O nas
Kontakt

Chwała kompilacji: 40 lat „Now That’s What I Call Music” – i jej największego wydania

Laura Kowalczyk

Chwała kompilacji: 40 lat „Now That's What I Call Music” – i jej największego wydania

Jest to najlepiej sprzedający się album kompilacyjny na świecie, który w tym tygodniu obchodził 40. rocznicę powstania…

Brytyjska seria Now That’s What I Call Music została wydana 28 listopada 1983 roku. Od tego czasu kompilacje służą jako muzyczna migawka mijających epok, ukazując wszystkie trendy muzyczne od początków hip-hopu po britpop, niezależny rock początek XXI wieku i obecny rozkwit K-popu.

I Petera Andre.

Przed erą Spotify i playlist kompilacje były koniecznością, aby być na bieżąco z najnowszymi utworami i trendami, a także odkrywać nowe zespoły.

Do tej pory ukazało się 116 części, ostatnia ukazała się w listopadzie, a na niej wystąpili Sam Smith, Olivia Rodrigo, Doja Cat i najnowszy singiel The Rolling Stones.

Coś dla wszystkich. Zawsze.

A jeśli zastanawiacie się, artystą, który najczęściej pojawiał się na składankach Now, był Robbie Williams – 38 spotów, zarówno z jego piosenkami solowymi, jak i z czasów Take That.

Albumy te nadal cieszą się dużą popularnością w Wielkiej Brytanii, a od 1998 roku wydawane są jedynie w USA.

Nowa Zelandia dobrze poradziła sobie z kompilacjami Now (1985 – 2020), a za nią odważne wysiłki Australii (1987 – 2019), Kanady (1988 – 2017) i Japonii (1988 – 2014). Dania i Finlandia radziły sobie nieźle (odpowiednio lata 1999 – 2009 i 2003 – 2013), Włochy radziły sobie przez 14 lat Teraz – Wszystkie hity (2000–2014), a Francja miała swój wariant jedynie w latach 2002–2006 z Teraz! Hity referencyjne.

Każdy ma swój ulubiony album Now i wciąż pamiętam, jak kupiłem swój pierwszy album na kasecie audio w sierpniu 1996 roku: Now 34.

Do dziś jest to nie tylko moja najcenniejsza kompilacja Now, ale także bezkonkurencyjna pod względem kompendiów muzycznych.

Znam każdą piosenkę na pamięć – smutną odznakę honorową, którą noszę z dumą. To Proustowska magdalenka, która przypomina mi szczęśliwe, prostsze czasy. Diana ostatecznie rozwiodła się z Charlesem; Fargo I Dzień Niepodległości byli w teatrach; Przyjaciele i Archiwum X szły pełną parą; Chicago Bulls zostali mistrzami NBA; właśnie pojawiła się dziwna mała witryna o nazwie Ebay; Sklonowano owcę Dolly, co wzbudziło we mnie nadzieję, że Gillian Anderson pewnego dnia będzie mogła zostać powielona i zaakceptuje mnie jako swoją jedyną prawdziwą miłość; dopuszczalne (a nawet fajne) było powiedzenie „Booyah!”; i bez wiedzy świata jedna z najlepszych aktorek właśnie zaczęła uzależniać się od tlenu.

Florence Pugh, na wypadek gdybyś się zastanawiał.

Co za czas, aby żyć.

Wróćmy jednak do muzyki.

Pozwól, że zabiorę Cię na dźwiękową autostradę uszu z lat 90.

To właśnie nazywam muzyką 34
To właśnie nazywam muzyką 34

Zaczynamy – jak inaczej? – z utworem Spice Girls „Wannabe”, który wyniósł zespół do światowej sławy i zapoczątkował boom na pop wśród nastolatków pod koniec lat 90-tych.

Następnie wspomniany Robbie Williams daje nam „Freedom”, a po nim następuje przełomowy singiel Petera Andre i Bubblera Ranxa „Mysterious Girl”. Następnie następuje część indie rockowa z „Good Enough” Dodgy’ego i wspaniałym „The Day We Caught The Train” w wykonaniu często pomijanej sceny Ocean Color Scene.

Czas na ścieżki dźwiękowe, z motywem z „Mission: Impossible” członków U2 Larry’ego Mullena Jr. i Adama Claytona (ponieważ występowaliśmy dopiero w pierwszym rozdziale serialu prowadzonego przez Toma Cruise’a w 1996 r.) oraz piosenkę rozsławioną przez Trainspotting – „Born Slippy” zespołu Underworld.

Nawiasem mówiąc, wszystko to jest robione z pamięci.

Tak cholernie skuteczny był i pozostaje Now 34.

Przeskakiwanie gatunków trwa. Następne są utwory taneczne, z utworem JX „There’s Nothing I Won’t Do”; Niezrównany utwór Giny G „Ooh Aah… Just a Little Bit” (którego podtekst seksualny był wówczas dla mnie całkowitą tajemnicą); „Blurred” Pianomana – w którym dużo samplowano „Girls & Boys” Blur; i zakończenie części na parkiecie utworem Louise „Naked” (którego tajemnicze implikacje w pełni zrozumiałem, kiedy ukazała się kompilacja).

Następnie następuje hip-hop z Markiem Morrisonem („Return of the Mac”) i 2Pac („California Love”), podczas gdy niektóre międzynarodowe skłonności zadowoliły się „Macareną” z Los del Mar.

Nie przebierajmy jednak w słowach. Kobieta o imieniu Macarena zdradza swojego wojskowego chłopaka z dwoma jego kolegami, podczas gdy on jest na służbie. I TY OCZEKUJESZ, ŻE BĘDĘ TANCZYŁ? Nie popierałem wówczas takiego zachowania i nie będzie ono aprobowane obecnie.

Pomijając to drobne potknięcie, elektro perswazja włącza się wraz z potrójnym uderzeniem „Higher State of Consciousness” Winka, wspaniałego „Keep On Jumpin” Todda Terry’ego i „Children” Roberta Milesa – który nadal brzmi bardziej jak The X Motyw Files niż rzeczywisty motyw The X Files.

A to tylko pierwsza strona.

Druga część była kontynuowana – tym razem w dowolnej kolejności – z hitami Oasis („Wonderwall”), Bon Jovi („Hey God”), Blur („Charmless Man”), Suede („Trash”), Joan Osborne („One of Us”), Tina Turner („On Silent Wings”), myląco wybrane, równoległe hymny „How Bizarre” i „Walking on the Milky Way” z OMC i OMD. Do dziś oba zespoły są dla mnie mylące, nie tylko ze względu na ich nazwy, ale także z powodu zaskakująco bezczelnej kolejności utworów.

Trzy ostatnie piosenki były idealnym pożegnaniem: „Female of the Species” Space; zapomniane indie darlings Cast i ich hit „Walkaway”; i na koniec trochę przemyśleń na temat boysbandu z Boyzone („Coming Home Now”), żeby zapętlić pętlę, biorąc pod uwagę, że zaczynaliśmy z dziewczynami z Side One.

Od 1996 do 2023 roku Now 34 towarzyszył mi wszędzie – imprezy, wycieczki, wakacje, powtórki egzaminów, spacery do pracy…

Ceniłem wersję AC, później wypuściłem wersję CD i możesz się założyć, że jeśli kiedykolwiek wydadzą wydanie winylowe, będę pierwszy w kolejce po trzeci egzemplarz.

Gorąco zachęcam Cię, drogi czytelniku, do zbadania eklektycznych radości Now 34 – i ogólnie kompilacji Now.

Spotify to prawdopodobnie najlepszy wybór, zanim zachwycisz się jego wielkością i zdecydujesz, że fizyczna kopia tego pomnika muzyki z 1996 roku jest po prostu koniecznością.

I podziel się z nami, która jest Twoją ulubioną kompilacją Now.

Miłego słuchania.

I nie, Macareno, ty i twoje urzekające ruchy taneczne nadal nie usprawiedliwiają niczego.