O nas
Kontakt

Demokratyczny dylemat Ukrainy: kiedy przeprowadzić wybory

Laura Kowalczyk

Demokratyczny dylemat Ukrainy: kiedy przeprowadzić wybory

Przeprowadzenie uczciwych wyborów wydaje się obecnie prawie niemożliwe w obliczu wojny i cenzury mediów, ale presja, aby to zmienić, rośnie.

KIJÓW — Gdyby Rosja nie dokonała inwazji, na Ukrainie miały się odbyć wybory parlamentarne w przyszłym miesiącu i wybory prezydenckie w marcu 2024 r.

To, czy wybory mogą lub powinny się odbyć, jest po raz kolejny żywym tematem dyskusji w Kijowie po tym, jak amerykańska senator Lindsey Graham pod koniec sierpnia wezwała Kijów do zorganizowania „wolnych i uczciwych” wyborów, nawet jeśli jest on pod całkowitym atakiem rosyjskich ataków.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stanowczo sugeruje, że chce ubiegać się o drugą kadencję. „W 2024 r., jeśli wojna będzie trwać nadal i odbędą się wybory, nigdy w życiu nie opuszczę mojego kraju. Ponieważ jestem gwarantem Konstytucji i w każdym przypadku będę jej bronić” – powiedział w niedawnym wywiadzie dla portugalskiego nadawcy publicznego RTP.

Zełenski odpowiedział Grahamowi, mówiąc, że jest gotowy – jeśli parlament wyrazi zgodę – do obalenia stanu wojennego, który zabrania krajowi przeprowadzania wyborów w czasie wojny, ale jest to temat, który rodzi poważne pytania o legitymację demokratyczną: większość kanałów telewizyjnych jest w dużym stopniu kontrolowana przez rządu, żołnierze musieliby głosować w okopach frontowych, a miliony Ukraińców uciekły za granicę.

Doskonale świadomy tych wszystkich przeszkód Zełenski argumentuje, że Zachód musiałby pomóc Ukrainie w zorganizowaniu głosowania dla około 6,2 mln ukraińskich uchodźców, którzy opuścili kraj po inwazji Rosji w lutym 2022 r. Powiedział też, że partnerzy Ukrainy będą musieli zapewnić dodatkowe 5 miliard hrywien (120 milionów euro) na utworzenie lokali wyborczych i wysłanie obserwatorów, szczególnie w najbardziej skomplikowanych obszarach, takich jak strefy walk.

Mimo zainteresowania Zełenskiego wyborami nikt nie wątpi, że byłoby to ogromne wyzwanie.

Obserwatorzy wyborów, analitycy polityczni, a nawet parlamentarzyści opozycji, którzy rozmawiali z TylkoGliwice, zgadzają się, że Ukraina nie może zagwarantować wolnego, uczciwego i bezpiecznego procesu wyborczego, podczas gdy Rosja uderza Ukrainę rakietami, kanały telewizyjne są cenzurowane, a 20 procent jej terytorium nie byłoby w stanie do głosowania, gdyż jest okupowany przez siły Kremla.

„Zdaję sobie sprawę, że warunki bezpieczeństwa potrzebne do przeprowadzenia wyborów byłyby wyzwaniem. Nie mogę jednak wyobrazić sobie lepszej inwestycji na rzecz stabilności Europy niż pomoc Ukrainie w przetrwaniu jako niezależnej, samorządnej demokracji opartej na praworządności. Zachęcam wszystkich sojuszników Ukrainy do zapewnienia pomocy finansowej i technicznej w celu wsparcia tych wysiłków” – Graham powiedział w tweecie.

Olga Aiwazowska, szefowa zarządu Sieci Obywatelskiej Opora, organu nadzorującego wybory na Ukrainie, ostrzegała przed niebezpieczeństwami wynikającymi z przedwczesnych wyborów.

„W wyborach chodzi o wolność słowa, swobodę przemieszczania się, brak cenzury, komunikację z wyborcami, działalność partii politycznych itp. Tego wszystkiego nie można zagwarantować w gorącej fazie wojny” – powiedziała TylkoGliwice.

Grożące niebezpieczeństwo, które zidentyfikowała, polegało na tym, że bez uczciwej rywalizacji politycznej, co byłoby niemożliwe w obliczu ograniczeń nałożonych przez rząd w czasie wojny, może nastąpić delegitymizacja władzy.

„Takie wybory byłyby dalekie od aktu demokracji w czasie wojny. Krajem mogłyby rządzić wyłącznie obywatele nieokupowanej przez Rosję części Ukrainy. A to pomoże Kremlowi naprawić nową rzeczywistość geopolityczną kontroli nad drugą częścią Ukrainy” – dodała Aiwazowska.

Wołodymyr Zełenski mówi, że rozumie logikę partnerów Ukrainy nawołujących Kijów do wstrzymania głosowania w czasie wojny | Zdjęcie basenu autorstwa Olega Petrasiuka za pośrednictwem AFP/Getty Images

Zełenski twierdzi, że rozumie logikę partnerów Ukrainy nalegających na Kijów, aby wstrzymał głosowanie w czasie wojny.

„Jeśli chronicie demokrację, to nawet w czasie wojny powinniście myśleć o tej ochronie. Wybory są na to jednym ze sposobów. Ale nie bez powodu wybory są w czasie wojny prawnie zakazane. Bardzo trudno ich utrzymać” – powiedział Zełenski.

Zełenski dodał, że nikt mu jeszcze nie pokazał, jak zorganizować wybory dla personelu wojskowego na linii frontu i dla uchodźców za granicą.

Choć pomoc w zorganizowaniu głosowania za granicą jest możliwa, Dmytro Razumkow, ukraiński poseł do parlamentu, który w 2019 r. był kierownikiem kampanii politycznej Zełenskiego, a obecnie jest w opozycji, zażartował, że chciałby zobaczyć, jak zagraniczni obserwatorzy rozplanowaliby swoje misje na linii frontu pod ciągłą presją bombardowanie.

„Ani parlamentarzyści, ani Centralna Komisja Wyborcza nie są w stanie powiedzieć, ile czasu zajmie utworzenie nowego rejestru wyborców. Gdzie są nasi wyborcy i jak zorganizować ten proces? W naszym kraju ogromna część terytorium jest albo okupowana, albo infrastruktura jest zniszczona, nie ma ludzi, nie ma możliwości zorganizowania procesu wyborczego w terenie” – powiedział Razumkow TylkoGliwice.

Jakby tego było mało, każda kampania wyborcza oznacza krytykę obecnego rządu, a to prowadzi do podziałów, gdy naród musi pozostać jak najbardziej zjednoczony – dodał Razumkow. „Wybory to także agitacja i dostęp do mediów dla wszystkich kandydatów. I od wieków nie udzielałem wywiadu w kontrolowanym przez państwo ukraińskim teletonie narodowym (programach telewizyjnych)” – dodał Razumkow.

Eksperci są zgodni, że przeprowadzenie wyborów w czasie wojny byłoby niezwykle trudne, ale nie niemożliwe.

„Wojna krajowa nie pasuje zbyt dobrze do przeprowadzania wyborów. Ale jednocześnie dobrze, że jest taka debata. To pokazuje też, jakim to krajem. Cenią samą demokrację. Więc oczywiście pozostawiam to im. Zobaczymy, jaki będzie wynik” – powiedziała TylkoGliwice holenderska minister obrony Kajsa Ollongren.

Prędzej czy później wybory będą musiały się odbyć – powiedział TylkoGliwice, ukraiński analityk polityczny Wołodymyr Fesenko.

„Jeśli wojna będzie się przeciągać jeszcze kilka lat, nieuchronnie odbędzie się debata na temat wyborów. Będzie to zależeć od skali walk” – dodał analityk. Mimo to parlament musi znieść zakaz wyborów w czasie wojny, głosować nad zmianami w budżecie, aby znaleźć pieniądze na wybory i zmienić ordynację wyborczą.

„Potrzebujemy procedur, które umożliwią głosowanie osobom, które zmieniły miejsce zamieszkania, ponieważ miliony opuściły swoje domy. Należy im dać możliwość głosowania” – powiedział Fesenko. „Przewiduję, że w 2024 r. możemy mieć wybory. Ale rzeczywistość będzie zależeć od skali działań wojennych. Nowa eskalacja będzie oznaczać brak głosowania” – dodał.

Oczekiwanie, że Ukraina wywiąże się z tego zobowiązania w krótkim okresie, może być niesprawiedliwe, powiedział TylkoGliwice Sam van der Staak, dyrektor ds. Europy w zespole doradców Międzynarodowego Instytutu Demokracji i Pomocy Wyborczej.

„Dla Ukrainy i stojących przed nią wyzwań takie włączenie w proces decyzyjny jest teraz ważniejsze niż kiedykolwiek” – powiedział. „Jeśli obniżymy poprzeczkę dla Ukrainy, byłoby to sprzeczne z pragnieniami tego kraju, aby być traktowanym jako pełna demokracja, a być może nawet podsycałoby złośliwe narracje”.