Wielu Ukraińców w Buczy stara się pogodzić z tym, co przydarzyło się im i ich bliskim.
Kilka dni po wycofaniu się wojsk rosyjskich z przedmieść Kijowa w dramatycznych pierwszych tygodniach inwazji na pełną skalę dwa lata temu, zdjęcie ujawniło, co stało się z zaginionym mężem Natalii Werbowej.
Zastanawiając się nad zdjęciem ośmiu mężczyzn straconych i leżących na zimnym betonie na przedmieściach Buczy, wykonanym przez fotografa AP Vadima Ghirdę, skupiła się na mężczyźnie twarzą w dół i ze związanymi rękami. Nie chciała wierzyć, że to Andrii, który wstąpił do obrony terytorialnej kilka dni po inwazji, ale został zatrzymany przez Rosjan.
Miesiąc później odwiedziła kostnicę i rozpoznała skarpetki, które mu podarowała. To był Andrij.
„Nigdy nie zapomnę kałuży krwi pod nim. Kiedy zobaczyłam te zdjęcia na całym świecie, poczułam ból” – powiedziała, stojąc nad grobem męża. „Minęły dwa lata, ale dla mnie jest tak, jakby to wydarzyło się wczoraj. Nic się nie zmieniło.”
Wojska rosyjskie szybko zajęły Buczę po inwazji na Ukrainę i pozostały tam przez około miesiąc. Kiedy wojska ukraińskie odbiły miasto, odkryły miejsce, które stało się epicentrum okrucieństw wojny.
Dziesiątki ciał mężczyzn, kobiet i dzieci leżały na ulicach, podwórkach i domach oraz w masowych grobach. Niektórzy nosili ślady tortur. Dzień po dniu zbieracze ciał znajdowali zwłoki w piwnicach, leżące w drzwiach, głęboko w lesie. Niegdyś wygodne przedmieście było zszokowane i ciche.
Znaleziono ponad 400 ciał. Władze ukraińskie twierdzą, że nie ustalono całkowitej liczby ofiar, a wielu nadal uważa się za zaginionych.
Dziś, dwa lata później, Bucha ewoluuje. Na horyzoncie widnieją dźwigi, a wzdłuż głównej arterii znajdują się szkielety przyszłych kompleksów mieszkalnych. Kawiarnie i restauracje są otwarte. Są znakami nadziei i odnowy tam, gdzie kiedyś była tylko trauma i rozpacz.
Tam, gdzie dawniej pospieszne groby oznaczono drewnianymi krzyżami, obecnie znajdują się marmurowe nagrobki z portretami bohaterów wojennych.
Na sąsiednim przedmieściu Irpina, gdzie pod okupacją rosyjską zniszczone i poczerniałe zostały całe ulice, rekonstruuje się to, co zostało zniszczone.
Z okazji drugiej rocznicy wyzwolenia tych i innych przedmieść Kijowa prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podziękował wszystkim zaangażowanym w ich odnowę. „Chodzi o coś więcej niż tylko odbudowę z ruin; chodzi o zachowanie idei wolnego świata i naszej zjednoczonej Europy” – powiedział.
Ale dla tych, którzy doświadczyli najgorszych rosyjskich okrucieństw, takie zmiany są kosmetyczne. Dla mieszkańców Buczy czas nie uśpił bólu straty. Wiele osób stara się pogodzić z tym, co przydarzyło się im i ich bliskim.
Verbova jest wdzięczna, że jej mąż otrzymał bardziej trwałe miejsce spoczynku.
On i inni mężczyźni ustawili blokadę drogową, próbując uniemożliwić wojskom rosyjskim natarcie w kierunku Kijowa. Zostały one później odkryte przez fotografa AP Ghirdę, leżące przed budynkiem przy ulicy Jabłonskiej.
Byli tam przez miesiąc, a ich rozciągnięte ciała przetrwały zimowy chłód. Dopiero po wycofaniu się Rosjan z Buczy mogli je odebrać najbliżsi.
Tych mężczyzn należy uważać za bohaterów narodowych – stwierdziła Verbova.
Trzyma rzeczy męża – jego książkę telefoniczną i portfel – jak klejnoty.
Ale ona nie może iść dalej. Powiedziała, że rząd nie nadał jej mężowi oficjalnego statusu personelu wojskowego, który umożliwiłby rodzinie otrzymanie rekompensaty finansowej.
Jest to problem, który podziela większość rodzin mężczyzn. O taki sam status walczy Oleksandr Turowski, którego 35-letni syn Światosław był wśród nich. W domu, gdzie wiszą zdjęcia Światosława z dzieciństwa i żołnierza obrony terytorialnej, trzyma w ręku medale wojenne syna.
„Rodzice nie powinni chować swoich dzieci. To niesprawiedliwe” – stwierdził.
W przeciwieństwie do większości miejsc ożywiających Buchę, miejsce, w którym odkryto ośmiu mężczyzn, pozostaje w większości nietknięte. Ich portrety wiszą na ścianie budynku wraz z kwiatami.
Turowski nadal odwiedza miejsce zdarzenia, aby poczuć się bliżej syna.
„Wciąż o 17:00 (po pracy) mam wrażenie, że przyjdzie i powie: «Witam, jak się masz?»” – powiedział. „Przez te dwa lata, a nawet ponad dwa lata , czekałem na niego. Choć wiem, że już go pochowałem, wciąż czekam.”
„Świat nie powinien zapominać, że na Ukrainie toczy się wojna” – powiedział.
„Dlatego musimy o tym rozmawiać, aby to zatrzymać i zapobiec rozprzestrzenianiu się” – dodał. „Aby inni nie mogli czuć tego, co my”.