż masowo cierpią z powodu antysemityzmu”.
„To, że pan Soeder na to pozwala, szkodzi reputacji naszego kraju” – dodał Faeser.