O nas
Kontakt

Berlinale 2024: Złoty Niedźwiedź trafia do dokumentu Mati Diopa o restytucji „Dahomey”

Laura Kowalczyk

The Berlinale has awarded its 2024 Bears... The winner is Dahomey by French-Senegalese director Mati Diop

Dziwny zestaw wyborów dla zwycięzców tegorocznego Berlinale – ale Złoty Niedźwiedź jest zasłużony, a francusko-senegalski reżyser Mati Diop zapewnił fascynujące i wieloaspektowe spojrzenie na aktualny problem skupiony wokół bolączek kolonializmu.

Niezwykle ciepły Berlin świętuje nowego zdobywcę Złotego Niedźwiedzia.

Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie dobiegł końca, a jury 74. edycji pod przewodnictwem Lupity Nyong’o (12 lat niewolnika, Czarna Pantera, My), wyłonił zwycięzcę spośród 20 filmów biorących udział w Konkursie.

Upragniony Złoty Niedźwiedź dla najlepszego filmu trafił do Dahomejautorstwa francusko-senegalskiej reżyserki Mati Diop, która wcześniej zdobyła Grand Prix w Cannes za swój film z 2019 roku Atlantyki.

Ten esej dokumentalno-fiction szczegółowo opisuje powrót dwudziestu sześciu artefaktów z Francji do Republiki Beninu, które znalazły się wśród tysięcy zrabowanych z Królestwa Dahomej przez francuskie wojska kolonialne w 1892 roku.

Przewiń w dół, aby zobaczyć pełną listę zwycięzców – z naszymi przemyśleniami na temat każdego z nich.

Dahomej to drugi z rzędu film dokumentalny, który po berlińskim Złotym Niedźwiedziu zdobył Złotego Niedźwiedzia Na Adamancie w zeszłym roku przez francuskiego reżysera Nicolasa Philiberta.

Dokument to wybór dla Złotego Niedźwiedzia w samą porę, ponieważ Diop nie tylko oddaje dosłowny głos przeszłości, ale także bada ruiny pozostawione przez kolonializm. Dołącza do toczącej się dyskusji na temat repatriacji skradzionych artefaktów i bada drażliwe kwestie związane ze zwrotem przez Europę zrabowanych antyków do Afryki.

„Restytucja oznacza oddanie sprawiedliwości – możemy albo pozbyć się przeszłości, albo wziąć za nią odpowiedzialność” – powiedział Diop odbierając nagrodę.

Wcześniej na festiwalu, podczas konferencji prasowej ds DahomejDiop powiedział: „Kwestia zwrotu zrabowanych towarów zawsze znajdowała się w centrum mojej pracy jako filmowca”. Dodała: „Pracuję nad takimi filmami już od około 10 lat. Restytucja dzieł sztuki w sensie namacalnym, oddanych przez Francję – zajęło mi bardzo dużo czasu, zanim w pełni uświadomiłam sobie, co to tak naprawdę oznaczało. To jeden z powodów, dla których jestem filmowcem. Chcę umożliwić ludziom zrozumienie tych kwestii.”

Zapytana o to, czego chciałaby oczekiwać od rządu francuskiego w zakresie zwrotu innych afrykańskich artefaktów, Diop stwierdziła: „Jest całkiem jasne, że było ich o wiele za mało w porównaniu z 7000 dzieł, które nadal znajdują się w tych muzeach. Te 26 dzieł jest dobrych, ale to za mało i na pewno uważam, że to upokarzające. Powiedziałbym, że musimy pomyśleć o czymś więcej niż tylko o sposobie jego przeprowadzenia i całej komunikacji rządowej na temat tego procesu”.

Diop dodał: „Francja eksploatowała to miejsce od wieków. Musisz zrobić więcej. Musisz iść dalej. Trzeba tchnąć nowe życie w to pytanie i właśnie to starałem się zrobić w tym filmie. Musimy myśleć o restytucji w szerokim znaczeniu.”

Dahomej stanowi napięty i teksturowany punkt wejścia w zawiłą debatę i niekończącą się rozmowę, a to, czego reżyserowi udaje się dokonać w krótkim czasie 67 minut, jest raczej niezwykłe.

Nie można jednak zaprzeczyć, że „Niedźwiedzie” w jednym z najbardziej chwalonych przez krytyków filmów festiwalu, Moje ulubione ciasto, w imieniu jury wydaje się straconą szansą. To jedno z wielu, ponieważ jury Berlinale wielokrotnie dokonywało zaskakujących lub wręcz zaskakujących wyborów. W tym roku nie było inaczej.

Zwycięzcami 74. Konkursu Berlinale są:

Złoty Niedźwiedź dla najlepszego filmu – „Dahomej” Mati Diopa

Wybór słuszny, choć nieco na wyrost, biorąc pod uwagę tematykę i (szeptem), odrobinę rozczarowujący, patrząc na konkurencję filmową – szczególnie Moje ulubione ciasto, Kąpiel Diabła I Architektoniczny. Jednak drugie zwycięstwo z rzędu filmu dokumentalnego jest mocnym sygnałem, że gatunek przeżywa swój moment. I to trzeba uczcić.

Nagroda Główna Jury Srebrnego Niedźwiedzia – „Potrzeby podróżnika” autorstwa Hong Sangsoo

Ulubiony południowokoreański dom artystyczny, Hong Sangsoo, po zdobyciu kolejnych Srebrnych Niedźwiedzi w 2020 r. (Kobieta, która biegła), 2021 (Wstęp) i 2022 (Film powieściopisarza) może teraz dodać do swojej kolekcji czwartego misia, zdobywając Wielką Nagrodę Jury Srebrnego Niedźwiedzia za Potrzeby podróżnikajego trzecia współpraca z francuską gwiazdą Isabelle Huppert.

Choć nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, szczerze mówiąc, oszałamiającą liczbę razy, gdy Hong Sangsoo był uwzględniany w konkursie – w tym momencie graniczy to z patologią – ta czwarta nagroda wydaje się całkowitą przesadą. W tym roku wszechobecność filmowca można było poświęcić na rzecz nowego talentu, który znalazłby się w centrum uwagi.

„Nie wiem, co jury widziało w filmie” – powiedział reżyser odbierając nagrodę. My też nie, maestro. My też nie.

Nagroda Jury Srebrnego Niedźwiedzia – „L’Imperium” Bruno Dumonta

Nawet jako fani Bruno Dumonta i jego szczególnej mieszanki absurdalnego humoru nie mogliśmy się doczekać jego parodii science-fiction Imperium, co nie jest tak zabawne ani mądre, jak się wydaje. Zaskakujący wybór i szczerze mówiąc, nie taki, jakiego spodziewaliśmy się znaleźć na liście zwycięzców.

Srebrny Niedźwiedź dla najlepszego reżysera – Nelson Carlos De Los Santos Arias za „Pepe”

Dominikański filmowiec Nelson Carlos De Los Santos Arias był pewnym zaskoczeniem, ponieważ jego niesklasyfikowane połączenie filmu dokumentalnego i fabularnego o hipopotamie przywiezionym do Kolumbii przez króla narkotyków Pablo Escobara wywołało ogromne podziały wśród krytyków. Aha, i w filmie częściowo narratorem jest hipopotam. Albo się z tym zgadzasz, albo nie, a biorąc wszystko pod uwagę, niestety należymy do tej drugiej kategorii.

Srebrny Niedźwiedź za najlepszą rolę pierwszoplanową – Sebastian Stan za „A Different Man”

Aktor Marvela, Sebastian Stan, to dziwny wybór w kategorii Najlepsza pierwszoplanowa kreacja za rolę w pogmatwanej bajce Aarona Schimberga Inny człowiek. Świetnie sobie radzi w tej roli, ale poziom gry blednie w porównaniu z tym, co osiągnęła Anja Plaschg w Kąpiel Diabła. Mimo wszystko trudno się wściekać na diabelnie przystojnego Stana.

Srebrny Niedźwiedź za najlepszą rolę drugoplanową – Emily Watson za „Small Things Like These”

Jedna z nagród, która trafiła w sedno. Jak pisaliśmy w naszej recenzji dramatu Tima Mielanta Takie małe rzeczy, opowiadający o straszliwym wykorzystywaniu kobiet przez Kościół katolicki w Irlandii, Watson krótko, ale w sposób zapadający w pamięć, kradnie show. Nie moglibyśmy być bardziej zadowoleni z tego zwycięstwa.

Srebrny Niedźwiedź za najlepszy scenariusz – Matthias Glasner za „Sterben (Umieranie)”

Niemiecki film to nierówny, ale momentami mocny, trzygodzinny melodramat skupiający się na niemieckim dyrygencie (Lars Eidinger) i jego dysfunkcyjnej rodzinie. To wystarczający wybór w przypadku scenariusza, biorąc pod uwagę jego śmiałe zmiany tonalne. Ale czy jest to film, który chcielibyśmy obejrzeć ponownie (przepraszam za grę słów)? Nie bardzo.

Srebrny Niedźwiedź za wybitny wkład artystyczny – Martin Gschlacht za zdjęcia do filmu „Diabelska łaźnia”

To naprawdę wstyd Kąpiel Diabła – prawdopodobnie najbardziej efektowny film w Konkursie w tym roku – wrócił do domu z tylko jedną nagrodą. Jednak zdjęcia stanowią zasłużony gong dla tego wyjątkowo niepokojącego filmu, który jest bez wątpienia naszym ulubionym filmem Konkursu w tym roku.

Śledźcie kanał TylkoGliwice Culture, gdzie znajdziecie pełne podsumowanie 74. Berlinale, a także najciekawsze filmy z tegorocznego Berlinale, na które widzowie będą czekać w 2024 roku.