O nas
Kontakt

Czy przybrzeżne tereny podmokłe Europy mogłyby rozwiązać nasze obawy związane ze zmianą klimatu?

Laura Kowalczyk

Czy przybrzeżne tereny podmokłe Europy mogłyby rozwiązać nasze obawy związane ze zmianą klimatu?

Od słonych bagien Irlandii po torfowiska Holandii i podwodną trawę morską we Włoszech; Ocean bada, czy na wybrzeżach Europy można znaleźć odpowiedź na nasze pytania dotyczące emisji dwutlenku węgla.

Jeśli chodzi o walkę ze zmianami klimatycznymi, często myślimy o sadzeniu większej liczby drzew. Jednak przybrzeżne tereny podmokłe wychwytują i magazynują dwutlenek węgla jeszcze lepiej niż lasy tropikalne.

W tym odcinku Oceanu podróżujemy do Irlandii, Holandii i Włoch, aby dowiedzieć się, czy nie przeoczyliśmy rozwiązania w zakresie zmian klimatycznych, które leży tuż pod naszymi stopami.

Irlandzkie słone bagna magazynujące CO2

Podczas każdego przypływu fale Atlantyku obmywają bagna wyspy Derrymore. To coś więcej niż malowniczy widok; to naturalny pochłaniacz dwutlenku węgla. Zespół z University College Dublin jest tutaj, aby zbadać, jak dobrze te bagna pomagają usuwać węgiel z powietrza.

„Słone bagna są siedliskiem zalewanym przez pływy, dlatego są nisko położone, a żyjące tu rośliny muszą być w stanie tolerować słone warunki, a także podmokłe warunki, które w rzeczywistości sprawiają, że słone bagna dobrze magazynują węgiel, – wyjaśniła Grace Cott, ekolog przybrzeżnych terenów podmokłych z University College Dublin.

Grace Cott, ekolog przybrzeżnych terenów podmokłych, University College Dublin
Grace Cott, ekolog przybrzeżnych terenów podmokłych, University College Dublin

Wszystkie rośliny wychwytują CO2, aby rosnąć, ale na suchym lądzie uwalniają większość tego węgla z powrotem do powietrza podczas rozkładu.

Trawy bagienne są inne: nasycone słoną wodą są mniej podatne na rozkład, zatrzymując wychwycony węgiel w glebie.

„Próbujemy naprawdę dowiedzieć się, ile dokładnie węgla jest magazynowane w tym siedlisku, a następnie możemy zaproponować różne sposoby zarządzania tymi siedliskami, aby mogły nadal magazynować węgiel” – dodała Grace Cott.

Kluczowym narzędziem do tych badań jest wieża kowariancji wirów — czuły instrument śledzący wymianę gazów między glebą a atmosferą, wskazujący rzeczywistą ilość węgla, jaką bagno jest w stanie zmagazynować.

„To, co tutaj obliczamy, to strumienie dwutlenku węgla i pary wodnej” – ujawniła Lisa Jessen, badaczka ekologii słonych bagien na University College Dublin.

„Obserwujemy pobór CO2 w ciągu dnia w wyniku fotosyntezy, a następnie emisję dwutlenku węgla CO2 w nocy w wyniku oddychania roślin”.

Lisa Jessen, badaczka ekologii słonych bagien, University College Dublin
Lisa Jessen, badaczka ekologii słonych bagien, University College Dublin

Ten tętniący życiem teren podmokły wychwytuje więcej dwutlenku węgla, niż go uwalnia. Dzieje się tak jednak tylko wtedy, gdy warunki są zrównoważone, nie jest zbyt mokro i nie jest zbyt sucho.

„Kiedy systemy zostaną zalane, naprawdę mają trudności z dalszym prawidłowym działaniem” – powiedziała Ocean, specjalistka ds. środowiska Elke Eichelman.

„Z drugiej strony, jeśli osuszymy ekosystem na przykład do celów rolniczych, będzie to naprawdę miało szkodliwy wpływ na system i spowoduje uwolnienie dużej ilości dwutlenku węgla”.

Jeśli przybrzeżne tereny podmokłe pogorszą się, mogą zmienić się z pochłaniacza dwutlenku węgla w jego źródło, co pogłębi zmianę klimatu.

„Przybrzeżne tereny podmokłe na całym świecie są zagrożone ze względu na rozwój, rolnictwo, a także wzrost poziomu morza” – wyjaśniła Grace Scott.

„Szczególnie w Irlandii straciliśmy w ciągu ostatnich lat wiele siedlisk słonych bagien, ale to także prawda na całym świecie. Dotyczy to lasów namorzynowych i traw morskich”.

Ponowne nawadnianie torfowisk w Holandii

Osuszanie terenów podmokłych powoduje rozkład materii organicznej zmagazynowanej przez wieki.

Dobrym przykładem są holenderskie poldery. Pod tymi zielonymi polami w północnej Holandii znajdują się torfowiska – rodzaj terenów podmokłych, gdzie warunki uniemożliwiają całkowity rozkład materiału roślinnego.

Woda znajduje się prawie pięć metrów poniżej poziomu morza, aby utrzymać suchość gleby dla krów mlecznych. Ale ten kawałek został ponownie nawodniony i teraz rośliny Typha, zwane także ożypałkami, wyrastają z torfowisk zanurzonych w wodzie na głębokość około 15 centymetrów.

Ponieważ gleba nie jest już wystawiona na działanie tlenu, nie uwalnia prawie tak dużej ilości CO2 z rozkładającego się torfu.

Eksperyment prowadzi Aldert van Weeren z Wetlands International Europe. Uważa, że ​​może to być bardziej ekologiczna alternatywa dla tradycyjnej hodowli bydła mlecznego na tym obszarze.

„Ilość węgla związana z jednym litrem mleka wyprodukowanego na tych łąkach jest mniej więcej taka sama (ilość), jak spalenie dwóch litrów benzyny benzenowej w samochodzie” – wyjaśnił Ocean.

„W chwili ponownego nawodnienia nie ma już emisji gazów cieplarnianych z tego obszaru. Ale wtedy nie można mieć krów biegających i trawiących. Widzimy więc inną uprawę. Zamiast być hodowcą bydła mlecznego, jestem teraz hodowca włókien!”

Roślina jest z natury silna, elastyczna i odporna na gnicie. Aldert van Weeren widzi duży potencjał swoich włókien – od włóknin po bardziej ekologiczne materiały budowlane i opakowaniowe.

„Prawie nie da się go przekręcić. Możesz spróbować, co chcesz, możesz nawet na nim stanąć — to bardzo stabilna konstrukcja dzięki tym komórkom i systemowi gąbek w środku. Dzięki temu jest dobrym materiałem budowlanym i doskonałą izolacją materiału” – wyjaśnił.

„Uważamy, że właśnie taka będzie przyszłość rolnictwa – tego rodzaju rzeczy, z których w tle powstaje ładny materiał budowlany dla miasta Amsterdam”.

Aldert van Weeren, personel Wetlands International Europe
Aldert van Weeren, personel Wetlands International Europe

Ewentualne zachęty finansowe na rzecz ograniczania emisji i przywracania siedlisk naturalnych mogłyby sprawić, że użytkowanie gruntów będzie opłacalne finansowo w perspektywie długoterminowej. Ponadto nowe lekkie maszyny mogłyby napędzać rolnictwo na terenach podmokłych na większą skalę, przekształcając wychwycony węgiel w zrównoważone materiały budowlane.

„Składa się z posiekanych warstw ożyłki ułożonych jedna na drugiej. Jako spoiwo używamy tlenku magnezu. Nie pali się, jest samonośny i stanowi izolator” – powiedział Aldert van Weeren.

„Te włókna celulozowe zmieszane z wodą dały rodzaj deski – po prostu wykonanej z czystych włókien roślinnych bez żadnego spoiwa. To jest wiązanie hydromechaniczne! Ludzie w to nie wierzą, ale to prawda, to działa!”

Sekret włoskiej trawy morskiej

Wychwytywanie dwutlenku węgla na wybrzeżach nie ogranicza się do lądu — ma miejsce również pod wodą.

Laguna we włoskiej Emilii-Romanii to naturalne siedlisko ryb wykorzystywane w ekstensywnej akwakulturze. Plamy trawy morskiej to coś więcej niż tylko idealne wylęgarnie ryb: w skali globalnej te podwodne rośliny wychwytują 10% całego węgla zawartego w osadach oceanicznych.

Pół wieku temu wszystkie lokalne laguny były pokryte trawą morską. Większość tych roślin została zniszczona, prawdopodobnie z powodu zanieczyszczenia. Obecnie w ramach finansowanego ze środków europejskich projektu LIFE-TRANSFER ponownie sadzi się ocalałe trawy w pobliskich lagunach, zainspirowany obiecującymi wynikami uzyskanymi w ośrodku pilotażowym w pobliżu Wenecji.

Graziano Caramori, koordynator projektu LIFE-TRANSFER
Graziano Caramori, koordynator projektu LIFE-TRANSFER

„Musimy odwrócić ten proces, zatem musimy osiągnąć fazę, w której trawa morska rozwija się, jak to miało miejsce w Lagunie Weneckiej” – powiedział koordynator projektu LIFE-TRANSFER, Graziano Caramori.

„Mamy dobry przykład historii sukcesu, którą chcemy eksportować do całego regionu Morza Śródziemnego i nie tylko – do całej Europy”.

Zespół badawczy kierowany przez Graziano Caramori opracował metodę zapewnienia trawom morskim nowego domu. Pobierają plastry z miejsca dawcy i szybko przenoszą je w inne miejsce o podobnych cechach.

Ich celem jest zwiększenie szans, że te podwodne rośliny zamienią się w bujne łąki na dnie morskim. W dłuższej perspektywie powinno to skutkować czystszą wodą, mniejszą erozją wybrzeży i nowymi bezpiecznymi przystaniami dla dzikich zwierząt wodnych. Prace te prowadzone są we Włoszech, Grecji i Hiszpanii.

„Z pewnością damy ogromny prezent środowisku, poprawiając różnorodność biologiczną tego obszaru, ale zrobimy też prezent sobie, zwiększając zdolność do sekwestracji CO2, a w rezultacie przyczyniając się do walki przeciwko zmianom klimatycznym” – podsumował Michele Mistri, profesor ekologii morza na Uniwersytecie w Ferrarze.

Od słonych bagien po trawy morskie — niektóre z najlepszych rozwiązań problemów klimatycznych znajdują się tuż przy naszych wybrzeżach.