Ataki Houthi na Morzu Czerwonym przerwały ważne szlaki handlowe łączące Europę, Bliski Wschód i Azję. TylkoGliwice Business rozmawiał z dr Yousefem M. Alshammari, starszym pracownikiem naukowym w Imperial College w Londynie, aby zbadać konsekwencje dla gospodarki europejskiej i światowej.
Huti, ruch rebeliantów w Jemenie, od ponad dwóch miesięcy atakują statki handlowe na Morzu Czerwonym, wpływając na kluczową drogę wodną, na której odbywa się 12% światowego ruchu handlowego – i istnieją obawy, że rosnące napięcie może mieć wpływ na ewolucję inflacji. ceny energii ulegają zmianom.
Dla grupy islamistów, w której przeważają szyici, życzenie było jasne: przyłączyć się do wojny Hamas-Izrael, chronić Palestyńczyków i obrać za cel wszystkie statki zmierzające do Izraela, wystrzeliwując rakiety i drony morskie.
Równie widoczny jest wpływ ataków na żeglugę w Kanale Sueskim, który od 1869 r. ułatwia handel między Azją, Europą i Bliskim Wschodem, i wynikający z tego wpływ na handel światowy.
Według niemieckiego think tanku Kiel Institute, w styczniu przez kanał przemieszczało się dziennie jedynie 200 000 standardowych kontenerów, w porównaniu z około 500 000 kontenerów w listopadzie.
Strach przed atakami skłonił główne przedsiębiorstwa żeglugowe do zmiany tras i zdecydowały się na dłuższą podróż wokół Przylądka Dobrej Nadziei, położonego na atlantyckim wybrzeżu Półwyspu Przylądkowego w Republice Południowej Afryki.
Alternatywne trasy mogą dodać dodatkowe dziesięć dni z ominięciem Suezu. Opóźnienia te nie tylko wpływają na łańcuch dostaw, powodując wąskie gardła w portach, ale wydłużenie podróży prowadzi również do zwiększonego zużycia paliwa przez statki, zwiększając wpływ branży na środowisko i powodując wzrost cen, jak podaje The Economist.
Według Freightos Baltic Index (FBX) cena transportu zwykłego kontenera wzrosła o 146% w ciągu 30 dni poprzedzających 17 stycznia, a wydatki mogą prowadzić do wyższych cen konsumenckich.
Aby zbadać potencjalny wpływ zakłóceń na Europę i gospodarkę światową, TylkoGliwice Business rozmawiał z dr Yousefem M. Alshammari, starszym pracownikiem naukowym w Imperial College London oraz dyrektorem zarządzającym i szefem działu badań nad ropą w CMarkits.
Kryzys na Morzu Czerwonym: potencjalna strata dla UE rzędu miliarda euro
Według dr M. Alshammari kryzys stanowi bezpośrednie „zagrożenie” dla handlu euroazjatyckiego, powodując koszty warte miliardy dolarów.
„Wczesne szacunki wskazują na potencjalne straty sięgające 135 miliardów euro w handlu między Hiszpanią a Azją, co miałoby bezpośredni wpływ na gospodarkę UE” – deklaruje.
Transport morski ma kluczowe znaczenie dla handlu między UE a Chinami, odpowiada za 90% ich handlu. W 2022 r. dane Eurostatu wykazały, że UE zaimportowała z Chin towary o wartości 626 mld euro, a jej eksport sięgnął 230 mld euro.
Holandia przoduje wśród państw członkowskich UE w imporcie towarów z Chin o wartości 138,8 mld euro, za nią plasują się Niemcy z 130 mld euro i Włochy z 57,5 mld euro. Największy udział Chin w imporcie poza UE do Czech, wynoszący 47,7%, dotyczył towarów obejmujących sprzęt telekomunikacyjny, maszyny do automatycznego przetwarzania danych, maszyny elektryczne i związki organiczne i nieorganiczne.
Trzej najwięksi eksporterzy do Chin to Niemcy (106,85 mld euro), Francja (23,7 mld euro) i Holandia (18,7 mld euro).
Oczekuje się, że niektóre sektory odczują kryzys w większym stopniu niż inne.
„Oczekuje się, że na tym etapie produkty rolne i morskie odczują maksymalny wpływ ze względu na nietrwały charakter produktów i ich profile o niskiej marży, co czyni je mniej odpornymi na rosnące koszty transportu” – powiedział dr M. Alshammari.
Ceny ropy i rosnąca inflacja: dwie rzeczy, które idą w parze
W weekend w ataku dronów wycelowano w amerykańską bazę Tower 22 na granicy jordańsko-syryjskiej, zabijając trzech żołnierzy amerykańskich i raniąc kilku innych.
Po ataku ceny ropy naftowej wykazały niewielki wzrost o 0,27%, aby w poniedziałek rano osiągnąć 78,2 dolara (72,2 euro), co oznacza tygodniowy wzrost o 4,73%. Podobnie ceny ropy Brent odnotowały wzrost o 0,05% do 82,9 dolarów (76,6 euro), przy tygodniowym wzroście o 3,70%.
Szlak handlowy odpowiada za 12% światowego zapotrzebowania na ropę morską i 8% skroplonego gazu ziemnego (LNG).
Zdaniem dr M. Alshammari niestabilność geopolityczna i napięcia między Iranem a Stanami Zjednoczonymi jedynie podniosą ceny ropy, ponieważ niepewność na Bliskim Wschodzie w dalszym ciągu rośnie, powodując wzrost inflacji.
„Myślę, że wzrost cen ropy naftowej spowoduje inflację powyżej 3% w pierwszej połowie 2024 r. i być może nieco niższą w drugiej połowie 2024 r., jeśli Europejski Bank Centralny (EBC) i Rezerwa Federalna (Fed) utrzymają stopy procentowe na stałym poziomie osiągnąć cel 2%” – powiedział dr M. Alshammari.
„To nie jest dobra wiadomość, ponieważ Europa miała już problemy z importem gazu w związku z wojną na Ukrainie i dużym zapotrzebowaniem na gaz ziemny w zimie. Oznacza to, że efektywność energetyczna musi być dla konsumentów najwyższym priorytetem”.
Zauważył również, że bieżące wydarzenia mogą spowodować wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych i pożyczek podczas dłuższych, bardziej umiarkowanych wzrostów cen żywności, szczególnie tej importowanej z Azji, takiej jak na przykład ryż.
Odpowiedź UE
Na początku tego miesiąca Bruksela ogłosiła plany uruchomienia specjalnej misji UE mającej na celu ochronę statków handlowych na Morzu Czerwonym.
Jak wynika z dokumentu, do którego dotarł TylkoGliwice, służba dyplomatyczna UE sugeruje rozmieszczenie w regionie „co najmniej trzech” okrętów wojennych o „zdolnościach wielozadaniowych” już w przyszłym miesiącu.
Tymczasem europejski komisarz ds. handlu Valdis Dombrovskis ostrzegł, że pomimo obecnego ograniczenia skutków tych zakłóceń istnieje „ryzyko dla gospodarki europejskiej”, które należy „ściśle monitorować”.
„Myślę, że w międzyczasie bardzo ważne jest przekierowanie statków przewożących różne towary do Europy. Oznacza to wyższe koszty paliwa, ubezpieczenia itp., ale jest to sytuacja krótkoterminowa” – zauważył dr M. Alshammari.
Dla głównego badacza kryzys jest niepokojącą sytuacją, w której Stany Zjednoczone przejmują obecnie wiodącą rolę, a konflikt w Gazie komplikuje sytuację.
„Amerykańskie naloty nie ustaną, dopóki nie zostanie zabezpieczony ruch morski na Morzu Czerwonym, co może doprowadzić do wzmożenia działań wojskowych. Konflikt w Gazie jeszcze bardziej komplikuje sytuację” – dodał.